>> majkel, 2012-04-02 13:24:24
@Max, w którym sektorze siedziałeś? Ja w szóstym. Mogłem podziwiać Mistrza en face. :) Bliskość bębnów nie przeszkadzała w ogóle, czego się obawiałem."
Ja siedziałem w sektorze drugim, na wysokości kontrabasów, a Maestro był do mnie zwrócowny profilem. Również nie narzekam na miejsce, choć Ty miałeś bardziej "słuchawkowy" kontakt z chórami - tego ewentualnie troche zazdroszcze. Chóry nie zabrzmiały wystarczająco potężnie.
Zgadzam się, ze konwencja utworu była zbieżna z dramatycznym brzebiegiem męki Pańskiej.
Jesli zaś idzie o "industrialność" - weź prosze pod uwagę, iż utwór został skomponowany w 1966 roku ! Wieńcząć niejako awangardowy okres twórczośco Pendereckiego, ewentualnie zapowiadając powrót do korzeni. Wiadomo - Bachowska forma pasyjna. Generalnie awangarda łączy się tu ze stylem tradycyjnym.
Mnie się ten zabieg stylistyczny bardzo podobał. Nie mam skojarzeń "industrialnych" - ot bardzo nowoczesne i sugestywne wykorzystanie partii chóralnych.
Z tym, ze "nie muzyka wywołuje głównie emocje" absolutnie zgodzić się nie mogę. Pan Jarzyna i jego "wynalazki" były jedynie dodatkiem do muzyki właśnie. Ciekawym, oryginalnym, ale dodatkiem. Troche nawet obawiałem się, zeby te "dodatki" nie przysłoniły, rozwodniły treści muzycznej, ale nic takiego nie miało miejsca.
Weź tez pod uwage, ze jestem zwolennikiem muzyki XX wiecznej, więc nie mam prawa mieć wątpliwosci stylistyczno - estetycznych. ;-) Zresztą, nie ma w Pasji czczego eksperymentatorstwa. Jest ekspresyjny i dramatyczny, ale czytelny i jasny formalnie przekaz.
"Było skromnie w pozytywnym sensie" Tak, moge sie zgodzić, ale ja wolałbym kontekst średniowiecznej świątyni, nocnego półmroku rozświetlonego światłem pochodzącym ze świec :), pogłosu a la ATH W5000 :) i nieco więcej czysto religijnego skupienia na poczętek Wielkiego Tygodnia.
Majkel, ta muzyka powinna brzmieć potężnie ! Sam fakt iż dramataurgia sobotniego wydarzenia a nie sama treść muzyczna wywarła na Tobie większe wrażenie świadczy o tym, ze w przekazie / wyrazie muzycznym, czegoś jednak zabrakło.