>> magus, 2010-06-11 13:41:39
dlaczego ty się uparłeś, że skoro niemożliwa (?) jest reprodukcja w jakości 1:1 to nie warto się starać, żeby było możlwie blisko?
Magus, ja tam sie nie upieram ze nie warto anie nie protestuje. Ja sie czepilem tego, ze dla mnie tutaj wierna kopia oryginalu jest nie do osiagniecia. Wiec nie uwazam tego za reprodukcje tylko, za reprezentacje, nasladowanie.
To, ze moze byc blisko - (zgadzam sie z tym) to co innego. A to jak blisko to juz zupelnie inna sprawa. Osobiscie wcale nie musze byc "bardzo blisko" bo sluchajac jakiejs plyty nawet nie wiem jak brzmi oryginal. Bylem kiedys na koncercie tej samej formacji jazzowej w 2 miejsach. Dwa razy brzmialo inaczej, i to bardzo roznie wiec skad ja mam wiedziec sluchajac jakiejs plyty jak ona wlasciwie powinna brzmiec ? :) Wystarcza mi to, ze dla mnie jest "fun".
Mnie chyba po prostu nie zalezy jakos specjalnie na tym, zeby to czego slucham brzmialo realnie, bo skad ja mam wiedziec jakie to jest to "realne" brzmienie. To ze studia, to z koncertu w miesci X, czy w miescie Y czy kurka gdzie :)
Odpowiadasz na wpis
>> pastwa, 2010-06-11 14:12:44
Tak, a glos spiewaka (Mike\'a Pattona) moze reprodukowac np inny spiewak (Tom Jones) ;\'))
I po tej wielkiej zmyle, zamiast dzwieku trabki mamy muczenie krowy albo odglos ryku slonia, taka ta reprodukcja jest daleko od oryginalu ;\')) I robia sie naiwne ludziska w konia, kupuja w dobrej wierze Vaye Con Dios, a w domu slysza, ze spiewa im nieoczekiwanie Britney, no nigdy nie wiadomo co nam sprzet za figla splata, taki on ci oszukaniec ;\'))
---
Toma Jonesa to poznam i na pchelkach z kiosku za 5 PLN a jak bedzie spiewal Clint Eastwood hehe, piosenke Toma Jonesa to tez poznam ze to nie Tom Jones. Do tego to mi zaden hi-fi sprzet nie jest potrzebny. Nie chodzilo o to Pastwa - patrz wyzej :)