Audiohobby.pl

Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej

sandacz

  • 268 / 4339
  • Zaawansowany użytkownik
09-06-2014, 08:49
^ Wprawdzie nie ten temat ;-) ale D-dur razem z podwójnym Brahmsa jest na płycie DUXu. Bardzo subtelna gra Bartka Nizioła.
SunDutch

Max

  • 2204 / 5382
  • Ekspert
10-06-2014, 11:26
Dzięki.
Nizioł mi właśnie przyszedł z kameralistyką Bacewiczówny (DUX).
Ale pozycji przez Ciebie zaproponowanej nie było w moim sklepie, więc wybrałem Repina z Gewandhaus pod Chailly-im. (DG)

>> sandacz, 2014-06-09 08:49:39
^ Wprawdzie nie ten temat ;-)"

Gdybym nie poszerzał formuły, pies z kulawą nogą by tu nie zaglądał. :-)
Dobra muza poważna ? - to właśnie ten temat.

sandacz

  • 268 / 4339
  • Zaawansowany użytkownik
12-06-2014, 09:52
Ano, właśnie widzę, że płyta Nizioła z Brahmsem już niedostępna...
Ta kameralistyka Bacewicz też bardzo udana. No i DUXowa realizacja - to czarne tło :-)
A jak już w temacie reżyserii, to duet fortepianowy Esztenyi i Mironiuk jest prawdziwym arcydziełem. Fortepiany brzmią jak instrumenty mniej perkusyjne niż są w rzeczywistości ;-) Znakomita robota też p. Litwiniuka, stroiciela, m.in. także mojego pianina :-D Zupełnie przy okazji to także kawał dobrej muzyki ;-)
SunDutch

Max

  • 2204 / 5382
  • Ekspert
13-06-2014, 13:55
>>sandacz,

Zapytałeś o sprzęt w innym wątku. Odpowiem tu, bo tam już formuła i temat zostały wyczerpane. :-)

Mam cd playera na lampach bo mi od początku dobrze grał i robił różnicę, a koledzy doradzili, żeby do T70/T90 zastosować OTL-a bo takie połączenie powinno być optymalne. Kupiłem, podłączyłem i okazało się, że mieli rację. Koniec historii.
Może jeszcze dodam, że "lampa" sama w sobie jest być może tematem, który w przyszłości jeszcze będę miał ochotę podrążyć. Być może tak, być może nie. To co mam w tej chwili w zasadzie wyczerpało potrzeby, ale nawet kiedy grałem z dziury taniego cd, wcale jakoś bardzo nie cierpiałem. Grała muza i to się liczyło.

Teraz istotniejsza kwestia. Wczoraj, już sporo po północy (z uwagi na sportowe emocje), chciałem sobie zapuścić zupełnie świeżą pozycję: Straussowską "Elektrę". Wytrzymałem 15 minut. Okazało się, iż owo historyczne nagranie (w dodatku "live performance" z Salzburga 1957, Mitropoulos/Wiedeńczycy) nie nadaje się do słuchania.
Jakiś tam wysiłek remasteringowy został być może uczyniony, nagranie było dość wyżyłowane (brak woalu czy mgiełki) ale kompletnie "bełkotliwe", artykulacyjnie zaburzone i nieczytelne.

Wiesz, tu jest dla mnie temat istotny. Wielu kolegów forsuje nagrania historyczne, które oferują wybitne walory interpretacyjne, ale kłopot z nimi jest taki, że... często nie da się ich słuchać. Mam trochę nagrań z lat 40-tych, np. Mahler z Bruno Walterem, ale sporo więcej z lat 50-tych (Sanderling, Barbirolli, Ormandy, Karajan i inni), i czasem można jeszcze tego słuchać z przyjemnością ale czasem to kwestia absolutnie jednorazowa.
Rozmawiamy o tym, że jakiś tam sprzęt gwarantuje mi, iż będę w stanie wyłuskać głęboko ukryte detale, a tu pojawia się temat czy w ogóle jest możliwość "ogarnięcia" jakiegoś nagrania ze względu na ekstremalną nieczytelność.

Przy "Elektrze" męczyć się nie zamierzam. To jest dla mnie jakościowy niewypał i nie mam zamiaru się do tego zmuszać, ale do takiej Mahlerowskiej "Dziewiątki" pod Barbirollim z Berlińczykami (1964) po prostu nie da się nie wracać, choć lata 60-te to już na ogół czas zupełnie przyzwoitej jakości.

Nie wiem czy znasz słynną Mahlerowską 9-tkę pod Barbirollim (EMI), tam temat "audiofilskich smaczków" po prostu nie istnieje, mamy za to genialną interpretację i muzykę która mówi sama za siebie. Na czym będziesz to odtwarzał jest tu chyba zupełnie bez znaczenia.

W temacie zainteresowania sprzętem tyle mam do dodania.

Bednaar

  • 556 / 5844
  • Ekspert
13-06-2014, 14:25
Max, czy mam rozumieć, że jesli chodzi o nagrania muzyki klasycznej z lat 50-tych - to jest to przeważnie realizatorska klapa? Bo jeśli chodzi o jazz, to już sporo płyt z końcówki tej dekady jest nagrana co najmniej dobrze - np. "Kind Of Blue" Davisa, "Time Out" Brubecka, "Tijuana Moods" Mingusa...

Max

  • 2204 / 5382
  • Ekspert
13-06-2014, 14:42
>> Bednaar,

Z góry mówię, że nie jestem tu ekspertem, i należałoby poprosić niektórych kolegów, zakochanych w "archiwaliach", żeby się wypowiedzieli. Ale dla mnie lata 50-te to ruletka, raz się da słuchać a innym razem jest kapa. Z kolei lata 60 z reguły już oferują nagrania przyzwoite, a dalej to już jest rozmaicie, ale to przecież dotyczy również nagrań zupełnie współczesnych.
"Life is like a box of chocolate... itd", Forrest Gump ;-)

pastwa

  • 3815 / 5885
  • Ekspert
13-06-2014, 14:42
>> Bednaar, 2014-06-13 14:25:46


Nie wiem jakie Max ma doswiadczenie z nagraniami z lat 50-tych, ale ja posiadam calkiem sensowna liczbe albumow z tego okresu (czy to z Chicago badz Cleveland Orchestra albo bostonczykami) ktora byla nagrana wrecz rewelacyjnie, mam tu na mysli zwlaszcza serie Living Stereo, jak chociazby  genialne Concerto For Orchestra pod Reinerem i Chicago Orchestra  z 1955roku (do tej pory malo ktora, nowsza wersja, zabrzmiala rownie udanie).

pastwa

  • 3815 / 5885
  • Ekspert
13-06-2014, 14:46
>> Max, 2014-06-13 14:42:11
Ale dla mnie lata 50-te to ruletka, raz się da słuchać a innym razem jest kapa.

Dla mnie ruletka sa wszystkie nagrania pomiedzy 1950rokiem, a chwila obecna, masa badziewia (kompresje, zlewanie sie dzwiekow, kiepska barwa, stluemienia badz rozjasnienia, przesadna lekkosc dzwieku itp.) byla ponagrywana i w latach 70-90, dla przykladu. Generalnie trzeba byc czujnym i odsluchiwac probki, jesli te sa dostepne. Ja tak wlasnie kupuje - selekcjonuje.

Bednaar

  • 556 / 5844
  • Ekspert
13-06-2014, 15:02
>> Max, 2014-06-13 14:42:11
Ale dla mnie lata 50-te to ruletka, raz się da słuchać a innym razem jest kapa.

No to tak, jak w jazzie - już myślałem, że w ogóle żadnych nagrań muzyki klasycznej sprzed 1960 roku nie da się słuchać. Jak na moje ucho, niektóre płyty z lat 50-tych są nagrane lepiej niż niejedna płyta nagrana obecnie - takie "Kind Of Blue na przykład". Ale już nie off-topuję w tym temacie - muzyki klasycznej słucham niezmiernie rzadko, jeżeli już to raczej minimalistów :)

Max

  • 2204 / 5382
  • Ekspert
13-06-2014, 15:18
No właśnie, szczerze mówiąc miałem kilka paskudnych wtop jakościowych jeśli idzie o stare nagrania, dlatego decyduje się raczej na rzeczy współczesne, ale tak jak Pastwa pisze, da się tu, przy odpowiednio selektywnym podejściu (np. strony i fora angielskojęzyczne) w miarę rozsądnie wybierać. Poza tym, co tu dużo mówić, archiwalne boxy są po prostu wyraźnie tańsze, stąd często wybory takie a nie inne :-) Na przykład kompletnego Brucknera (Jochum/DG przełom lat 50/60) wziąłem bo miał dobrą prasę ale z jakością nagrań to wcale zbyt różowo niestety nie jest. Wagnerowski Tristan/Solti (1960) brzmi pewnie nie najgorzej, ale tutaj też czuje się upływ czasu, a o koszmarnej Straussowskiej Elektrze już pisałem.

Mam takiego dwupłytowego Hindemitha z lat 50-tych na którym dyryguje sam kompozytor oraz Karajan i Ormandy (na płycie jest m.in mój ukochany "Mathis der Maler") którego nie zamieniłbym na żaden współczesny wypas. I chociaż trzeszczy tam i szumi, to alternatywny, nowy "Mathis der Maler" (DG/Abbado) już wrażenia nie robi...
 

Max

  • 2204 / 5382
  • Ekspert
13-06-2014, 15:42
>> Bednaar, 2014-06-13 15:02:00
muzyki klasycznej słucham niezmiernie rzadko, jeżeli już to raczej minimalistów "

A ja mam z nimi na pieńku (Glass/Reich) czy u nas Górecki. Nie potrafię się do tego zmusić, choć ta muzyka świetnie się sprawdza jako filmowa ilustracja. Na przykład do genialnego "Hours" (Streep/Moore/Kidman) świetną muzę wykombinował Glass. Zresztą oni sporo filmowej muzy zrobili.

sandacz

  • 268 / 4339
  • Zaawansowany użytkownik
14-06-2014, 10:04
Max, rozumiem twoje stanowisko. Tak naprawdę obaj na pierwszym miejscu stawiamy nuty, nie dźwięk - co wcale nie czyni nas tymi lepszymi ;-)

Wracając do skrzypcowo-fortepianowej Bacewiczówny z DUXu. Muszę nieco odejść od tezy o świetnej DUX-owej realizacji. W trakcie utworu raczej nie mam do czego się przyczepić, ale niekiedy wybrzmienia ostatnich dźwięków są bardzo sztuczne, syntezatorowe, nieco burzące pozytywny odbiór muzyki. Kurczę, to DUX, nie Acte Prealable ;-) Zwróć uwagę np. na #8 i #10.
SunDutch

Max

  • 2204 / 5382
  • Ekspert
14-06-2014, 22:02
>> sandacz, 2014-06-14 10:04:33
Max, rozumiem twoje stanowisko. Tak naprawdę obaj na pierwszym miejscu stawiamy nuty, nie dźwięk - co wcale nie czyni nas tymi lepszymi ;-)"

Nie Sandacz, ja osobiście na pierwszym miejscu stawiam właśnie dźwięki, a raczej ich kombinację - czyli muzykę.
Tobie pewnie chodzi o "brzmienie", które też oczywiście ma znaczenie. Bez ściemy i hipokryzji zatem: lubię dobrze zrealizowane płyty i fajne brzmienie z dobrych klocków hifi.

I tylko audiofilizm w  wydaniu ortodoksyjnym (vide Pacuła) jest dla mnie czymś wydumanym, niepotrzebnym a czasem wręcz szkodliwym. Twierdzę również, że owo nieustanne kierowanie uwagi na audio zabawki odciąga nas od samej muzyki, lub też w skrajnych przypadkach z muzyką niewiele ma wspólnego.
----------------------------------------------------------

W dzisiejszym "Płytowym trybunale dwójki" zaprezentowno kilka wykonań "Tako rzecze Zaratustra" Straussa. Krytycy orzekli iż najciekawszym nagraniem była historyczna interpretacja Fritza Reinera z Chicago SO z 1954. Można było usłyszeć opinie, że w nagraniach z tamtych czasów właśnie ów aspekt konceptu wykonawczego i interpretacji jest czymś kluczowym, a jakość samych nagraniach schodzi na dalszy plan. Trudno się nie zgodzić.

Strauss to drogowskaz stylistczny dla wielu kompozytorów przełomu wieków. Właśnie sobie kilka razy powtórzyłem pierwsze symfonie Szymanowskiego 1/2. Straussowskie wpływy - ewidentne. Młodzieńcza to muzyka i niedoskonała (zwłaszcza jedynka, dwójka już dojrzalsza), ale z każdym przesłuchaniem "jedynka" wciąga coraz bardziej. Słyszę tam intrygująca kombinację Straussowskiej ekspresji ale i migotliwego impresjonizmu. Bardzo się fajnie słucha. "Dwójka" jest już bardziej wyrazista motywicznie a końcowa fuga to już wysoka klasa.
Wydawało mi się, że owe dwie symfonie nagrano tylko jeden jedyny raz (NAXOS - Stryja/NOSPR). Ale właśnie sprawdzam i są już dostępne nowe nagrania obu (Wit, Gergiev) i sama "dwójka" na kilku innych. Będę sobie musiał sprawić.

sandacz

  • 268 / 4339
  • Zaawansowany użytkownik
17-06-2014, 17:50
>> Max, 2014-06-14 22:02:21
Nie Sandacz, ja osobiście na pierwszym miejscu stawiam właśnie dźwięki, a raczej ich kombinację - czyli muzykę.

Dlatego napisałem, że na pierwszym miejscu stawiamy nuty - rzecz czysto muzyczną ;-)

W wątku wykonań orkiestrowych raczej z tobą nie pogadam. Rzadko słucham dużych składów na swoim kiepskim sprzęcie ;-) Z klasyki dużo częściej kameralistyka i pianistyka - choć i tu, fortepian akustyczny brzmiący jak dobrej klasy elektroniczny potrafi zirytować.
SunDutch

pastwa

  • 3815 / 5885
  • Ekspert
22-06-2014, 16:09
Jeszcze nie wiek XX, ale podciagnalem na sile by nie zakladac kolejnego watku. Wlasnie dokonalem platnosci za ponizszy zestawik muzyki symfonicznej Brucknera, wiele sobie po nim obiecujac, dyryguje tutaj Gunter Wand, o ktorym mam raczej pozytywne mniemanie, po tych kilku pozycjach z jego udzialem, ktore posiadam. Natomiast szyld wytworni RCA powinien zagwarantowac przyzwoita jakosc realizacji, bo o muzyke sie raczej nie boje ;"))