Audiohobby.pl

Elektrostaty - wątek ogólny

Karol

  • 2030 / 4534
  • Ekspert
18-01-2014, 00:17
>> wisniewski90, 2014-01-18 00:09:02
Przemek nie kop pana:)

Panowie!
"Pax, pax między audiohobbysty..."
Czy jakoś tak podobnie. :)

patrykvel

  • 282 / 4904
  • Zaawansowany użytkownik
18-01-2014, 01:04
>> brodacz, 2014-01-18 00:05:53
BP nie gra ,Accu też nie gra bo jest tylko jeden najlepszy system słuchawkowy na swiecie i to nawet nie jest dana marka lecz egzemplarz bo inne nawet jak sie tak samo nazywają są zepsute.Fabryka wyprodukowala tysiace takich wzmacniaczy lecz najwspanialszy jest tylko ten jeden ,ten jeden działający poprawnie.

Dalej uzywasz niesprawnego Cary\'ego? Bys sie kolego wstydzil, wioche robisz. ;)

MAG

  • 2398 / 6091
  • Ekspert

MAG

  • 2398 / 6091
  • Ekspert
18-01-2014, 01:17
&feature=youtu.be







MAG

  • 2398 / 6091
  • Ekspert
18-01-2014, 01:18


CES 2014 Stax is on the Move!





MAG

  • 2398 / 6091
  • Ekspert
18-01-2014, 01:28

Krzysztof_M

  • 1552 / 5496
  • Ekspert
18-01-2014, 10:52
Dzięki Mag za linki i sznurki.
Bardzo mi się podoba ten nowy biurkowy wzmacniaczyk - malutki, zgrabny i dostosowany do nowoczesnych źródeł.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

MAG

  • 2398 / 6091
  • Ekspert
18-01-2014, 20:18

Stax chcąc się utrzymać musiał w końcu dać się połączyć z komputerem aby zwiększyć sprzedaż tym samym mieć na dalszy rozwój wyższej klasy urządzeń normalne posunięcie ale wskaźnik jest super moje klimaty *tak tak oczami też kupujemy.
Ciekawi mnie jak gra.






Sim1

  • 1829 / 6068
  • Ekspert
18-01-2014, 21:35
Bardzo ciekawie się zapowiada. Patrząc na ten SRM-212 chyba można oczekiwać odświeżenia całej linii wzmacniaczy i dodanie wskaźników. I zapewne o ile powstaje ten nowy dla SR-009 też będzie taki bardziej cieszący oko wyglądem.

Karol

  • 2030 / 4534
  • Ekspert
19-01-2014, 00:09
Jest do wzięcia Orpheus HE-90:
http://www.ebay.com/itm/Sennheiser-Orpheus-HE-90-Headphones-with-HEV-90-Amplifier-/251425395966?pt=US_Headphones&hash=item3a8a1f14fe
Od ręki za jedyne ok. 93 000 PLN + wysyłka ze Stanów.
Pady spękane i podrapane pudełko,  co widać na zamieszczonych zdjęciach zdjęciach.

Karol

  • 2030 / 4534
  • Ekspert
01-02-2014, 00:19
Ku pamięci, czyli wspomnienia z "pielgrzymki"...


Piszę prawie tydzień po wizycie u Wiktora.
Ani przed wyjazdem, ani po powrocie nie planowałem robienia sprawozdania z tego spotkania.
Miałem proste i niezłe wytłumaczenie.
Tyle już było tych relacji. Zresztą nie po to jechałem!
Przeleżałem cztery dni z dosyć wysoka gorączką, bólem głowy, wyrywającymi się z klatki płucami i ogólną niemocą.
Jak człowiek tak sobie leży i ma dużo czasu, to różne myśli zaczynają mu krążyć po głowie.
Jest czas by spojrzeć na pewne sprawy inaczej i … - zmieniłem zdanie.
Dziś tj. 30.01.2014r. (w czwartek) wstałem i postanowiłem zapisać to, co mi z tego spotkania pozostało w głowie.
Uznałem, że warto zachować te wspomnienia i przemyślenia.
Choćby dla siebie. Pamięć jest taka ulotna.
Nie robiłem notatek ani zdjęć. Nie prosiłem też o nie Wiktora.
On sam też chyba nie miał potrzeby uwieczniania "wiekopomnej chwili".  :)
Może jeszcze nie jest za późno, aby przypomnieć sobie wszystkie wrażenia i odczucia.

Spisałem to dla siebie, aby nie zapomnieć.
Dziś tzn. w piątek, ostatni dzień stycznia 2014r przyszło mi do głowy, że może warto się podzielić tym tekstem.
Pomyślałem, pomyślałem i uznałem, że warto. Co mi szkodzi?
Tak mało mamy, na co dzień "dobrego" do opowiedzenia.
Podopisywałem, co mi się przypomniało.
Pozmieniałem i poprawiłem formę, aby stanowiło to jakąś nadającą się do czytania całość.
Wygładziłem i...
Zamieszczam na pożytek wszystkim! :-)

Zdjęć sprzętu Wiktora jest już sporo w Internecie.
Bez większego problemy można nimi uzupełnić każde takie spotkanie. :)
Zdjęcia samego Wiktora jak się domyślacie nie będzie.
Tych, które kiedyś od niego dostałem, nie zamieszczę.
Zresztą, nigdzie w Internecie zdjęć Wiktora nie znalazłem.
Widocznie, podobnie jak ja, ceni sobie "anonimowość" w tym medium.
Chociaż powiedzieć tak o mnie to trochę za mało. :)
Wyraźnie mam na tym tle, całkiem sporych rozmiarów hopla.
Na zdjęciu można zobaczyć, jak kto wygląda, ale jakim jest człowiekiem nie widać.
Podobnie zresztą jest ze słuchawkami.
Można pooglądać czy ładne, ale stwierdzić ze zdjęcia jak grają, raczej się nie uda.
W jednym i drugim przypadku należy jakiś czas ze sobą pobyć i posłuchać. :)

Karol

  • 2030 / 4534
  • Ekspert
01-02-2014, 00:20
Mnie najbardziej ciekawił sam  gospodarz.
Z Wiktorem zdążyliśmy się już trochę poznać, pisząc e-maile, rozmawiając przez telefon.
Ale spotkanie twarzą w twarz to, co innego.
Na odległość, łatwiej jest "picować" swój wizerunek.
Na żywo wystarczy często rzut oka i z takim mozołem zbudowane "mity" pryskają.
Na spotkanie dotarłem prawie 2 godziny później niż planowałem.
Jak zwykle plany sobie a życie sobie! :)
Po jakieś półgodzinie jazdy, otrzymałem telefon i musiałem zawrócić do domu.
Potem dojechać jeszcze do pobliskiej miejscowości i po tym wszystkim rozpoczynać podróż na nowo.
No, ale jakoś wreszcie dojechałem i to dosyć szybko, jak na zimowe warunki i ilość kilometrów.
Jaki ten Wiktor jest? Jaki jest nie wiem!
Mogę tylko powiedzieć, co mi się wydaje i jak go odebrałem.
Przywitał mnie miły, moim zdaniem, nieudający nikogo innego niż jest, mężczyzna.
W okularach, z dobrze posrebrzoną fryzurą, ubrany w sweter.
Przedstawiliśmy się oficjalnie, przywitaliśmy i udaliśmy do domu, bo na dworze mróz.
Jak przystało na dobrego gospodarza Wiktor już od progu, starał się bym u niego nie doznał jakiegokolwiek dyskomfortu.
Na spotkanie zostałem zaproszony, bo chciałem posłuchać SR-009 przed ewentualnym zakupem Sennheisera HE60.
Prawdę mówiąc to Wiktor od razu stwierdził, że najlepszym zakupem dla mnie będą dziewiątki Staksa.
Ja taki pewny nie byłem i nawet już po tym spotkaniu, dalej nie jestem.
Tak się złożyło nam obu, że wcześniej ustalony termin, musieliśmy przesunąć o tydzień.
Bardzo byłem ciekaw samego Wiktora, ale nie ukrywam, że przy okazji tej wizyty, poza SR-009, chciałem posłuchać pozostałych sławnych modeli, będących w jego posiadaniu.
Nie wiem dlaczego, ale byłem więcej niż pewny, że nie spotkam się z odmową. :)
Jakby nie było, niezbyt często trafia się taka okazja.
Z luźnych uwag w trakcie prowadzonej rozmowy wywnioskowałem, że w ciągu roku dochodzi od 3 do 4 takich wizyt.
Ja bym spokojnie to nazwał: "pielgrzymek do Mekki polskiego słuchawkowego audiofilizmu".
Wiktorze, nie pytałem Cię o to, ale wydaje mi się, że określenie to, nie bardzo by Ci przypadło do gustu.
I choć sam uważam, że bylem na "pielgrzymce do źródła adiofilskich doznań", to dam sobie spokój i poszukam innych, mam nadzieję, że nie gorszych określeń. :)
Zauważ, że trafność porównania jest duża, bo to i trudność spora i droga daleka.
O wyjątkowości miejsca, zdobytej wiedzy i ubogaceniu duchowym nie wspomnę... :)

Karol

  • 2030 / 4534
  • Ekspert
01-02-2014, 00:21
Gdyby nie Wiktor, większość z nas nie mogłaby posłuchać Orpheusa, pierwszej Omegi, Sony MDR R10 jak również sprawdzić jak się sprawuje kultowy, wyprodukowany w ilości tylko ok. 50 sztuk, wzmacniacz SRM-T2 Staksa, itd.
Mimo starań Wiktora i świadomości tego faktu jak wyjątkowe to miejsce (co rodzi natychmiastowo uczucie wdzięczności dla gospodarza i samego losu, że pozwolili tu być), to uczciwie muszę powiedzieć, że leciutki dyskomfort miałem.
Były nawet dwa takie momenty.
Nie winię Wiktora broń Boże. To tylko kwestia moich odczuć.
Pierwszy, to takie pewne napięcie związane z zakreślaniem ram czasowych.
Uczucie jakby gospodarzowi się spieszyło a moja wizyta była lekko nie w porę, lub przeszkadzała mu zająć się czymś, co być może wynikło w ostatniej chwili i było ważniejsze.
A gościowi głupio o tym mówić, bo jechał kawał drogi.
Drugi, moment to wejście do pokoju i niesłychana troskliwość Wiktora o zgromadzony w nim sprzęt.
To było coś podobnego jak wtedy gdy pewna moja znajoma, taka kochająca nad wyraz i bardzo troskliwa mama (nawiasem mówiąc wspaniała kobieta, choć nie moja żona), zostawiała mi pod opiekę ukochanego jedynaka.
Powtarzała co trzeba i czego nie należy, opowiadała jak jest wrażliwy, okręcała szalikiem, poprawiała czapkę, sprawdziła czy się nie spocił, po dopinała mu guziki, jeszcze raz poleciła uważać na potomka i poszła.
A ja? Ja zacząłem się wahać. Zabrać chłopaka na krótki spacer niedaleko domu, czy nie.
A nuż właśnie wtedy, akurat wtedy, coś się stanie, i co?
Zostałem trochę jak to mówią "zaczarowany". :)
Czegoś mniej więcej takiego doznałem na wejściu.
Nie wiem nawet czy można nazwać to dyskomfortem ale wolałem, żeby Wiktor nie wychodził z pokoju.
Jakby tak (jak to mówią z "głupia frant" czyli bez specjalnego powodu), wzięło i coś się zepsuło, to jak Wiktor będzie na miejscu, to będzie widział, że niczym nie kręciłem i nic mi nie spadło. :)
Jak mówiłem to nie "wina" Wiktora tylko moje tzw. "cechy osobnicze", związane z moim własnym bagażem doświadczeń i moją wrażliwością, a może raczej nadwrażliwością, na pewne kwestie.
Myślę, że Wiktor ma bardzo dokładnie rozplanowany czas i jest bardzo zdyscyplinowany.
Uważam, że inaczej nie byłby w stanie pogodzić tego wszystkiego czym się zajmuje.
Rodzina, domyślam się, też domaga się swoich praw i czasu dla siebie. :-)

Karol

  • 2030 / 4534
  • Ekspert
01-02-2014, 00:22
To wszystko tuż powyżej w tym tekście napisane jest, aby podjąć choćby próbę, zachowania jakieś równowagi.
Bo dalej będą już tylko same, albo prawie same, superlatywy, zachwyty nad nim i jego audiofilskimi zbiorami.
Bez tego mógłby powstać obraz osoby świetlanej, odrealnionej, bytu nieziemskiego, niczym jaki święty, czyli mało podobnej do normalnych ludzi.
Myślę, że on sam nie chce być tak postrzegany i taki nie jest.
Napisałem to by ukazać tzw. "ludzki wymiar" tego bardzo uczynnego, skromnego i kulturalnego człowieka, któremu na imię Wiktor. :)
Nasze "nawyki", "słabostki", pozwalają nam pozostać sobą i nie pchać się na cokół.
Umiejętność śmiania się z nich wraz z innymi, to wyższa sztuka akceptacji samego siebie.
To też wielka umiejętność zachowania dystansu do własnej osoby.
Wiktor to niezwykły pasjonat, kolekcjoner, człowiek bardzo pracowity, o dużej wiedzy, znający swoją wartość i wartość swej kolekcji, bardzo w niej zakochany i nieprzeciętnie o nią dbający.
Mający sporą potrzebę opowiadania o niej i dzielenia się wiedzą na ten temat.
Moim zdaniem Wiktor taki właśnie jest.

Co jeszcze?
Myślę, że brak Ci Wiktorze normalnych, (czyli na żywo) kontaktów z ludźmi o podobnej pasji.
Pewnie to raczej kwestia braku odpowiedniej ilości wolnego czasu, bo ludzie by się znaleźli. :)
Wiktor, jeżeli uważasz, że przesadziłem w czymkolwiek albo minąłem się z prawdą choćby o milimetr, choćby o włos, to prostuj to i pisz jak było, albo jak jest Twoim zdaniem.
Zapewniam, że złych intencji nie miałem.
Dodam jeszcze, że nie zgadzać się z taką "laurką" to byłaby czysta niewdzięczność i hipokryzja z Twej strony. :)
Choć nie przeczę, że może Ci być głupio.
Ale to w końcu Twoja "wina". Było się tak nie starać!
Mogłeś spokojnie odpuścić sobie np.: przedstawianie małżonki, kawę i słodkości… :-)