Pierwsze spostrzeżenia dotyczące Goldringa 1042. Jak się kolejny raz okazuje ta wkładka, wbrew temu co bardzo często można przeczytać w necie, wcale nie jest trudną wkładką do kalibracji. Przynajmniej w porównaniu do ELAC-a E796 na Thorensowskim ramieniu TP16 MkIII. Opinie sugerujące konieczność stosowania specjalnych przyrządów za kilkaset złotych przy kalibracji tej wkładki należy włożyć pomiędzy bajki.
Przy samym montażu trzeba zastosować jedynie dodatkowe podkładki ponieważ firmowe śrubki Thorensa są za długie a te dodawane z Goldringiem nie pasują.
Wkładkę kalibrowałem w oparciu o dwa wzorniki - Thorens Baerwald ARC Protractor z Vinylengine.com oraz o oryginalny wzornik Thorensowski, z jednym punktem kontrolnym.
Drugie spostrzeżenie jest takie, że kiedy w przypadku kilku starszych płyt, przy zastosowaniu wkładki ELAC-a ze standardowym szlifem, wydawało mi się, że ze względu na trzaski nadają się one jedynie do kosza tak w przypadku Goldringa 1042 i szlifu Gyger S płyty grają całkiem dobrze a tylko czasami słychać jakieś problemy.
Wkładka, o czym wiedziałem wcześniej, jest szybka, bez "buły", po ekspresyjnej stronie mocy. Nie ma tutaj tej ciepłej waty cukrowej jak w Elacu.
Dzisiaj chciałem potestować różne nastawy VSPS-a le wolałem posłuchać muzyki :-). Moja intuicja jednak mi podpowiada, że Goldringowi 1042 należy się dobra lampa jako PRE gramofonowe niż VSPS ze scalakami. Hmm.....może jednak jestem w błędzie.