Marcow, łer ar ju ?
Ja sie srednio nadaje do utrzymywania na powierzchni szlachetnych watkow. A Ty uznales zapewne, ze to "mission impossible" i dales sobie spokoj ( ? ) Wracaj, mnie samemu zapalu nie wystarczy ;))
Jednym z ostatnich pozytywnych zaskoczen jest muzyka Sibeliusa. Siegnalem po jego symfonie przypadkiem. Na polce lezalo CD EMI Nipper Collection, z symfoniami 4,5 pod Karajanem z Berlinczykami. No to sobie wzialem.
Jako, ze kroluja tu klimaty postromatyczne a jezyk jest raczej nieskomplikowany, nie moze byc mowy o jakims odkryciu czy zaskoczeniu. To nie jest tworca na miare Bartoka czy Strawinskiego - absolutnie nie ta liga. Oczarowal mnie jednak klimat, zwlaszcza 4 symfonii; surowy, tajemniczy, posępny - bardzo wciągający. Do tej pory kojarzylem muzyke skandynawska z tworczoscia Griega, ale symfonika Sibeliusa, to jednak muzyka znacznie bardziej poglębiona i po prostu ciekawsza. Warto tez, podobno, siegnac po muzyke Dunczyka Nielsena, ktorego stawia sie (obok Sibeliusa, Mahlera czy Szostakowicza) wsrod czolowych synfonikow XX wieku. Sie poslucha, sie oceni ;)