Ale tu nie ma żadnej sprzeczności !
Ja dokładnie wiedziałem czego sie spodziewać. Nie dość, ze nie cierpie muzyki elektronicznej, to jeszcze przypuszczałem, ze Schaeffer zblizy się w swoich poszukiwaniach do owej ściany, o której juz była mowa - do granicy muzycznego (dzwiękowego) absurdu.
A to, ze kiedy go cytowałem ("muzyka jest wszystkim co nas otacza") pisałem o bezproduktywności awangardy i "nihiliźmie", koledzy nie raczyli sobie przypomnieć... ?
Ja jestem ciekawski, muzyka to dla mnie przygoda, zabawa w odkrywanie. Nie wyobrazam sobie, zebym zaczynał i kończył tydzień na Mozarcie i Beethovenie, urozmaicając ich muze co najwyzej Schubertem albo Haydnem.
To nie ja !
A wszystko co u Schaeffera przeczytałem było ciekawe, zapładniające i trzymało sie kupy.