Ja jako Ojciec Dyrektor Wątku :) muszę w końcu zabrać głos w kilku sprawach.
O gustach się nie dyskutuje.A jeżeli już zaczynamy dyskutować to można podgrzać atmosferę w taki sposób,
żeby nie obrażać osób które mają trochę inne podejście do słuchanej muzyki.
Wczoraj słuchałem wywiadu z jakimś kolekcjonerem ( nie pamiętam nazwiska ) ale kolekcjomował głównie obrazy,
i zapytany o sztukę nowoczesną użył ciekawego porównania ,zaproponował, żeby zrobić eksperyment.
Ustawić koło siebie kilka rodzajów sztuki np, jak pogruchotane i pomalowane na niebiesko sanki, ewentualnie jakieś
pogruchotane samochody i obok tego jakiś powiedzmy jakiś renesansowy obraz i poprosić publiczność żeby
sobie coś zabrali do domu.
Ogólnie przyglądam się waszej dyskusji i jako osobie nie zaangażowanej nawet chwilami mi się podoba.
To, że ona czasami rozgrzewa się do czerwoności to nic złego, tylko niepotrzebnie bierzecie opinie di siebie i
zachowujecie się jak dzieci w piaskownicy którym zabrano wiaderko lub łopatkę.
Zastanawiam się czy jak spotkanie które chcę zrobić w kwietniu dojdzie do skutku to dyskusja przy kolacji nabierze też takich kolorów
i trzeba będzie wam pozabierać sztućce :)
Myślę, że takie osobiste spotkanie zrobi trochę dobrego .
Myślę, że tym razem nie będziemy robili moderacji, żeby co bardziej zacietrzewieni forumowicze mogli po pewnym czasie wrócić
do własnych wpisów i przeanalizować je na spokojnie
Zastanawiam się, czy muzyka Stockhausena miała na was tak destrukcyjny wpływ ?
Autystyczny syn mojej koleżanki , jak włączyłem utwór Stockhausena
Stockhausen: "Gesang der Junglinge"
wpadł w panikę i zasłaniał sobie uszy rękoma.
Na koniec z innej beczki.
Dzisiaj na dwójce będą wspomnienia Lutosławskiego dotyczące Szymanowskiego.