Fostex T60RP mam już mniej więcej osłuchane i porównane, więc mogę napisać coś więcej.
Całościowo dźwięku jest bardzo dużo ilościowo i jest dobrze wypełniony. Scena dźwiękowa jest "angażująca", czyli niektóre dźwięki potrafią zagrać bardzo blisko dając wrażenie bycia "wewnątrz", ale też i dalej. Trójwymiarowość sceny jest bardzo dobra, i jest to taka trójwymiarowość narzucająca się, kawa-na-ławę. Np. w RS2e albo DT880 możemy odtworzyć w myślach rozmieszczenie instrumentów, ale wymaga to pewnego wysiłku, w T60RP to wszystko jest podane na tacy. T60RP to pierwsze słuchawki jakie słyszę które nadają się wg mnie do masteringu nagrań w zakresie przestrzenności. Tutaj wyraźnie słychać, czy nagranie jest "live", czy źródła dźwięku zostały porozstawiane tylko na stole mikserskim.
Do trójwymiarowości dochodzi szybkość dźwięku i doskonała makrodynamika. Całościowo daje to spektakularny efekt w utworach gdzie jest dużo dźwięku, szczególnie jeżeli ten dźwięk ma postać ściany. W takich utworach taka ściana dźwięku umie pojawić się i zniknąć momentalnie.
Jeśli przyjrzeć się bliżej pojedynczym dźwiękom, to widać, że są malowane miękką, grubszą kreską, a całość dźwięku ma jednorodną strukturę - ciężko oddzielić, co tu jest basem, a co wysokimi. Czy tą miękkość i grubszą kreską można uznać za słabość czy tylko formę prezentacji to chyba pytanie otwarte. Nie są to słuchawki do fascynowania się pojedynczymi dźwiękami, generalnie są stworzone do słuchania muzyki jako całości.
Niski bas analizowany jako pojedynczy dźwięk jest dość słaby, tzn. schodzi dość nisko i ilościowo jest go sporo, ale brakuje faktury i różnorodności barw. Natomiast jeśli oceniać bas jako element całego utworu, np. w rocku i metalu, to jest dobry, tzn. tworzy całość ogólnego spektaklu stworzonego przez szybkość, makrodynamikę i trójwymiar, i potrafi mocno trzepnąć w ucho.
Porównując T60RP do Audeze LCD2/2C/3 (odsłuch salonowy) słychać, że te Fosteksy grają ogólnie dużo jaśniej i żwawiej, dźwięk mają ogólnie miększy, bardziej jednorodny i składający się z większych brył bez ostrych krawędzi. Jeśli chodzi o ogólną jakość, LCD3 są niewątpliwie całościowo wyraźne lepsze, natomiast co do LCD2 i LCD2C to nie znalazłem wyraźnych obiektywnych przewag. Oczywiście prezentacja jest inna, np. Audeze generalnie starają się czarować i umieją pokazać ostre krawędzie, T60RP grają prościej i miękko, ale jak dla mnie to jest różnica w formie prezentacji, a nie obiektywna różnica jakości (np. mi się taka prostsza, bezpośredniejsza prezentacja bardziej podoba). W dziedzinie trójwymiarowości typu kawa-na-ławę T60RP wydały mi się lepsze od LCD2 i 2C. (całościowo zaznaczam, że to tylko odsłuch salonowy na jednym wzmacniaczu, możliwe, że przy odsłuchu w domu inaczej bym to słyszał)
Podsumowując, dla mnie te Fosteksy robią robotę w 100% w temacie spektakularnego grania muzyki z dużą ilością dźwięku. Grado RS2e to w porównaniu do nich to słuchawki z "efektami audiofilskimi", skupiające się na barwie pojedynczych dźwięków. T60RP dają objętościowo kilka razy więcej dźwięku, podanych co prawda bez "efektów audiofilskich", ale tworzących całościowo angażujący, trójwymiarowy spektakl. W ostatnich tygodniach mniej więcej po połowie słucham Grado i tych Fosteksów. I co ważne nie potrzebuję dużo czasu przy przełączaniu się między tymi słuchawkami, mają na tyle podobną scenę dźwiękową (np. z DT880 mam z tym problem, w porównaniu do tych słuchawek dźwięk jest tak odległy, że w pierwszych minutach grają jak radyjko kuchenne).
Zastanawiam się tylko, czy to co ja uznaję że różnicę w formie prezentacji (jasność, miękkość, jednorodność względem Audeze) nie będzie uznane przez większość za po prostu gorsze granie. Najlepiej byłoby więc posłuchać przed zakupem.