Box Prokofieva mam od lat i bardzo go sobie cenie. W czasie slusznie minionej goraczki audiofilskiej, I klasyczna i znakomita VI sluzyly mi jako material odsluchowy :) Nie wiem jakie zarzuty mozna postawic dyrygentowi/orkiestrze w tym materiale, ale nigdy nie slyszalem wykonan alternatywnych. Dla mnie to interpretacja wzorcowa (bo innej nie znam:)).
Ale rzeczywiscie, porownanie roznych nagran to bardzo interesujacy temat.
Na przyklad slowa uznania naleza sie Simonowi Rattle, za box Szymanowskiego (EMI). I o ile bardzo lubie siegac po "Krola Rogera" z tego wydawnictwa, to wprost nie potrafie sluchac obu koncertow skrzypcowych. Jakos mi w tej muzyce brakuje dyscypliny i czytelnosci. Rattle pozwala sobie na subiektywizm (albo zwyczajnie nie dopracowal utworow) i nie brzmi to dobrze. Polecam natomiast plyte NAXOS, warszawskich filharmonikow pod Witem, z solista Ilya Kalerem. Jest czytelnie i spojnie i wyczuwa sie wlasciwy balans miedzy emocjami a trescia koncertow.
Musze przyznac, ze wyjatkowo nie lubie, kiedy dyrygent dryfuje poza partytura, dyrygujac utworem... swoim a nie kompozytora. Wlasnie za to tak bardzo ceniony byl maestro Toscanini - wycisnac z partytury maksimum tresci i emocji, ale w ramach samej partytury, a nie wlasnego "widzimisię"...
Po Enescu na pewno kiedys siegne. Ostatnio studiuje koncerciki fortepianowe Martinu, ale nie jest muzyka najwyzszych lotow.
Kilka dni temu zamówilem w Gigant.pl 20 plyt. Z tego w kolekcji po raz pierwszy pojawiaja sie: symfonie Brucknera, muzyka Saint Saensa, Requiem Faure, Vaughan Williams oraz koncercik skrzypcowy Glassa, Honneger, Schonberg (dostaje kolejna szanse), Berg, Strawinski i wielu innych, na czele z ulubiencami: Bacewiczówna, Hindemithem i Tippettem.
Muzy starczy do konca roku :)
Nie potrafie dostac nigdzie Skriabina. Od dawna poluje na symfonie Prometeusz i koncert fortepianowy, ale to mission panie impossible...