>> w.luczynski
Wiem, wiem, sklep dystrybutora nie jest daleko. Chodzi jednak o zasygnalizowanie istnienia potencjalnego klientowi istnienia marki. Ogromna ilość osób na AS to "dorosła dzieciarnia", wielu z nich w Warszawie było pierwszy raz, a wielu jedyny raz w roku jedzie z kolegami tylko na AS. Więc albo wtedy popatrzą, logo zapamiętają i skojarzenia jakieś zakotwiczą albo ... nigdy. Dlatego wielu innych egzotycznych rzeczy jednak można było dotknąć i zobaczyć.
Staxy, jak wiesz, nie tak łatwo spotkać w Koziej Wólce czy innej niewielkiej miejscowości.
Ja nie teoretyzuję - sam tak zaczynałem. To co napisałem powyżej to moje wrażenia, odczucia. "Kwadratowe" Staxy pamiętam tylko z AS - mimo, że zdjęć wiele widziałem wcześniej, to jedyne trwałe wspomnienia to organoleptyczny kontakt z nimi na wystawie.
W życiu nie wybrałbym się z Katowic specjalnie do Warszawy posłuchać słuchawek.
Przykro, że wielu nie mogło tego dotknąć i wzrokiem chociaż posmakować.
Specjalistą od sprzedaży nie jestem - ale właścicielem portfela i owszem. Z pozycji portfela się wypowiedziałem, myślę, że nie gadam całkiem od rzeczy ... :-)
Tymczasem jutro możliwe, że kolejny kolega zostanie chronicznie chorym Staxowcem :-) Zainfekowałem go jeszcze zanim kupiłem swoje pierwsze Staxy, opierał się dzielnie, ale wystarczy - jutro przyjdzie mu zmierzyć się z jego portfelem :)
>>brodacz
A jak to wyglądało przez poprzednie lata, jedne Omegi na godzinę padały? Wątpię ;-) Aksamitna poduszka spokojnie rozprawi się z każdym "krzywym" odłożeniem sprzętu.
Skoro wystawcy są w stanie przypilnować gramofonu grającego razem z wkładką za o wiele większą kasę niż 009 to jedna osoba może spokojnie przypilnować odkładanie słuchawek na poduszkę :)
Możemy sobie teoretyzować i zmyślać dlaczego Staxa brakło. Jestem ciekawy prawdziwego powodu, może rzeczywiście był uzasadniony odwrót na z góry upatrzone pozycje? ;-)
Np. takie "Jecklin Float electrostatic headphones" rzeczywiście lepiej trzymać z dala od oczu klienta, mogą wywołać różne skrajne reakcje :-) Znam jednego takiego z Ergo AMT - straszny wariat ;-)