Hej
Wywołany do tablicy powtórzę tylko, że 007 Mk1 nie są awaryjnymi słuchawkami.
Nawet ich samoregulujący się sposób trzymania na głowie jest w sumie niezniszczalny.
Czego nie można powiedzieć o 009, ponieważ plastikowe elementy strzeliły nawet Wiktorowi, którego o złe traktowanie swoich Staxów posądzić żadna miarą nie można.
Ale nie można Karolowi odmówić słuszności, że w razie jakiejkolwiek nadzwyczajnej awarii przetworników, Stax nie pomoże, Mk1 to stary model.
Ale z drugiej strony i tak byłoby to nieopłacalne, nawet gdyby je posiadał - nie wierzę, że naprawa byłaby w jakikolwiek sposób tańsza niż kolejna sprawna para z drugiej ręki.
To samo dotyczy jednak każdego innego modelu Staxa - możliwość wymiany przetworników ma sens jedynie gdy kupujesz nowe modele prosto od dystrybutora.
Nawet jak sobie kupisz 009 z drugiej ręki, to jeśli dojdzie do uszkodzenia przetworników kontaktowanie się ze Staxem nie ma sensu.
Przetworników do Polski nie wyślą - słuchawki musiałyby lecieć do Japonii na naprawę.
Jedyny szansa, to, jeśli nie przejechał po nich walec, próba regeneracji.
Co do brzmienia - Skoro RadekBe miał już 507 i wie jak grają, to 009 są na tej samej osi brzmieniowej.
Dla jasności - również posiadałem 507 i mam do nich podobne spostrzeżenia i po roku się rozstaliśmy bez żalu.
A mimo to z 009 bardzo się polubiłem - to co w 507 było dobre 009 mają jeszcze lepsze, ale bez wad mniejszych braci.
Sposób prezentacji jednak w stosunku do 007 - niebo i ziemia, dlatego warto mieć obie wersje w domu :)
Gdybym miał jednak wybierać miedzy tymi dwoma modelami, wybrałbym 007 na podróż jako kolonista Marsa :)
Karol, jak tak psioczysz na swoje 007 - dawaj cenę, potrzebuję czegoś do komputera - Stare Omegi i 009 są za wielkie do tego celu :)
A co do Mk2 - po bardzo drobnej modyfikacji, według mnie, spokojnie wpisują się w szkołę 007, to ta sama filozofia konstrukcji przetworników, padów, trzymania na głowie.
Różnice są, ale jak ja uwielbiam potem te dywagacje z ludźmi, którym nawet kabel sieci komputerowej gra ... Wiarygodność tych "przepaści" brzmieniowych potem dla mnie spada lawinowo :)
Lepiej jednak sobie samemu posłuchać.