No ale co nam da taka lista.
Twoja jest fajna;) Trzech wielkich. Przynajmniej dwoch z nich sam zaliczylbym w poczet moich ulubiencow. No ale wlasnie. Ja mam podejscie poznawcze, a lista dziel i nazwisk nieustannie sie powieksza. Cudowne jest to, ze ci mniej znani tworzyli wspaniala muze, a odkrywanie nowosci, muzyki, ktora rzadziej pojawia sie na salach koncertowych, daje wielka frajde.
Dlatego wymienic trzy naziska mozna, ale... to nic nie znaczy, a w poznawaniu sztuki nie wolno sie w jakikolwiek sposob ograniczac.
Z nowych rzeczy najwieksza radosc sprawili mi:
Francis Poulenc, za Koncert na dwa fortepiany, Koncert Organowy, balet Les Biches. To bardzo przystepna, wyjatkowo nieskomplikowana, jak na XX wiek w neoklasycznej formie i tresci muza. Moze stanowic cudowny przerywnik miedzy Schonbergiem a wczesnym Pendereckim ;))
Paul Hindemith, za symfonie Mathis der Maler i Serene, Metamorfozy na temat Webera, Schwanendreher (koncert na altowke). Klimatyczna, wciagajaca muzyka.
De Falla, za Noce w Ogrodach Hiszpanii, Trojgraniasty Kapelusz, El Amor Brujo - typowo hiszpanskie klimaty, muzyka poludnia - piekna.
Aaron Copland - no tu juz mozna by postawic pytanie o to, czy mamy doczynienia z wielka sztuka, czy raczej klimatami zgola musicalowymi ;)) To pytanie zostawiam nierozstrzygniete, a raczej prosze o pomoc kolege Shakhala - ktory lubi zaprzatac sobie glowe podobnymi dylematami ;) W kazdym razie muzyka bardzo przyjemna (zwlaszcza balet Appalachian Spring) i godna polecenia.
Messiaen - za Turarangalila Symphonie. Dla tych, ktorzy oprocz czystej przyjemnosci z obcowania z muza, lubia tresci mniej oczywiste, bardziej zuchwale i skomplkowane. Warto.
A moja lista gigantow ? Specjalnie dla Ciebie Marcow ;)):
1. Gustaw Mahler. Moj ulubieniec. Do niedawna nie wyobrazalem sobie, ze mozna zyc bez tej muzyki. Mozna:) Dzis slucham coraz rzadziej. Ale IX symfonia to wciaz utwor hipnotyzujacy. Mam wyjatkowe nagranie berlinskich filharmonikow z Barbirollim z 19644. Genialne !
2. Szostakowicz. Za wszystko oprocz motywu a\'la bolero ze slynnej VII leningradzkiej. Okropienstwo !
3. Szymanowski. To centralna postac polskiej muzyki (Nie liczac Chopina). O nikim nie przeczytalem tylu ksiazek. Wokol niego koncentruje sie moje zainteresowanie muzyka w ogole. Rubinstein, Kochanski, Fitelberg, Szymanowski.... szukac, penetrowac, czytac o nich - to moje hobby.
Pozdrawiam