Jakie słuchawki według Was nadają się na te jedyne, takie, po które po prostu się sięga i słucha muzyki? Gdyby miały być tylko jedne, to które i dlaczego? Z tych, które ja poznałem, to:
Ultrasone Edition 8 - grają efektownie i monitorowo na wysokim poziomie jednocześnie, można je wszędzie zabrać i praktycznie ze wszystkiego napędzić. Z lepszym i dłuższym kablem pewnie będzie jeszcze lepiej.
Denon AH-D7000 - tak jak do niektórych nie przemawiają Ultrasone Edition 8, tak do mnie nie przemawiają te Denony, ale muszę przyznać, iż starają się dokładnie odwzorowywać muzykę. W sposób być może lekko beznamiętny i z basem zbyt kojarzącym mi się z tym, co mnie denerwuje w nie najlepszych kolumnach podłogowych, ale ogólnie klasa, z małymi fajerwerkami nawet.
Grado PS1000 - ja na nich wysłucham wszystkiego. Słuchawki dobre i tanie potrafią na niektórych nagraniach być tylko tanie, te zawsze będą dobre. Świetny bas, inny niż w Edition 8, ale nawet nie wiedziałem, że taki bas można zrobić. Szybki, twardy, schodzący nisko, ale też produkujący dużą ilość powietrza. Sygnatury dźwięku tych słuchawek nie rozgryzłem do dziś, innymi słowy nie zidentyfikowałem jakiegoś konkretnego wtrętu do muzyki, jaki zdecydowana większość słuchawek potrafi dodać. Grają lekko na ciemną stronę mimo iż mają wyraźnie podciągnięty niższy i średni sopran. Świetna przestrzenność dźwięków i oddanie ich "czasu życia".
Sennheiser HD565 Ovation - słuchawki, których jeszcze niedawno chciałem się pozbyć. Niektórzy poszukują ich miesiącami, sam jednemu takiemu sprzątnąłem je sprzed nosa. :) Kiedy jeszcze istniała strona headphonesguru.com, ten model był tam opisany jako wybitnie prawidłowo oddający proporcje pasma. Z modeli obecnie produkowanych najbliżej do nich ma HD600. Słuchawki te same z siebie niczym szczególnym nie zwracają uwagi. Ot, grają. Ich wartość rośnie w bezpośrednich porównaniach z innymi uznanymi modelami średniej klasy. Przy DT880 Pro okazuje się, że ich mniej jałowa i jaśniejsza prezentacja średnicy bardziej do mnie przemawia. Przestrzeń jest bardziej wypełniona muzyką. Przy AKG K 701 wychodzi, że AKG grają dźwiękami "uciekającymi" i bardziej punktowymi. Ten efekt uciekania kojarzy mi się też z Grado GS1000, ale te to co innego niż AKG mimo wszystko. Wracając do K701 - zostawiając ich zalety, a prezentację przestrzenną zamieniając na źródła większe, bardziej grające na słuchacza, rozedrgane i nieco wręcz kipiące swoją fakturą - otrzymujemy Sennheisery HD565. Fajne, nie? :) Teraz rozumiem dlaczego jak ktoś ma K701/K702, to ma jeszcze drugie słuchawki grające z większym wypełnieniem. No i jeszcze ten bas - zupełnie nie zwraca na siebie uwagi. Nawet HD600 trochę grają po sennheiserowsku w tym obszarze - trochę na ciepłą stronę w środku pasma i w stylu lekko nabrzmiałym, nie punktowym.
HD565 zyskują po wymianie kabla. Właściwie to dzięki nim do reszty dowiedziałem się co jest wart kabel od HD600, a de facto od innych modeli, bo HD580 i wcześniejsze też go miały, więc to stara konstrukcja kabla. Otóż na tym kablu nic się do siebie nie klei, a dźwięki jakby spowite pajęczyną, watą poutykane. Jakaś taka dysharmonia panuje, a to co robi z nimi lepszy kabel jest de facto ciekawsze niż w przypadku HD650, bo nie zmienia balansu tonalnego, przestrzeni, itp., tylko oczyszcza się atmosfera. Coś jakby ustawić fokus na najlepszą możliwą ostrość i przetrzeć cokolwiek przykurzony obiektyw. To samo, ale odbiór łatwiejszy i przyjemniejszy. To pewnie z racji jakości wysokich tonów, które w tym robią mielonkę z sopranu HD650 - moim zdaniem.
Jeszcze dodam, że nie cisną czaszki i są wygodne przez to.
Z powodu neutralnej (czytaj: względnie jasnej) equalizacji, dobór sprzętu wymaga staranności. Zacząłbym od kabla, zyskuje nawet słuchanie ze sprzętu przenośnego, do stopnia, że z lepiej zrealizowanych albumów mamy albo dźwięk z dobrych słuchawek (kabel firmowy), albo muzykę bez udziału słuchawek (kabel jakości studjnej).
Pomijam modele, których nie słyszałem, bądź których nie umieściłbym w tym wątku.