>> Rolandsinger
No dobra, to jest Twoja opinia. Ale moja jest zupełnie inna. Tzn. nie zupełnie, bo lubię wczesną twórczość Edyty Bartosiewicz ;)
Ale dla mnie np. Dream Theater ma niesamowity ładunek emocji i treści, nie jest żadną matematyką ani zimną perfekcją. Słucham The Answer Lies Within i odlatuję w jakąś inną krainę piękna, zadumy, emocji. Słucham The Ministry Of Lost Souls i mam ciary na plecach za każdym razem, bo to jest geniusz muzyczny, siegający gdzieś do najgłębszych pokładów świadomości, wrażliwości, rozrywający na strzępy swoim dramatyzmem i pięknem.
Nie wiem, może opinie o chłodnej kalkulacji i bezdusznym graniu biorą się stąd, że zazwyczaj najbardziej polecaną płytą DT jest słabiutkie Images & Words, gdzie faktycznie są tylko popisy bez żadnej treści. Ja też od tej płyty zaczynałem i na parę lat nie chciałem mieć z tym zespołem nic wspólnego. Takie kawałki, jak Under a Glass Moon, połączenie nawalania perkusyjnego, kiczowatych popisów klawiszowych, gitarowych, bez melodii, bez dramaturgii - to jest faktycznie żenada.
Zgadzam się co do Queen - niesamowity zespół, ale jednak ulubioną moją płytą (i jak dla mnie ich najlepszą) jest Innuendo. Za to AC/DC... no fajny zespół, kilka świetnych płyt nagrali, ale gdzie on taki najlepszy w dziejach? Świetne były płyty z Bonem Scottem, rewelacyjne (choć już słabsze) Back In Black z Johnsonem, potem jeszcze kilka albumów z ciekawymi utworami, ale nie da się ukryć, że ten zespół gra cały czas to samo. Jak dla mnie jest to taka rozrywkowa, imprezowa muzyka, w sam raz pod piwko albo na koncert, ale żeby szukać w tym głębi i emocji? Innym takim zespołem jest choćby Motorhead. Grają od zarania dziejów to samo, cały czas na poziomie, fajnie się tego słucha, no ale bez przesady.
I jeszcze wymienione przez Ciebie The Doors - jak dla mnie muzyka przeintelektualizowana, poza niektórymi utworami mnie po prostu nudzi.
To z kolei moje zdanie, czy się komuś podoba czy nie ;)
Pozdrawiam