...
Co do LST i wzmacniaczy: Z mojego doświadczenia wynika, że elektrostaty by grać porządnie, potrzebują odpowiednio dostarczonego napięcia, z dużymi rezerwami szybkości i rozmiaru impulsu. Nie każdy wzmacniacz to potrafi, wiele z nich spłaszczają dynamikę i zmatowiają soprany. Nie mówiąc już o odpowiednim przedstawieniu sceny, przestrzeni, dokładności w umiejscowieniu źródeł dźwięku.
Ductusie,
całkiem jakbyś słuchał na moim SRM-727A. :)
Nie odczuwam tak bardzo jak Ty, braków w przedstawieniu sceny, przestrzeni, czy kłopotów z lokalizacją źródeł dźwięku. Mówie tu o SR-007MK1.
Po prostu nie rejestruję tego na tyle, by mi to jakoś specjalnie przeszkadzało i by zgłaszać o to "pretensje".
Oczywiście nie twierdzę, że nie może być lepiej pod tymi względami. :)
Za to o brakach w dynamice i o takim ogólnie zaokrąglonym dźwięku, wspominam od dawna.
Przez to, moim zdaniem, szczególnie góra jest za mało wyrazista, taka właśnie trochę bez blasku.
Choć na dole, też tej wyrazistości mogłoby być więcej.
Stefanie podzielam twoje zdanie, co do wzmacniaczy Staksa.
Cały czas mam przekonanie, że te „niedostatki”, to nie "wina" słuchawek.
Choć jakby mnie kto zapytał o racjonalne powody tego przekonania, to miałbym kłopot. :)
Powiem tylko tyle, że po wizycie u Johny-ego, moje przekonanie o tym, że odpowiada za to wzmacniacz, znacznie wzrosło.
Powiedziałbym, że prawie graniczy z pewnością! :-)
Na razie jednak unikam kategorycznych stwierdzeń, bo doświadczenie w tym względzie (LRT) mam znikome, a z LST żadne.
Jak się łatwo domyśleć, jeżeli chodzi o LST, nie jestem tu jedyny. :)
Stefanie - proszę, pisz trochę więcej o LST.
Jak na razie, to Ty masz na jego temat, najwięcej do powiedzenia. :-))
Ja, choćby ze względu na to, co oznajmiłem powyżej, jestem go bardzo ciekaw.