Spotkanie u Wiktora.
Jadąc na spotkanie do Wiktora miałem dwa założenia posłuchać Orfeusza oraz R10 oraz pod zadnym pozorem nie faworyzować któryś ze słuchawek,że to Orfeusz czy R10 więc na pewno graja super i pewnie bedą mi się bardzo podobać.Z tych słuchawek których jeszcze nie słyszałem ta para interesowała mnie najbardziej.Czego więcej będę słuchał nie chciałem planować i czekałem na rozwój sytuacji.
Prawie 6 godzin w pociągu ,Wiktor odbiera mnie z dworca,herbatka i do roboty.
Sennheiser Orpheus:
Od razu słychać jego klase i niesamowitą wszechstronność.Obojętnie jaki aspekt brzmienia weźmie się pod lupę wszystko jest absolutnie na najwyższym poziomie.
Przestrzenność ogromna ,tylko SR-Omega i K1000 można pod tym względem odsłuchiwać z Orfeuszem co nie znaczy ,że są mu równi.
Separacja instrumentów i planów muzycznych,łatwość ich widzenia jest fenomenalna,.
Naprawdę nie ma za dużego sensu opisywać każdego z aspektów brzmienia po kolei gdyż wszystko wydało mi się idealne i jakby stworzone pod mój gust.Opisze wiec tylko coś co najbardziej utkwiło mi w pamięci,co wywarło na mnie największe wrażenie,czego jeszcze takiego nie słyszałem.
Taki jaki jest bas w tych słuchawkach to sobie nawet nie wyobrażałem,że coś takiego mogę usłyszeć z jednego przetwornika a co dopiero na słuchawkach.Nie chodzi tu o jego moc choć jest najmocniejszy ze wszystkich eklektrostatów jakie słyszałem,nie chodzi też o to jak nisko schodzi choć też schodzi najniżej z nich.
Róznorodność tego basu ilość odcieni barwy jest zaskakująca.Jeszcze nigdy słuchanie kontrabasu czy gitary basowej grającej razem z perkusją nie brzmiało tak pieknie.Taka separacja każdego basowego dźwięku i różnorodność ich barwy była dla mnie zaskakująca.Inne słuchawki jakie dotąd słuchałem wydają się teraz uśredniać ten zakres i zlewać ze sobą powstające tam dźwięki.
Każdy dzwięk który słyszymy w tych słuchawkach mieni się tyloma odcieniami swojej barwy ,że aż usta otwierałem ze zdumienia jak to pięknie brzmi.Paleta barw która operuje Orfeusz pierwszy raz wydaje się kompletna.Brzmienie talerzy jest tak pełne i zarazem można usłyszeć w nim kilka odcieni barwy i tak jest z każdym dźwiękiem.
Wyrazistość i dokładność najdalszych planów przeszła moje oczekiwania może nawet nie oczekiwania gdyż jak ja mogłem się spodziewać czegoś takiego.Odstęp od pierwszego planu do ostatniego jest bardzo duży a jednocześnie każdy dźwiek z oddali słychać tak wyrażnie i szczegółowo ,że aż trudno uwierzyć.Na niektórych słuchawkach np.009 też te dzwięki z słychać podobnie wyraźnie lecz ten ostatni plan jest tuż za pierwszym a w Orfeuszu pomimo tego głębia sceny i odległości miedzy planami są bardzo duże.Nie sądziłem ,że tak się da.
Uradowany dźwiękiem Orfeusza poprosiłem Wiktora o R10.Zacząłem od tych samych utworów i w takiej samej kolejności co z Orfeuszem aby bylo jak najwiarygodniej.
Od razu usłyszałem dużo mniejszą scenę i w głąb i w szerz ,dzwięk z tych słuchawek był tak delikatny ,tak wygładzony tak mało realny przy Orfeuszu ,że pomyślałem gdzie ten super konkurent dla Orfeusza ,to ma z nim konkórowac,chyba niektórzy sobie żarty ze mnie robią.Dociążenia żadnego,zwiewność taka ,że myśłałem ,że ten dzwięk mi zaraz odleci.Diana Krall jeszcze brzmiała akceptowalnie choć zginęła mi całkowicie perkusja i kontrabas i to piekne basowe zauroczenie którym obdarował mnie Orfeusz.Gdy właczyłem Nalepe oraz Cream ( muzyka ktorą bardzo lubie u słucham często) przekaz ten przy Orfeuszu stał się nieakceptowalny i poprosiłem Wiktora o odłożenie słuchawek na miejsce.Nie wróciłem już do R10.
Zaniepokojony takim rozwojem sprawy pomyślałem sobie - czy to Orfeusza taki nieprzyzwoicie dobry czy R10 ewidentnie mi nie podeszly?Czy SR-Omega też zagra aż tyle słabiej od Orfeusza ?W pamięci miałem gre Omegi z mojego systemu która wydawała mi się na zupełnie innym poziomie niż R10 ale może to Orfeusz nadaje takie tempo ,że już niczego słuchać sie nie da.
Zdecydowanie powiedziałem - Wiktorze daj Omege.Wiktor podłączył Staruszke do sławnego T2.
Znowu te same płyty ,te same utwory i to co słysze znowu wróciło do gry.Teraz słychać brzmienie które mo,że konkurować z Orfeuszem!
Wróciła wielka scena porównywalna już bardzo z Orfeuszem,wrócił bas choć nie taki jak Orrfeusza ,oj nie. Ten bas Orfeusza bedzie dla mnie teraz wykładnia jak ma grać ta część pasma.Wróciło realizmu lecz nie aż tak jak u Orfiego.
Omega gra troche łagodniej od Orfeusza lecz nie czuć takiego ogólnego do bulu złagodzenia jak w R10, tu Omega jest na pewno bliżej Orfeusza.Scena i separacja sa bardzo podobne choć na Orfeuszu wydają mi sie troszkę lepsze,o włos.Ta wyrazistość ostatnich planów nie jest już na takim poziomie jak u Orfeusza ale ich dystans do pierwszego planu jest bardzo,bardzo podobny.
Co Omega miała troche lepsze to klimat grania jazzu ,jest wino jest dym i jest zapomnienie.Pełen 100% relaks i balsam na uszy.Jest to swego rodzaju złoty środek pomiedzy realnością grania a bajkowością.
Orfeusz stawia na realność, tu i teraz bez zbednych złagodzeń i w muzyce której głownie słucham jest absolutnie numer jeden.
Plan zrealizowany można bawić sie dalej.Jako fan Staruszki Omegi poprosiłem o egzenplarz z innymi driverami gdyż często zdarza się widzieć takowe na sprzedaż za nie mała kwote.Otzrymałem słuchawki z driverami MK2 ( nie MK1 jak błednie podałem w zapowiedzi )
Jak ktoś zna Omege to porównań łeb włeb nie trzeba ,od razu słychać ze to nie Omega i daleko im do niej.
Węższa i płytsza scena,gorsza separacja i ogólne zawoalowanie dźwięku.jak ktoś szuka Omegi to tylko w 100% oryginalna.
Będąc kiedyś posiadaczem 009 postanowiłem przypomnieć cobie to brzmienie gdyż często o niej dyskutujemy.
Stanowczość brzmienia i jego sposób wypowiadania był podobny do Orfeusza lecz bez tego przyjemnego pochłaniającego słuchacza klimatu którego najwięcej ma Omega.Bas był lepszy niż w Omedze lecz też nie taki jak u Orfeusza.
Zagrały najjaśniej ze wszystkich testowanych słuchawek ( Omega z driverami M2 najciemniej).
Byłyby to drugie słuchawki które mogłyby godnie konkurować z Orfeuszem gdyby nie jeden z najważniejszych dla mnie aspektów brzmienia czyli scena.Te słuchawki w porównaniu do Orfeusza i SR-Omega sceny wręcz nie maja.Nie jest to żadna koherentna scena tylko w porównaniu do tych dwóch jej brak ,odległość pierwszego planu od ostatniego jest w Orfim i Staruszce co najmniej dwa razy taka.
Poza odsłuchami spędziliśmy trochę czasu na rozmowie nie tylko audiofilskiej oraz co bardzo ciekawe Wiktor pokazał mi nowy nie używany elektrostatyczny driver.Obejrzałem go sobie przez lupą.Bardzo to pouczające i ciekawe.
Każdy rozumny człowiek który zobaczy coś takiego wie ,że tego nie da się naprawić ,jeśli ktoś Wam to wmawia to nie wie o czym mówi.
Sprzęt u Wiktora,sposób jego przechowywania oraz dbałości o każdy szczegół jest doprawdy imponujący.
Stojący pod stolikiem kondycjoner robi ogromne wrażenie,wow!
Dziękuje Wiktorze za bardzo miło spędzony czas.