Wstęp
Jak już zapewne wiecie jestem dość zagorzałym zwolennikiem rodzimych wyrobów słuchawkowych w postaci customowych IEM autorstwa Themadcuba. Po zakupie uniwersalnego i wydajnego(tak mnie przynajmniej zapewniano :)) wzmacniacza od WBA postanowiłem z czystej ciekawości oraz słuchawkowej pasji przejrzeć we własnym zakresie kilka bardziej cenionych i znanych modeli słuchawek. Przyznam się szczerze, że po własnych niezbyt udanych próbach okiełznania GS1000 w przeszłości oraz ogromnej ilości zbieżnych informacji postanowiłem firmę Grado sobie odpuścić i mijać szerokim łukiem, a skupić się raczej na słuchawkach dobrze ocenianych i uniwersalnych przez ogół. Wybór był już od jakiegoś czasu oczywisty więc zakupiłem ostatecznie znane i ogólnie bardzo lubiane Beyerdynamic DT880 PRO. Po porównaniu ich z 2-way różnica okazała się tak ogromna, że miałem już zamiar dynamiki sobie odpuścić i zacząć ewentualnie szperać w słuchawkach elektrostatycznych bądź orthodynamicznych aby znaleźć kompana godnego dla customów. Skoro słuchawki ogólnie uważane za tak dobre w swoim przedziale cenowym, mające ponoć już cechy hi-endowych, w dodatku słuchane na wzmacniaczu, który teoretycznie powinien zrobić z nimi coś nadzwyczajnego(różnica pomiędzy Grand Twinem, a Sensaurisem jest wg konstruktora niewielka i to na korzyść Grand Twina, a na Sensaurisie DT880 PRO zdaniem wielu brzmiały najlepiej) wypadły tak słabiutko to te droższe pewnie ledwie się zbliżą do 2-way - tak sobie właśnie pomyślałem. Kierowany niepohamowaną ciekawością oraz dawnym sentymentem zakupiłem model słuchawek, który nie miał u mnie już nigdy zagościć czyli Grado SR325i, jak się okazało ten ślepy wybór okazał się pewnego rodzaju trafieniem w samo sedno.
O budowie, opakowaniu, słynnej brooklińskiej solidności wykończenia i innych tego typu sprawach nie ma sensu się rozpisywać, ponieważ są to rzeczy ogólnie bardzo znane i każdy zdaje sobie sprawę z tego jak słuchawki Grado się prezentują i w czym są sprzedawane. Dodam tylko iż para, którą nabyłem należała wcześniej do GRADO_Fana i była przez niego starannie wygrzana więc od razu po zakupie dostałem 100% brzmienia Grado bez potrzeby docierania. Jak sam sprzedający to określił jest to egzemplarz wyjątkowy z uwagi na to iż różni się od pozostałych kolorem aluminiowych kubków przetworników, które są w nim platynowe, a nie złote jak w innych SR325i. Muszę również wspomnieć, że osobiście design Grado bardzo mi się podoba i każdy model uważam za ładny i oryginalny, niestety tylko jakość wykonania pozostawia tak wiele do życzenia..
Kilka słów o muzyce i systemie
Zakres gatunkowy muzyki jakiej na co dzień słucham jest ogromny, od muzyki poważnej po przez jazz, przeróżne eksperymenty, niemalże wszystkie odmiany muzyki elektronicznej aż po rock czy nawet grind. Tak więc słuchawki, których używam po pierwsze muszą być szalenie uniwersalne bo przecież jakość nagrań w poszczególnych gatunkach bywa bardzo różna, a podbicie przez słuchawki w szczególności górnych rejestrów od razu przekreśla wiele realizacji, które na płasko nie muszą wcale brzmieć źle. Źródłem mojego systemu jest już od prawie 3 lat E-MU 1212m, w które wyposażony jest mój nieustannie modernizowanym pod kątem audio komputer stacjonarny, IC wykonane na bazie kabla Conducfil 8896 oraz wtyczek Neutrik, a wzmacniacz to od niedawna WBA Grand Twin, z którego jestem na dzień dzisiejszy bardzo zadowolony. Grand Twin pracuje w tej chwili na lampach mocy standardowo dołączanych przez producenta czyli Telefunken 6080/6AS7W oraz driverze Siemens E288CC.
Sound
Pierwsze wrażenie jakie wywołał dźwięk SR325i to myśl w stylu: Kurczę, ja ten dźwięk już znam... Po kolejnych zetknięciach z SR325i wszystko już stawało się jasne i właśnie dotarło do mnie, że wyższe modele Grado to nic innego jak rozwinięcie sposobu budowania dźwięków do jakiego przyzwyczaiły już mnie monitory. Najogólniej mówiąc te słuchawki dosłownie żyją! To ile są w stanie przekazać emocji jest niesamowite, idą pod tym względem o jeden krok dalej niż 2-way. A teraz bardziej szczegółowo:
Przestrzeń/holografia
Podobnie jak monitory, a zupełnie przeciwnie niż DT880 PRO SR325i są w stanie niemalże wyciągać przestrzeń bezpośrednio z nagrań. Nie jest to sztuczne budowanie jednego pomieszczenia i rozrzucenie dźwięków w skrajnych lokalizacjach jak ma to często miejsce w słuchawkach z zaaplikowanym Diffuse Field'em tylko za każdym razem odległość źródeł dźwięku wydaję się być inna. W zależności od nagrania raz znajdujemy się w ciasnym studiu, a innym razem na koncercie muzyki symfonicznej gdzie dźwięki dochodzą do nas z pewnej odległości. Zasadniczą różnicą pomiędzy Grado, a monitorami 2-way jest odległość pierwszego planu(najczęściej jest to wokal), który w Grado jest nieco dalej, jakby tuż przed twarzą słuchacza, kolejne plany są budowane natomiast w bardzo podobny sposób jak w customach. Dla osób nie znających możliwości monitorów powiem tylko, że mamy wrażenie iż dźwięk nie wydobywa się ze słuchawek, a dochodzi gdzieś z zewnątrz i tylko przelatuje w pewnym momencie przez przetworniki, a odległości, z których te dźwięki dochodzą mogą wydawać się różne(oczywiście wielkość tak budowanej przestrzeni jest w pewnym stopniu ograniczona). Muszę również wspomnieć iż lokalizacja źródeł dotyczy nie tylko osi poziomej prawo/lewo(jak w CAL!). Możemy określać położenie instrumentów na zasadzie przód/tył, bliżej/dalej, góra/dół. Oczywiście to wrażenie jest tylko w pewnym stopniu odzwierciedleniem realizmu i może być jeszcze silniejsze ale tutaj pole do popisu mają zapewne wyższe modele o czym pewnie jeszcze się przekonam. Czasami ciężko jest uwierzyć, że tak potężny przekaz dobywa się z tych lekko spoczywających na uszach niewielkich przetworników. Równie ważnym aspektem jest ogromna ilość powietrza oddzielająca poszczególne ścieżki, jest go nieco więcej niż w monitorach i jest ono niezwykle przeźroczyste, a dźwięki wydają się być idealnie odseparowane i wyraźne oraz spójne, w DT880 PRO miałem wrażenie rozmycia źródeł i ogólnie dźwięk wydawał mi się nieco "szkieletowy" jakby eteryczny. Mógłbym to porównać do oglądania filmu na LCD przy pełnym słońcu padającym prosto na matrycę, jak się domyślacie niewiele wówczas widać.
Balans tonalny
O ile monitory 2-way prezentują sobą lekki loudness z nieco wycofaną średnicą i akcentem w okolicach 9kHz, a DT880 PRO wyrównane pasmo do 6kHz z "symbolicznym" basem i bardzo mocno podbitą w stosunku do reszty pasma górą to SR325i wydają się niemalże płaskie w odbiorze. Są niesamowicie neutralne i pozwalają wsłuchać się w dowolne pasmo nie wchodząc w paradę innym. Na płytach gdzie dominują akcenty basowe można bez problemu delektować się szybkim i jednocześnie dobrze wypełnionym dołem, w muzyce klasycznej/symfonicznej przepięknie oddane są niezwykle bogate we wszystkie częstotliwości dźwięki poszczególnych instrumentów, przy tym dobrze zachowana liniowość górnych pasm pozwala delektować się łagodnym brzmieniem instrumentów smyczkowych nie kalecząc przy tym piskami czy skrzypnięciami. Słuchając tych samych utworów na DT880 PRO i SR325i/2-way odnosiłem wrażenie, że na Beyerdynamic'ach struny skrzypiec były piskliwe i wydawały się mieć grubość żyłki wędkarskiej zaś na Grado można było dosłownie poczuć moment zetknięcia się smyczka ze struną i za każdym razem dźwięk sprawiał wrażenia naturalnego i żywego, a nie sztucznie wyciągniętego z tła. Wbrew temu co mówią wykresy na własnej skórze przekonałem się o możliwościach w pełni wygrzanych SR325i, które z wyostrzeniami czy sybilacją nie mają nic wspólnego. Nawet dając je do posłuchania znajomemu na laptopie stwierdził, że są niesamowicie wyrównane i szalenie uniwersalne, a każda muzyka brzmi na nich co najmniej bardzo dobrze. Śmiało mogę stwierdzić, że są to najbardziej wyważone słuchawki jakich w życiu słuchałem, chociaż może nie było tego aż tak wiele ale ogólny zarys przeglądu najbardziej popularnych konstrukcji już mam.
Przechodząc do opisu poszczególnych części pasma zacznę od basu. Zejście jest zdecydowanie lepsze niż w niższych modelach np. w SR80, które miałem wcześniej lecz po przesiadce z 2-way wiem, że można nieco głębiej. Jednak nie jest to dużą wadą. W nie-wygrzanych egzemplarzach dół jest podobno tragiczny ale z uwagi na to, że nie miałem z takowymi do czynienia napiszę od razu jaki jest w takich dotartych. Słuchawki te ogólnie nie należą do basowych monstrów lecz mi osobiście taki sposób jego podania odpowiada w bardzo dużym stopniu. Uderzenia basowe są niesamowicie szybkie i bardzo twarde, można powiedzieć, że dźwięk jest wręcz "zbity" w krótkich i potężnych dawkach energii. Jako osoba, która miała styczność z nie-nagłaśnianymi zestawami perkusyjnymi musze powiedzieć, że taki sposób gry jest najbardziej zbliżony do naturalnego i podczas słuchania rocka Grado bardzo potrafią ożywić niemalże każdą perkusję. Słuchając kiedyś Tool'a na CAL! miałem wrażenie, że chłopaki do nagrań użyli cyfrowej perkusji elektronicznej, na customach i Grado jest już zdecydowanie lepiej. Jeśli chodzi o muzykę elektroniczną to początkowo wydawało mi się, że dolnych rejestrów jest ciut za mało jednak przyzwyczajenie do nowej charakterystyki było bardzo szybkie, mimo mniejszej ilości potęga i energia wyzwolona w tych słuchawkach podczas słuchania najnowszego The Prodigy czy The Qemists bardzo szybko przekonała mnie do nich chociaż czasem mogłoby się przydać jeszcze większe "łupnięcie" ;)
Średnica jest niezwykle krystaliczna jak na słuchawki z tego przedziału cenowego, bardzo ładnie oddaje barwy oraz jakby uprzestrzennia instrumenty nadając im trójwymiarowości i sprawiając wrażenia namacalności dźwięków. Słuchając muzyki symfonicznej bez problemu można oddzielić od siebie poszczególne instrumenty, nie ma zbitej papki jakiej doświadczyłem na KPP. Można powiedzieć, że na górnej średnicy SR325i mają delikatny akcent/pazur, który bardzo fajnie dodaje drapieżności gitarom elektrycznym oraz uwydatnia wokale nadając im niesamowitą klarowność oraz czytelność. Wokale damskie stają się niezwykle intymne i delikatne, a co najważniejsze nie piszczą przy tym ani nie syczą jak to często ma miejsce w niektórych słuchawkach. Szczerze polecam przy tym płytkę Garbage - Milk(niesamowite wrażenie śpiewania przez wokalistkę prosto do ucha :)). Dźwięk jest wyraźny i czytelny, a jednocześnie łagodny, przykładowo po raz pierwszy mogłem posłuchać bez przeszkód na słuchawkach MZ.412 czy Cold Flesh Colony, wcześniej słuchawki wydawały mi się do takiej muzyki zbyt bezpośrednie bądź ostre, na Grado jest prawie jak na głośnikach i słucha się świetnie nawet undergroundowego industrialu czy power electronics.
Jak już wcześniej wspominałem górne rejestry są w nich niezwykle płaskie jak na słuchawki, trudno się doszukać jakichkolwiek wyostrzeń, które przeszkadzały by w obiorze muzyki. Kiedyś podobnie jak wiele osób częściowo wierzyłem wykresom zamieszczony na Headroom i Grado omijałem jednak to co usłyszałem na w pełni wygrzanym egzemplarzu SR325i jasno dało mi do zrozumienia, że te wykresy to można sobie między bajki włożyć i tylko nie potrzebnie przyczyniają się do powstawania tylu sprzecznych opinii. Dźwięk skrzypiec jest pięknie odrysowany grubą kreską i niezwykle bogaty, talerze perkusji sprawiają wrażenie ciężkich i grubych blach jak w rzeczywistości, a nie cykają jak rzucane na ziemię monety ani nie sprawiają wrażenia tłuczonego nad uchem szkła jak ma to miejsce w CAL! lub 2-way podłączonych do odtwarzacza przenośnego(kiedyś na D2 miałem z tym spory problem). Płyty pokroju The Cinematic Orchestra - Les ailes pourpres(czyli żadne audiofilskie wynalazki) brzmią wspaniale czytelnie i nie da się usłyszeć przy tym żadnych zgrzytów utrudniających komfortowy odsłuch.
Podsumowanie
Grado SR325i są ogólnie słuchawkami bardzo dynamicznymi, podążającymi w podobnym kierunku co 2-way lecz w kilku aspektach odrobinę odmiennymi i stawiającymi zdecydowany krok dalej w kierunku realizmu i przekazywanych emocji. Brzmienie można określić jako raczej ciepłe i raczej jasne ale trudno w ich przypadku mówić o konkretnych przewagach jakiegokolwiek pasma, są zrównoważone do tego stopnia, ze kolega słuchający ich niedawno u mnie stwierdził, że to jest niesamowite jak one równo grają. Oczywiście wszystko o czym pisałem może być w wyższych modelach rozwinięte w jeszcze większym stopniu, chociaż wcale nie twierdzę, że komu spodobały by się SR325i musi od razu polubić GS1000. Niestety w wygrzanym egzemplarzu GS1000 tak płaskiej góry jak na SR325i nie uświadczyłem ale póki co będę pewnie niedługo miał okazję poznać je na nowo więc wolę się jeszcze nie wypowiadać na ich temat. Kontynuując podsumowanie w SR325i doświadczyłem również czegoś podobnego jak kiedyś w SR80 tylko w znacznie większym i bardziej odczuwalnym stopniu, a mianowicie podczas słuchania muzyki noga sama zaczyna wybijać rytm, mogło by się wydawać, że serce zaczyna bić w rytm muzyki, a słuchawki nie pozwalają w czasie słuchania skupić się na niczym innym jak na danym utworze i wciągają słuchacza w niesamowity spektakl, niekiedy po przesłuchanym utworze mam wrażenie jakbym przed chwilą wyszedł z koncertu. Słuchając Venetian Snares kawa wydaje się zbędna :) Oczywiście taki typ prezentacji nie każdemu musi odpowiadać, osoby lubiące słuchanie podczas robienia innych rzeczy wcale nie muszą być zachwycone, wręcz słuchawki mogą być dla nich zbyt natrętne. Ja do takich osób nie należę ale wiem, że niektórzy tak robią chociaż nie do końca to rozumiem ale OK co kto lubi ;) Ktoś kto kocha wylewny bas lub cykającą cyfrową górę też nie musi być zachwycony, jak już pisałem to nie są słuchawki dla basolubów. Do słuchania mp3 też raczej średnio sę nadają. Co do tzw. słabo zrealizowanych płyt to szczerze mówiąc nie miałem problemu z przełknięciem z dużą dawką przyjemności jakiegokolwiek albumu nagrywanego w studio bez względu na to czy jest to elektronika, jazz czy też rock chociaż odmienność poszczególnych realizacji i ich poprawności słychać jak na dłoni. Może jakieś garażowe demówki były by niesłuchalne chociaż wydaje mi się, że jeśli ktoś nie zniszczył nagrania nadmiernymi efektami komputerowymi czy equalizacją przeprowadzoną na komputerowych głośnikach to Grado pozwolą na komfortowy odsłuch. Oczywiście pokażą dokładnie czy ścieżki nagrania są odpowiednio oddzielone, oddadzą barwę, przestrzeń ale efekt będzie taki jak słuchanie na słabszych słuchawkach po prostu, takie wrażenie przynajmniej odniosłem słuchając, np. starych nagrań Old Funeral. Z uwagi na wysoki zakres dynamiki mniej komfortowo słucha się albumów z bardzo wysokim stopniem kompresji, niestety głównie w nagraniach rockowych często mamy do czynienia z dynamiką sprasowaną do granic możliwości, a głośność jest przy tym wyśrubowana na granicy przesteru. Niestety na to nie ma lekarstwa, trzeba wówczas nieco zmniejszyć głośność aby uszy nam nie spuchły, a efekt realizmu automatycznie maleje. Są nieco bardziej detaliczne od 2-way, podobnie jak one potrafią wyciągnąć bardzo precyzyjnie z każdego nagrania jego odmienną barwę, przestrzeń oraz dynamikę. Szczegóły nie lecą nam natrętnie na twarz ale są dostępne na wyciągnięcie ręki, to jak oglądanie wystawy sklepowej gdzie wszystko jest wystawione na pokaz i można się skupić tylko na interesującym nas artykule choć reszta jest tak samo dobrze dostępna dla wzroku. Zmiany barwy i kształtowanie przestrzeni za każdym razem w odmienny sposób są dla mnie niemalże najważniejszymi aspektami przy wyborze słuchawek(tak tak, basy i inne efekciarskie gadżety bardzo szybo nudzą się na pewnym poziomie), dzięki takiej umiejętności słuchawki nie nudzą się i pozwalają za każdym razem odkryć coś nowego. Podobnie było w przypadku 2-way. Dużym atutem Grado jest również to, że po podłączeniu do byle grajka czy komputera już potrafią przyprawić o wielkie zdziwienie oddając niemalże pełnię swoich możliwości. Podkreślę jeszcze raz, zdaję sobie sprawę, że te słuchawki nie każdemu muszą się podobać, starałem się je opisać na tyle rzetelnie na ile potrafiłem aby ktoś poszukujący takiego właśnie dźwięku mógł odnaleźć w mojej recenzji wskazówkę/podpowiedź, może akurat SR325i okażą się dla niego trafnym wyborem. Dla mnie osobiście w tym przedziale cenowym nie mają konkurencji bo to co potrafią robić z muzyką jest dokładnie tym co lubię. Dają mi to, co tak polubiłem w 2-way z jeszcze większym dopasowaniem względem moich oczekiwań. Dla mnie są słuchawkami dającymi tą jeszcze większą namiastkę realizmu i jeśli w przyszłości w wyższych modelach znajdę już coś innego niż rozwinięcie SR325i nie zawaham się do nich wrócić i na tym poprzestać.