Jakby nie było, musiałem wreszcie oddać LST "podróżnika" jego właścicielowi, nowemu koledze Cortazarowi.
Tak naprawdę, jest to wewnątrz kompletnie na LST przerobiony LRT Petera. Nawet panel przedni dostał istotną zmianę: Rozborowanie gniazda Staxa w 10mm aluminium do możliwości wsunięcia w nie wtyku kabla słuchawek. A więc zapewnienie zdecydowanie lepszego kontaktu pinów. Gniazdo było o wiele za małe przedtem, piny wchodziły ledwie w 50% do gniazda. Więc nie była to tylko kwestia mało istotnych napisów, czy kontrolki sygnału.
LST był w Krakowie, był w Holandii (poprzednie opisy), przerabiany w Berlinie trafił do Brandenburgii.
Ale od początku. Na pierwszy ogień poszły orthodynamiki. Wiem, to nie miejsce tutaj na nie, mimo to, wspomnę.
Paweł (Cortazar) kupił sobie nie dawno na zamówienie robionego dla niego nowego Eddie Current 445, którego połączył dobrym interkonektem z komponentami Totaldac - przekaz z serwera przez świetny DAC tej firmy ze zintegrowanym przedwzmacniaczem. Zagrał na tym Abyss, a potem moje LCD-2 mk2 ze specjalnym srebrnym symetrycznym kablem z USA. Eddie potrafi oddać subtelności dynamiczne, wysterowuje orthodynamiki w szczególny sposób.
LCD2 był lekko ciemniejszy w górnym paśmie, ale ładnie grający. Abyss przyjemnie jaśniejszy bez sybilantów, ale barwa nie koniecznie neutralna, przyciemnienie - małym dołek gdzieś między środkiem i górą. W Abyss odczułem trochę może zbyt podkreślony Grundton, wysunięty górny bas, trudno było stwierdzić, czy to "zasługa" wzmacniacza. LCD2 w tym względzie wg mnie grał bardziej wyważony, ale Abyss miał lepszą, bo głębszą i precyzyjniejszą scenę i oddawał bardziej plastycznie akcję w muzyce. Rewelacji "wow" jednak nie było.
Po czym gospodarz wrzucił Eddiego do szafy, a przyniósł ze sobą Kondo Souga PSE. Dobrze wyglądający "paralell single ended" Japończyk, niewiele większy od Eddiego, lśnił powierzchnią miedzianą w której jak startujące rakiety prezentowały się dumnie lampy mocy 2a3. Do tego podpięliśmy LST kabelkami nordosta Siltech FTM4. To ciekawy wstążkowy srebrny kabel (flat ribbon conductor), gdzie można było naliczyć po kilkanaście ścieżek na każdy plus i minus kanałów.
Jak to zagrało z 009? Tak, że powiedziałem - no dobrze... nieźle, wszystko właściwie jest, ale nie ma oczekiwanego efektu 3D... Tu informacja: Wzmacniacz lampowy 2x 10W, podkreślam - ten lampowy - potrafi dobrze wysterować 009 poprzez LST. Nawet do wysokich poziomów głośności. Nie o to chodzi przy pobieraniu mocy, chodzi o impulsy - błyskawiczne superkrótkie prądowe zapotrzebowanie staxów. Z tym dawał sobie Kondo świetnie radę. Ale cóż, efektu z oryginalnymi lampami NOS specjalnie nie było...
A Kondo Souga to nie jakiś wzmacniaczyk z supermarketu - cena nowego to około 55k euro.
Właściciel równie nie zachwycony, podrzucił myśl, żeby spróbować może z innymi lampami mocy - matched set Emission Labs. Godzina zrobiła się późna, więc zdecydowałem się posłuchać jeszcze tylko paru taktów. Paweł wniósł ładne pudło i wyjął potężne bombki, jak na choinkę. Podobno grały jako nowe tylko parę godzin. Nie miałem wiele nadziei zbierając się już do odjazdu. Puścił mi Mahlera piątą z Soltim. Duży skład orkiestrowy, na początku słynne solo przejmującego instrumentu dętego. Oniemiałem. To było tak inne granie - zupełnie nowy, do tego wspaniały świat. Odkrywałem i chłonąłem każdy szczegół na nowo - pojawiły się niesamowite efekty live.
Pojawił się nie tylko znakomity 3D efekt, ale bas był głębszy, niższy, bez sztucznego wzmocnienia w wyższych partiach. Po prostu naturalny, a przez to niesamowity. Na 009 poprzez LST. Transparencja, wierność przekazu, plastyczność dźwięku - ot co mi się nasuwało od razu. Duża zmiana. Tak duża, że mogłem z całym spokojem powiedzieć - ten wzmacniacz wart jest każdego centa. Tak jeszcze nie słyszałem...
Widzę, że będę musiał popracować nad lampami w moim Octave i okablowaniem. Bo można, wydaje mi się, dojść lepiej, bliżej, być może dość blisko do tego grania, które tak wspaniale zaprezentował Kondo z LST. Jest pytanie, czy to tylko sama lampa była tego powodem, czy raczej zgranie się wszystkich elementów toru? Wydaje mi się - to drugie poprzez tą lampę.
Acha, z Kondo/LST, ale w pierwszej sesji, z NOS lampami zupełnie nieźle zagrały stara lambda signature. Sam jestem przekonany, że i ta 1-mikronowa membrana potrzebuje odpowiedniego napędu, żeby zabłysnąć głębokim niskim basem i plastycznością średnich/wysokich.
To była na deser (niestety krótka) biesiada, której nie oczekiwałem. Podziękowania dla Cortazara.