Audiohobby.pl

Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej

Gustaw

  • Gość
23-01-2013, 21:03
I uprzedzając fakty. Nie życzą sobie usuwania żadnego mojego wpisu z tego wątku, chyba, że zażyczy sobie tego założyciel  wątku - Marcow.

majkel

  • 7477 / 6106
  • Ekspert
23-01-2013, 21:15
Korzystając z okazji mam gorącą prośbę o przywrócenie mojego wpisu o bufonach sprzed kilku dni, gdyż włożyłem w niego wiele serca oraz przemyśleń, a ponadto w moim przekonaniu był bardzo merytoryczny. Ewentualnie poznam wyjaśnienie założyciela wątku dlaczego przychyliłby się do jego usunięcia, jeśli.

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
23-01-2013, 21:18
>>Gustaw,

Mnie nie obchodzi ani jedno słowo, któreś tu napisał. Twoje wypociny tematycznie nie należą do tego wątku, sieją zamęt i wzbudzaja tanią sensację.

Jeśli zasadą jest, ze ma decydować autor wątku, wiedz, ze o godz 19.56 (czyli ponad godzinę temu) wysłałem Marcowowi na priva zapytanie o to jak się zapatruje na wymoderowanie ostatnich stron tego wątku, bo mnie juz ręce opadły. Tak dla jasności.

Za sam fakt posiadania trzech kont na tym forum, dawno powinienes ponieść konsekwencje przewidziane w regulaminie. Ale to nie moja brocha. A na groźby zaśmiecania i trollowania w merytorycznym wątku to chyba administracja powinna stanowczo odpowiedzieć.
W każdym razie - żenada przez wielkie "Ż".

  • Gość
23-01-2013, 21:18
Coś mnie ominęło? :)

  • Gość
23-01-2013, 21:44
:))))

Cypis

  • 2479 / 5245
  • Ekspert
23-01-2013, 22:30
>> Max, 2013-01-23 20:24:56
>> Odbiorca jest potrzebny. Ambitny dla sztuki ambitnej, i nieambitny dla "majteczek w kropeczki".

Aha. Czyli odbiorca jednak jest potrzebny. To trochę przeczy tezie 4m. Wasze stanowiska się różnią. Są _indywidulane_. Co dowodzi, że muzyka nie posiada "wzorca", wskaźnika "lepszości", ani nie jest tym czym chcieli by krytycy by była, tylko tym co nam "podchodzi bądź nie".

Co określamy ambicją? No to może tak: Jedni mają ambicję rozszerzać horyzonty i słuchać różnych rodzajów muzyki a inni nieambitnie skupiają się (by nie powiedzieć zamykają się) w jednym gatunku (i co gorsze) jednym tylko okresie historycznym, który uważają za jedynie odpowiednio ambitny i godny poznawania.

Dobrze zrozumiałem wykład?

Widzisz Max. Już to pisałem, ciągle do tego wracamy i doskonale rozumiem (i podzielam zdanie, choć styl argumentacji już nie) Gustawa. Cały problem leży w tym, że nadałeś sobie, powtarzając za innymi (np. za Kisielem - drabina) prawo określenia tego co jest ambitną, poważną muzyką, deprecjonując inne gatunki i innych słuchaczy jako nieambitnych. Nie przychodzi Ci do głowy, że ambicje ludzie mogą mieć różne. Równoprawne. A Kisiel niekoniecznie musi mieć rację.

Pzdr, Tomek
d(-_-)b

lancaster

  • Gość
23-01-2013, 22:38
No niezle, niezle .... 4m, co tu WIELKIEGO do rozumienia ? Na razie literalnie - NIC !:-)
Rozumiem ze kumple  kiedy im tłumaczyłeś czym w Twoim życiu jest Deth Metal sie z Ciebie smiali i pewnie masz uraz ?
Wujek lancio nie bedzie się smiał (chyba ze naprawdę poswawolisz). I pamiętaj, jesli juz to z tego co napiszesz, nie z Ciebie/nie tym razem ;-) Dawaj.

Rozumiesz czy nie rozumiesz ? Bo piszesz ze inni nie rozumieją, wiec jak sądzę cos tam kumasz i chcesz to z siebie wyksztusić ?

lancaster

  • Gość
23-01-2013, 22:48
Max, 100% sie zgadzam że odbiorca jest potrzebny :

ambitny dla muzyki ambitnej
nieambitny dla muzyki nieambitnej
i
pojechany dla muzyki pojechanej :-)

  • Gość
23-01-2013, 23:29
&feature=related

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
24-01-2013, 00:48
>> Cypis,
 Cały problem leży w tym, że nadałeś sobie, powtarzając za innymi (np. za Kisielem - drabina) prawo określenia tego co jest ambitną, poważną muzyką, deprecjonując inne gatunki i innych słuchaczy jako nieambitnych. Nie przychodzi Ci do głowy, że ambicje ludzie mogą mieć różne. Równoprawne. A Kisiel niekoniecznie musi mieć rację."

Ja sobie niczego nie nadawałem - to Ty mi to próbujesz wmówić. Ja jedynie piszę o muzyce, na podstawie własnej drogi i własnych doświadczeń. Oczywiście, jeśli zapytasz mnie o to, jakie gatunki uważam za najbardziej godne uwagi i najbardziej wartosciowe, powiem: szeroko pojęta muzyka poważna i jazz. Ale nie będzie to prawda objawiona a jedynie moja subiektywna opinia, (o słuszności której jestem, co prawda, głeboko przekonany ;-) ).

Nie deprecjonuje innych gatunków, przejawiam co najwyżej w stosunku do nich zerowe zainteresowanie.

Oczywiście przychodzi mi do głowy, ze ludzie miewają różnorakie "ambicje". Ale czy Tobie nie przyszło do głowy, ze ja konsekwentnie pisuję w jednym i tym samym wątku tematycznym i alternatywne ambicje muzyczne mogą mnie najzwyczajniej w świecie nie obchodzić ?

A dlaczego z takim zacięciem starasz się mnie i Kisiela nawracać na ową "równoprawnośc" ? Ja wiem, co sobie na co dzień wrzucam do odtwarzacza, a jeśli Ty uwarzasz treści na Twoich plytach za równoprawne, to ja nie mam nic przeciwko. Ale ta potrzeba uznania "ambicjonalnej równoprawności" dla innych gatunków, w wątku "Muzyka XX wieku" ? Hmmm, zastanawiające...

Cypis

  • 2479 / 5245
  • Ekspert
24-01-2013, 07:58
>> 4m, 2013-01-23 19:41:07
>> Ten sam utwór Stockhausena, z którego wyżej Wy się tak nabijacie pisząc
>> o dziele pijanego orangutana z niedotlenieniem mózgu, Zappa przypisał do My Favorite Records :)

Z czego oczywiście wynika, że ten utwór miał wpływ na twórczość samego Zappy, co dalej oznacza, że ten utwór można zaliczyć do sztuki (i nie mam wątpliwości, że zaliczyłbyś ją do sztuki ambitnej). Dobrze rozumuję?

Idąc tym tropem. Zakładając, że zupa pomidorowa była ulubioną potrawą Zappy (jedząc ją doznawał emocji - zadowolenia), to również miała wpływ na jego twórczość. Czy zatem zupa pomidorowa również jest elementem sztuki? Idąc dalej tym tokiem rozumowania wyszło by na to, że wszystko jest sztuką. Nawet podpalenie studia to act "art-performance".

Powtórzę zatem pytanie, które przeszło bez echa.

Co lub kto określa, że można nazywać coś sztuką? Co lub kto określa, że można określać jedne gatunki/utwory/artystów bardziej ambitnymi a drugich mniej? Wydaje się, sadząc po Waszych wypowiedziach, że Ty i Max doskonale to wiecie.



>> Max, 2013-01-24 00:48:12
>> Ja sobie niczego nie nadawałem - to Ty mi to próbujesz wmówić.

Jestem za leniwy by przejrzeć ponad 45 stron tego wątku w poszukiwaniu Twoich wypowiedzi świadczących o lekceważeniu osób, które nie podzielają Twojego zdania i sposobu postrzegania "słuszności której jestem, (...), głeboko przekonany".

Mój Dziadek, kiedyś powiedział mi coś takiego: "Jeśli jedna osoba mówi Ci że jesteś koniem, uśmiechnij się uprzejmie. Gdy czyni to druga, zastanów się.  Gdy mówi to trzecia, zacznij się rozglądać za owsem".

Już kilka osób w tym wątku zwróciło Ci uwagę, że zachowujesz się jak bufon. I mają rację. Ich uwagi nawet nie spowodowały u Ciebie refleksji, z której wynikałaby zmiana sposobu traktowania innych w dyskusji. W sprawach "nienaukowych", gdzie niemożliwe jest przeprowadzenie jakiegokolwiek dowodu, przekonanie o słuszności racji nie jest jej "maniem" tylko wiarą, że się ją ma. Tyczy się to i Ciebie i Kisiela na którego tak chętnie się powołujesz.

Używając określenia "to nie jest ambitna muzyka", "jak posłuchasz to będziesz miał coś do powiedzenia", "dokształć się zanim skrytykujesz" stawiasz siebie ponad dyskutantami jako tego wiedzącego i mającego prawo do wypowiedzi oraz oceny (sic!) co jest ambitne, dobre i warte posłuchania. To nie dość, że jest niegrzeczne to jeszcze bardzo małostkowe i oznacza kompletny brak szacunku dla osób nie podzielający Twoich poglądów.

Jak się domyślam, autorowi tego wątku przyświecał cel popularyzowania tej części muzyki. Wysyłając na drabinę wszystkich tych którzy mają odmienne zdanie albo nie dorównują Tobie ilością wiedzy o muzyce nie uda się tego zrobić. No chyba, że właśnie o to chodzi. O kółko wzajemnej adoracji w której członkowie loży, wzajemnie poklepując się po plecach, będą się utwierdzać w przekonaniu o swojej elitarności. Wtedy proponuje założyć odrębne forum (jakby co służę pomocą, da się to zrobić bez kosztów) i przyznawać prawo do pisywania tylko osobom odpowiednio godnym, najlepiej po zdaniu odpowiednich egzaminów kwalifikacyjnych.

Pzdr, Tomek
d(-_-)b

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
24-01-2013, 09:43
>> Cypis,

Te "kilka osób" to głównie Gustaw i Magus, a teraz Ty. Mogę nie czuć pod takim wpływem potrzeby rewizji poglądów czy też zmiany stylu pisania. Z osobami, które są prawdziwie zainteresowane tematyką wątku nigdy (!) nie miałem tu żadnych problemów ani scysji.

Ale ok.
Zobaczymy co mi odpowie Marcow. Swego czasu ustalilismy, ze mamy równe prawa do tego wątku, ale może mi się tylko wydawało i teraz będzie miał juz inne zdanie.
Ja uważam, ze należy wykasować ostatnie strony i dalej pisać w temacie. Ale widzę też, ze jest szansa na to, ze wątek będzie notorycznie paskudzony przez wrogi element i wtedy juz mnie to przestanie interesować.
W takiej sytuacji niechże sobie muzyka XX wieczna tego forum dryfuje gdzie jej sie podoba. Może faktycznie będzie tu ciekawiej i konstruktywniej beze mnie.

A teraz odpowiedz sobie na pytanie ile wpisów trójki userów wymienonych na wstępie, dotyczących tematyki tego wątku - czyli konkretnie muzyki XX wieku - znajdziemy w tym wątku ? Jak się ma dobre intencje i szczere chęci aby poznawać temat, to nikt nikomu nigdy obrzydzał życia nie będzie. Co innego jeśli jedynym powodem, dla którego kilku panów tu zagląda/ło jest recenzowanie wpisów współautora wątku, a sama muzyka niewiele ma tu do gadania.

marcow

  • 1045 / 5562
  • Ekspert
24-01-2013, 10:13
Ja jako Ojciec Dyrektor Wątku   :)    muszę w końcu zabrać głos w kilku sprawach.

O gustach się nie dyskutuje.A jeżeli już zaczynamy dyskutować to można podgrzać atmosferę w taki sposób,
żeby nie obrażać osób które mają trochę inne podejście do słuchanej muzyki.
Wczoraj słuchałem wywiadu z jakimś kolekcjonerem ( nie pamiętam nazwiska ) ale kolekcjomował głównie obrazy,
i zapytany o sztukę nowoczesną użył ciekawego porównania ,zaproponował, żeby zrobić eksperyment.
Ustawić koło siebie kilka rodzajów sztuki np, jak pogruchotane i pomalowane na niebiesko sanki, ewentualnie jakieś
pogruchotane samochody i obok tego jakiś powiedzmy jakiś renesansowy obraz i poprosić publiczność żeby
sobie coś zabrali do domu.

Ogólnie przyglądam się waszej dyskusji i jako osobie nie zaangażowanej nawet chwilami mi się podoba.
To, że ona czasami rozgrzewa się do czerwoności to nic złego, tylko niepotrzebnie bierzecie opinie di siebie i
zachowujecie się jak dzieci w piaskownicy którym zabrano wiaderko lub łopatkę.
Zastanawiam się czy jak spotkanie które chcę zrobić w kwietniu dojdzie do skutku to dyskusja przy kolacji nabierze też takich kolorów
i trzeba będzie wam pozabierać sztućce  :)  
Myślę, że takie osobiste spotkanie zrobi trochę dobrego .

Myślę, że tym razem nie będziemy robili moderacji, żeby co bardziej zacietrzewieni forumowicze mogli po pewnym czasie wrócić
do własnych wpisów i przeanalizować je na spokojnie
Zastanawiam się, czy muzyka Stockhausena miała na was tak destrukcyjny wpływ ?
Autystyczny syn mojej koleżanki , jak włączyłem utwór Stockhausena



Stockhausen: "Gesang der Junglinge"

 wpadł w panikę i zasłaniał sobie uszy rękoma.

Na koniec z innej beczki.
Dzisiaj na dwójce będą wspomnienia Lutosławskiego dotyczące Szymanowskiego.
 

Cypis

  • 2479 / 5245
  • Ekspert
24-01-2013, 10:14
>> Max, 2013-01-24 09:43:48
>> Te "kilka osób" to głównie Gustaw i Magus, a teraz Ty.
>> Mogę nie czuć pod takim wpływem potrzeby rewizji poglądów czy też zmiany stylu pisania.

I dokładnie o tym piszę.  O szacunku.  A właściwie jego braku z Twojej strony.

>> Max, 2013-01-24 09:43:48
>> A teraz odpowiedz sobie na pytanie ile wpisów trójki userów wymienonych na wstępie,
>> dotyczących tematyki tego wątku - czyli konkretnie muzyki XX wieku - znajdziemy w tym wątku ?

Po dwukrotnym wysłaniu mnie na drabinę liczysz, że z mojej strony odważę się o jakikolwiek wpis merytoryczny zanim nie dorównam Ci w wiedzy, obyciu, zaangażowaniu, przeczytaniu odpowiedniej ilości i odpowiednich książek, rozbudzeniu pasji do klasycznej muzyki XX wiecznej? Raczej na to nie licz. Nie odważę się.

Zainteresowanie tematyką może się zrodzić samo. Ale może być też zaszczepione dzięki pasji innych. Pod warunkiem, że ci "inni" dopuszczą do siebie pozostałych. A tak, dzięki specyficznemu sposobowi prowadzenia dyskusji w tym wątku przez osoby z pasją, zostało być może trzech, którzy będą zainteresowani i będą się trzymali tematyki. O to chodziło?

Pzdr, Tomek
d(-_-)b