Audiohobby.pl

Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej

magus

  • 20990 / 5868
  • Ekspert
29-09-2015, 13:33
Dokładnie to samo stwierdziliśmy z żoną

Polskie filmy i seriale miały swojego czasu świetny podkład muzyczny. Teraz rzadziej ..
Odszedł 13.10.2016r.

Max

  • 2204 / 5362
  • Ekspert
07-10-2015, 11:37
Albert Roussel...

Symfonia 3,4, Sinfonietta, Bachus et Ariane

Wracam do tej muzyki, która nie przestaje urzekać.
Dziś udało się rano napełnić dom muzyką z kolumn (te rzadkie chwile, kiedy dom jest z rana pusty).
Muza francuska to jeden z filarów XX wieku. Mnie ta wrażliwość jest bardzo bliska.
Wielką sobie porcję muzy Roussela, Honeggera i Franka Martina (oprócz całej masy innych rzeczy) zamówiłem na jesień.
Milhaud, Poulenc (Dialogi Karmelitanek - do operowej kolekcji), a potem Messiaen (Franciszek z Asyżu) i prawie mi nieznany Dutilleux.
Jesień zapowiada się tradycyjnie kolorowo. :-)
 

Max

  • 2204 / 5362
  • Ekspert
09-10-2015, 11:02
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,108976,18989726,koncertowy-poradnik-savoir-vivre-wystarczy-odrobina-taktu.html
:-))

"Nie wystukuj rytmów palcami czy nogami. Chyba, że chodzi o klaskanie w rytm muzyki np. na Koncercie Noworocznym."

Bo co ?? :-))
Robiłem, robię i będę robił - bo tak mi się podoba. (tak żeby innym nie przeszkadzać)

Dzisiaj otwieram swój nowy, piątkowy sezon w NOSPR.

Benjamin Britten – Simple Symphony
Jean Sibelius – Koncert skrzypcowy d-moll op. 47
Robert Schumann – II Symfonia C-dur op. 61 (instr. Gustav Mahler) 

 
« Ostatnia zmiana: 09-10-2015, 11:07 wysłana przez Max »

Max

  • 2204 / 5362
  • Ekspert
12-10-2015, 16:11
12.10.15
Benjamin Britten – Simple Symphony
Jean Sibelius – Koncert skrzypcowy d-moll op. 47
Robert Schumann – II Symfonia C-dur op. 61 (instr. Gustav Mahler) 

Pierwszy piątek sezonu w NOSPR,
Młodzieńcza "Prosta Symfonia" to utworek raczej niepozorny, mimo ogromnej sympatii do Brittena, a koncert Sibeliusa nigdy jeszcze nie zdołał mnie porwać, dlatego daniem głównym okazała się II Symfonia Szumana, i to mimo faktu, że omijam ostatnio 19-wieczny romantyzm szerokim łukiem. Tak czy owak, adagio z Dwójki jest jednym z moich ulubionych.
Brawa dla kapelmistrza - Huberta Soudant'a, oraz świetnej solistki Baiby Skride. (dostałem autograf na cd z koncertami Szymanowskiego :) )

Znowu pełna sala i znowu przypadkowa gawiedź zrywająca się do oklasków po każdej części. To przestaje być zabawne.

dodekafonix

  • 51 / 3206
  • Użytkownik
12-10-2015, 16:39
No proszę i Arvo Part się pojawił...hmmm....Szczerze...to twórczości tego Pana chorobliwie nie trawię i dla mnie jeśli coś w muzyce XX?XXI w jest kwintesencją kiczu to właśnie muzyka tego Estończyka. Prymitywizm (nawet nie prostota) podlana pretensjonalnymi quasi średniowiecznymi klimatami. Fuuuj paskuctwo niewyobrażalne.Oczywiście spoglądając na to z szerszej perspektywy to muzyka Parta łapie się w tym co można okreslić jako New Simplicity, a co było w latach 70-tych reakcją na darmsztacką awangardę.Na całe szczęście w latach 80-tych Nowa Prostota też wywołała reakcję w postaci New Complexity-Brian Ferneyhough, James Dillon, Michael Finnisy,Sir Harrison Birtwistle.
A poniżej Carcieri d'Invezione Ferneyhougha

https://youtu.be/iRBanx1X_T4

Do New Complexity jeszcze wrócę

Gustaw

  • 3846 / 3286
  • Administrator
12-10-2015, 16:41
Świetne. Zacząłem nucić przy goleniu.

magus

  • 20990 / 5868
  • Ekspert
12-10-2015, 16:49
No proszę i Arvo Part się pojawił...hmmm....Szczerze...to twórczości tego Pana chorobliwie nie trawię i dla mnie jeśli coś w muzyce XX?XXI w jest kwintesencją kiczu to właśnie muzyka tego Estończyka. Prymitywizm (nawet nie prostota) podlana pretensjonalnymi quasi średniowiecznymi klimatami. Fuuuj paskuctwo niewyobrażalne.


:D

zacząłeś już słyszeć cokolwiek Mahlera? czy nadal odbierasz go jako kicz? ;-)


Odszedł 13.10.2016r.

pastwa

  • 3815 / 5865
  • Ekspert
12-10-2015, 22:03
Ten Brian Ferneyhough i jego 'nowa kompleksowosc', brzmi jak rozgrzewka naszej miejskiej orkiestry, kiedy kazdy pogrywal swoje dzwieki, calosciowo bez ladu i skladu. Moglem chlopakom powiedziec ze to klasyka nad klasykami jest, ale by byli dumni ;)

Gustaw

  • 3846 / 3286
  • Administrator
12-10-2015, 22:46
Porównam to z informatyką. Problem polega na tym, że kolega "słucha" kodu w języku C+. My "słuchamy" gotowego programu. Struktura kodu może dla kogoś być interesująca ale pod warunkiem, że jest informatykiem.
Albo inaczej. Ja słucham mowy ludzkiej a kolega podczas rozmowy z kimś innym delektuje się fonemami.
Fonemy są elementami mowy ale same w sobie dla mnie to żadna informacja.

P.S. Wyjątkowo, tylko pozornie piszę bzdury :-)
Poczytałem z ciekawości o co chodzi ale muzyka atonalna i entropia w muzyce to jednak nie dla mnie.

Tak czy inaczej gratuluję wrażliwości muzycznej.  Ja odczuwam fizyczny dyskomfort po kilkunastu sekundach.

« Ostatnia zmiana: 12-10-2015, 22:51 wysłana przez Gustaw »

4m

  • Gość
12-10-2015, 22:53
Nie przejmujcie się chłopaki, na razie jesteście mentalnie w okolicach 1915 roku ;) Za jakiś czas może poznacie pierwszych dodekafonistów, a potem to już z górki :)

Gustaw

  • 3846 / 3286
  • Administrator
12-10-2015, 23:02
Nie przejmujcie się chłopaki, na razie jesteście mentalnie w okolicach 1915 roku ;) Za jakiś czas może poznacie pierwszych dodekafonistów, a potem to już z górki :)

Znam Dodę. Może być?

pastwa

  • 3815 / 5865
  • Ekspert
12-10-2015, 23:18
U mnie proces muzycznych gustow przebiega odwrotnie, wpierw sluchalem jazgotu (im bardziej polamane dzwieki tym lepiej, okres poznej podstawowki i liceum), ale z wiekiem coraz bardziej ciagnie mnie w strone harmonii i prostoty, one robia najwieksze wrazenie i wydaja sie niezwykle trudne w osiagnieciu ;'))

Max

  • 2204 / 5362
  • Ekspert
13-10-2015, 15:02
Nie mam kłopotu z Ferneyhough, a Birtwistle'a sobie ostatnio sprowadziłęm na półkę ("The triumf of time" DECCA). Nie są to może klimaty na długie sesje słuchawkowe :), ale rozumiem potrzeby przeciwstawienia się wszelkim schematom, tworzenia muzyki wieloznacznej, trudnej do zaszufladkowania, stojącej tyłem do tradycji.
A"Carceri d'Invenzione" to, subiektywnie, muzyka do słuchania... :)

Nasz Schaeffer mówi:
 „Mnie marzy się inna muzyka: wielokształtna, bogata, wielowymiarowa, wielopostaciowa, a nawet wręcz niejednoznaczna. Podobnie – w teatrze: ideałem moim jest sztuka wielotematyczna, panoramiczna, wielowarstwowa, polistylistyczna, tę architekturę trzeba obejść wielokrotnie, by poznać jej rzeczywistą budowę.”

Tak bym chciał posłuchać np. jego IX symfonii (albo rzeczy wcześniejszych - tego się nie nagrywa, dlaczego ??), stylistycznie, mam nadzieję odległej od "elektronicznego bełkotu" tego samego twórcy, który się kurzy na mojej półce. 

Ale są i takie głosy, absolutnie uprawnione w swoim świętym subiektywizmie:
:-)

"New complexity czyli nowa złożoność, to nurt w muzyce współczesnej kojarzony głównie z twórczością kilku brytyjskich gentlemanów: Briana Ferneyhougha, Richarda Barretta, Sir Harrisona Birtwistle’a i Michaela Finnissy'ego. Apologeci owej bełkotliwej estetyki podnoszą argument o wielopłaszczyznowości dzieł swoich ulubieńców. I rzeczywiście, są to dzieła wielowarstwowe, utkane z kilku poziomów hipokryzji i obłudy.

Poziom pierwszy: kompozytor nie panuje nad materią. Celem jest narysowanie jak najdziwaczniejszej, najbardziej absurdalnej partytury, z awykonalnymi podziałami rytmicznymi. Tego nie można sobie wyobrazić oglądając partyturę, zresztą i tak wszystkie utwory tego nurtu brzmią tak samo.

Poziom drugi: wykonawca nie zagra jak napisano, bo przecież się nie da.

Poziom trzeci: kompozytor nie jest w stanie skontrolować i ocenić precyzji wykonawców.
Poziom czwarty: słuchacz tego i tak nie rozumie (bo tu nie ma czego rozumieć) i mu się to wcale nie podoba, a udaje że jest inaczej."

Ja, przyznaję, gdybym miał wybierać między, momentami żenująco słabą Symfonią "Los Angeles" Parta (już sam tytuł zniesmacza :)) , a "Carceri d'Invenzione", brałbym na półkę muzykę Ferneyhough...
Co nie znaczy, że "Tabula Rasa" to nie klasyka, a Symfonia I nie przykuwa uwagi...

Gustaw

  • 3846 / 3286
  • Administrator
13-10-2015, 15:14
Ja się nie znam na muzyce ale tak sobie myślę, że najpierw kompozytor powinien udowodnić sobie i światu, że potrafi komponować muzykę w ujęciu "klasycznym". Potem ma wolne pole do eksperymentów i łamania schematów.
Jeżeli potrafi tylko eksperymentować i potrafi tylko łamać schematy, podlewając to wszystko sosem mesjanizmu kompozytorskiego, to stawiam tezę, że to dupa nie kompozytor ;-)

I teraz pytanie. Czy te eksperymenty muzyczne to jeszcze muzyka klasyczna? :-)
« Ostatnia zmiana: 13-10-2015, 15:19 wysłana przez Gustaw »

Max

  • 2204 / 5362
  • Ekspert
13-10-2015, 15:20
Nie przejmujcie się chłopaki, na razie jesteście mentalnie w okolicach 1915 roku ;) Za jakiś czas może poznacie pierwszych dodekafonistów, a potem to już z górki :)

Ty znasz pierwszych dodekafonistów, a i tak tu nie zaglądasz. To i jaki z Ciebie pożytek ?? ;-)
Chłopaki niech tam sobie poznają co chcą, a jeśli przyjdzie im ochota na refleksję w tym wątku, bardzo to będzie "warmly welcomed".