Audiohobby.pl

Audiofilizm - gra .... pozorów....

Vinyloid

  • 2470 / 5320
  • Ekspert
11-06-2010, 15:16
@majkel

Gwoli wyjaśnienia - to, o czym mówisz to jest monitoring "po taśmie" a nie mastering, który jest procesem postprodukcyjnym a nie realizacyjnym.

Vinyloid

  • 2470 / 5320
  • Ekspert
11-06-2010, 15:18
>> Bacek, 2010-06-11 15:07:22
>nagramy w tym pomieszczeniu, puścimy przez audio, wszystko za kotarę i jedziemy z AB

ABX się nie uda bo trębacz nie ma pokręteł do ustawienia głośności z dokładnością do 0.2 dB

Znam jednego, co ma. A po flaszce to nawet częstotliwość próbkowania da mu się ustawić :))) I to przez zamknięte drzwi ! (z góry przepraszam za tę małą złośliwość)

Corvus5

  • 2596 / 5572
  • Ekspert
11-06-2010, 15:21
>> majkel, 2010-06-11 13:15:05
>- jeśli minimalna waga dźwięku to jeden mg, w audio każda cząstka dźwiękowego planktonu niesie ze sobą obciążnik kilka g jak nic. Skutkiem tego resztki planktonu nie są odczuwalne jak plankton tylko jak przeszkadzające wtręty, a reszta "opadła na podłogę pod ciężarem", więc jej nie słychać

Testuję to ostatnio, nawet chciałem dzisiaj kupić pewien kit AVT dla zabawy, ale podali w adresie sklepu ulicę, której w ogóle nigdzie nie ma na mapach. Wspomniana waga cząstek jest u mnie elementem badań od kilku tygodni, kiedy ominąłem potencjometr i drugi opamp, a w efekcie dostałem minimalnie lżejszy dźwięk. W słuchawkach stosuję mechaniczny filtr DP. Założyłem go, bo miałem mączącą górę na 15kHz i więcej. Leciały jakieś harmoniczne czy inne zniekształcenia aż po górę. Po wielu tygodniach ściągnąłem filtr i powietrza przybyło razem ze zniekształceniami. Stąd może w wielu przypadkach źródła strojone są na ucho, żeby była jakaś barwa. Tylko że używam słuchawek, które mają bardzo rozbujaną górę. Takie stłumienie dźwięku "95% audio gra za ciemno i bułowato" może być konieczne. Góra gra w połowie dźwiękiem, a w połowie zniekształceniami, więc dzielimy przez 2, tłumimy, żeby sumarycznie pasowało i mamy potworka: na ucho brzmi prawidłowo, nie męczy, ale nie ma przejrzystości. W dodatku dla niektórych plankton dźwiękowy jest wagę złota. Jeżeli zburzymy dom, to też mamy drobinki po 1g, ale nie zostanie nam nic poza gruzami.

Bacek

  • 2414 / 6101
  • Ekspert
11-06-2010, 15:21
>(z góry przepraszam za tę małą złośliwość)

To tak, mogłem się spodziewać traktowania z góry.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
ali baba and the forty thieves
Ali Baba and the Forty Thieves
Ali Baba and the FORTY THIEVES
ALI BABA AND THE FORTY THIEVES

Bacek

  • 2414 / 6101
  • Ekspert
11-06-2010, 15:21
>(z góry przepraszam za tę małą złośliwość)

No tak, mogłem się spodziewać traktowania z góry.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję.
ali baba and the forty thieves
Ali Baba and the Forty Thieves
Ali Baba and the FORTY THIEVES
ALI BABA AND THE FORTY THIEVES

majkel

  • 7477 / 6105
  • Ekspert
11-06-2010, 15:28
>> Vinyloid, 2010-06-11 15:16:23
@majkel

Gwoli wyjaśnienia - to, o czym mówisz to jest monitoring "po taśmie" a nie mastering, który jest procesem postprodukcyjnym a nie realizacyjnym.

W sumie to ani jedno ani drugie, bo po zakończeniu gałkologii trzeba od nowa ruszyć z właściwym nagraniem.

Głośność oczywiście łatwiej jest nastawić na sprzęcie audio niż na trąbce + trębacz. Piszę w ciemno, tak domniemywam, i nie sprawdzałem w ślepym teście, czy głośność trębacza ustawić jest trudniej. Taka moja kolejna spekulacja jak z tym śpiewakiem, co trenował przy otwartych drzwiach. BTW, to był członek grupy Chantecleer.

Wracając do tematu ślepej próby - ja nie widzę takiej możliwości, aby ktoś na żywo za każdym razem zagrał identycznie. No nie ma bata. Trzeba by mieć kilka naganych kawałków na podorędziu, które trębacz umie zagrać.

Vinyloid

  • 2470 / 5320
  • Ekspert
11-06-2010, 15:48
@majkel
 
>> Wracając do tematu ślepej próby - ja nie widzę takiej możliwości, aby ktoś na żywo za każdym razem zagrał identycznie. No nie ma bata. Trzeba by mieć kilka naganych kawałków na podorędziu, które trębacz umie zagrać.

Ja taką próbę widzę w nasępujący sposób:

W sali nagrań znajduje się:

a) trębacz
b) trąbka
c) bardzo dobry mikrofon (idealnie - Neumann U47)
d) audiofilski sprzęt do odtwarzania, podłączony do systemu nagrywającego w studio.

a procedurę widzę tak:

a) nagrywamy kilka kawałków zagranych przez trąbalskiego
b) następnie zapraszamy słuchaczy i stawiamy ich za drzwiami sali nagrań
c) na zmianę puszczamy im kawałki z taśmy (przez system audio) i pozwalamy zagrać to samo na żywo trąbalskiemu
d) Po zapoznaniu się z wynikami testu otwieramy flaszkę cytrynówki zafundowaną przez lancastera i pijemy tak długo aż nie wpadniemy pod stół mikserski :)



majkel

  • 7477 / 6105
  • Ekspert
11-06-2010, 15:52
No, tak to ma sens. Dodatkowo można określić próg zawartości cytrynówki w organizmie, po którym audio jest nie do odróżnienia, potem kolejny próg, po którym nie wiadomo jaki to gra instrument.

Vinyloid

  • 2470 / 5320
  • Ekspert
11-06-2010, 16:08
Wypraszam sobie takie insynuacje. Proszę nie odwracać chronologii procedur !

fallow

  • 6457 / 6075
  • Ekspert
11-06-2010, 17:36
>> magus, 2010-06-11 13:41:39
dlaczego ty się uparłeś, że skoro niemożliwa (?) jest reprodukcja w jakości 1:1 to nie warto się starać, żeby było możlwie blisko?

Magus, ja tam sie nie upieram ze nie warto anie nie protestuje. Ja sie czepilem tego, ze dla mnie tutaj wierna kopia oryginalu jest nie do osiagniecia. Wiec nie uwazam tego za reprodukcje tylko, za reprezentacje, nasladowanie.

To, ze moze byc blisko - (zgadzam sie z tym) to co innego. A to jak blisko to juz zupelnie inna sprawa. Osobiscie wcale nie musze byc "bardzo blisko" bo sluchajac jakiejs plyty nawet nie wiem jak brzmi oryginal. Bylem kiedys na koncercie tej samej formacji jazzowej w 2 miejsach. Dwa razy brzmialo inaczej, i to bardzo roznie wiec skad ja mam wiedziec sluchajac jakiejs plyty jak ona wlasciwie powinna brzmiec ? :) Wystarcza mi to, ze dla mnie jest "fun".

Mnie chyba po prostu nie zalezy jakos specjalnie na tym, zeby to czego slucham brzmialo realnie, bo skad ja mam wiedziec jakie to jest to "realne" brzmienie. To ze studia, to z koncertu w miesci X, czy w miescie Y czy kurka gdzie :)

Odpowiadasz na wpis
>> pastwa, 2010-06-11 14:12:44
Tak, a glos spiewaka (Mike\'a Pattona) moze reprodukowac np inny spiewak (Tom Jones) ;\'))

I po tej wielkiej zmyle, zamiast dzwieku trabki mamy muczenie krowy albo odglos ryku slonia, taka ta reprodukcja jest daleko od oryginalu ;\')) I robia sie naiwne ludziska w konia, kupuja w dobrej wierze Vaye Con Dios, a w domu slysza, ze spiewa im nieoczekiwanie Britney, no nigdy nie wiadomo co nam sprzet za figla splata, taki on ci oszukaniec ;\'))

---

Toma Jonesa to poznam i na pchelkach z kiosku za 5 PLN a jak bedzie spiewal Clint Eastwood hehe, piosenke Toma Jonesa to tez poznam ze to nie Tom Jones. Do tego to mi zaden hi-fi sprzet nie jest potrzebny. Nie chodzilo o to Pastwa  - patrz wyzej :)

Vinyloid

  • 2470 / 5320
  • Ekspert
11-06-2010, 17:38
Fallow na prezydenta !

magus

  • 20990 / 6108
  • Ekspert
12-06-2010, 23:27
>> Vinyloid, 2010-06-11 13:43:53
>@ majkel

>Sorry, że się powtarzam ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś robił ślepy test porównawczy. Co więcej, nie znam nikogo kto by
>taki test przeprowadził więc nie wyrokuj czy dałbyś radę odróżnić nagranie od muzyka grającego lub śpiewającego na żywo.
>Zakładam, że sprzęt do tego użyty musiałby być z najwyższej półki, zarówno nagrywający jak i odtwarzający.


Sorry że się powtarzam, ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś znał słuch majkela oraz jego doświadczenia. Co więcej nie wygląda na to, żebyś podzielał jego podejście do dźwięku, więc nie wyrokuj, czy wolno mu wyrokować czy dałby radę odróżnic......


Vinyloid,

z jakiegoś powodu zająłeś pozycję sędziego rozstrzygającego co ktoś słyszy, co może słyszeć, a czego pewnie nie usłyszy, etc.

gdybyś mógł wyjaśnić chociaż, co, twoim zdaniem, upoważnia cię do takiego podejścia...
Odszedł 13.10.2016r.

magus

  • 20990 / 6108
  • Ekspert
12-06-2010, 23:31
>> fallow, 2010-06-11 17:36:19
>> magus, 2010-06-11 13:41:39
dlaczego ty się uparłeś, że skoro niemożliwa (?) jest reprodukcja w jakości 1:1 to nie warto się starać, żeby było możlwie blisko?

>Magus, ja tam sie nie upieram ze nie warto anie nie protestuje. Ja sie czepilem tego, ze dla mnie tutaj wierna kopia oryginalu >jest nie do osiagniecia. Wiec nie uwazam tego za reprodukcje tylko, za reprezentacje, nasladowanie.

wierna kopia w sensie technicznym pewnie nie
ale ułuda wiernej kopii? czemu nie?

>To, ze moze byc blisko - (zgadzam sie z tym) to co innego. A to jak blisko to juz zupelnie inna sprawa. Osobiscie wcale nie
>musze byc "bardzo blisko" bo sluchajac jakiejs plyty nawet nie wiem jak brzmi oryginal. Bylem kiedys na koncercie tej samej
>formacji jazzowej w 2 miejsach. Dwa razy brzmialo inaczej, i to bardzo roznie wiec skad ja mam wiedziec sluchajac jakiejs plyty
>jak ona wlasciwie powinna brzmiec ? :) Wystarcza mi to, ze dla mnie jest "fun".


to proste
dopóki słuchając muzyki ze sprzętu nie masz wątpliwości, że to muzyka ze sprzętu, to wiesz, że brzmi źle

>Mnie chyba po prostu nie zalezy jakos specjalnie na tym, zeby to czego slucham brzmialo realnie, bo skad ja mam wiedziec
>jakie to jest to "realne" brzmienie. To ze studia, to z koncertu w miesci X, czy w miescie Y czy kurka gdzie :)

każde jedno
Odszedł 13.10.2016r.

magus

  • 20990 / 6108
  • Ekspert
12-06-2010, 23:36
Odpowiadasz na wpis
>> fallow, 2010-06-11 13:30:17
>Nie wiedzialem, ze to ma byc reprodukcja. Serio :) Jest gdzies jakas definicja do czego sluzy sprzet audio ?


zależy jaki sprzęt audio

ale jeśli jest to sprzęt aspirujący do miana hi-fi (choć ze względu na dewaluację tego terminu jest on coraz rzadziej używany)
to definicja do czego on służy jest dość konkretna

"hi" to skrót od "high", czyli wysoka
"fi" to skrót od "fidelity", czyli wierność

wierność czemu to chyba oczywiste
Odszedł 13.10.2016r.

Vinyloid

  • 2470 / 5320
  • Ekspert
13-06-2010, 00:04
@ magus

>> Sorry że się powtarzam, ale z tego co piszesz nie wynika, żebyś znał słuch majkela oraz jego doświadczenia. Co więcej nie wygląda na to, żebyś podzielał jego podejście do dźwięku, więc nie wyrokuj, czy wolno mu wyrokować czy dałby radę odróżnic......


Niczego nie wyrokuję zadałem tylko pytanie skąd wynika pewność majkela, że dałby radę odróżnić dźwięk live od odtwarzanego. Skoro nie przeprowadził ślepych testów (de facto nikt z nas ich nie przeprowadził) to z czego wypływa jego przekonanie, że będzie tak jak mówi ?


>>dopóki słuchając muzyki ze sprzętu nie masz wątpliwości, że to muzyka ze sprzętu, to wiesz, że brzmi źle.

??? Skoro twierdzisz, że tak prosto jest odróżnić live od płyty to z powyższego twierdzenia wynika, że nie istnieje sprzęt, który gra dobrze.

>>z jakiegoś powodu zająłeś pozycję sędziego rozstrzygającego co ktoś słyszy, co może słyszeć, a czego pewnie nie usłyszy, etc. gdybyś mógł wyjaśnić chociaż, co, twoim zdaniem, upoważnia cię do takiego podejścia...

A gdym napisał, że słyszę do 30 kHz, to jak byś mnie osądził  ?

>>"fi" to skrót od "fidelity", czyli wierność

albo dokładność