Audiohobby.pl

Elektrostaty - wątek ogólny

MAG

  • 2398 / 6093
  • Ekspert
04-02-2012, 20:43

Przyniosłem kabelek XLR znacznego kalibru zobaczymy co się zmieni w dźwięku.






Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)

Robeeert1

  • 722 / 5741
  • Ekspert
04-02-2012, 20:48
>> MAG, 2012-02-04 20:43:36

Jak można wiedzieć. Jaki?

MAG

  • 2398 / 6093
  • Ekspert
05-02-2012, 00:14
>> Robeeert1, 2012-02-04 20:48:04
>> MAG, 2012-02-04 20:43:36

Jak można wiedzieć. Jaki?



Albedo Flat Gold 2x0,75m XLR


Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)

MAG

  • 2398 / 6093
  • Ekspert
05-02-2012, 15:29

Cisza jakaś taka (pewnie przed burzą), zero nowości wszyscy słuchają klub 009 nic nie pisze klub 507 zamilkł , ja i moja przynależność do klubu agentów 007 uprawialiśmy dzisiaj to z czego nasza Justyna Kowalczyk słynie ,choć zapewniam że było to wykonanie daleko odbiegające  technicznie:))


Jak tam wasze zestawy ja grzeje kabelki takie tłuste i mięsiste trochę musiałem sprzęty inaczej przemieścić bo trudno było go podpiąć.
Przepinałem wczoraj dwa razy po kilku godzinach zaczęły  pojawiać się większe plusy iż zaraz po wpięciu w tor.
Albedo Flat Gold XLR to kabel nie tnący uszu .
Gra przyjemnym rozdzielczym dźwiękiem , ze swobodą .
Żaden z zakresów pasma nie dominuje , wszystko jest wyważone i podawane w odpowiednich proporcjach.
Próbowałem przyłączać pomiędzy interkonektem Albedo Blue a Falat Gold różnica oprócz głośności (wynikająca z różnicy napięcia wyjściowego RCA/XLR)była łatwa w wychwyceniu  , Kiedy A-Blue atakował i podawał muzykę minimalnie ostrzej w całym zakresie Gold tego nie robił ale wybitnie podkreślał dynamikę wybrzmień to było bardzo widoczne ale dopiero po kilku godzinach.
Różnica w cenie jest dość znaczna , kabel na XLR jest znacznie bardziej ułożony może trzeba by mieć jeszcze coś na dobrej miedzi aby porównać z  A.F.Gold.


Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)

mirhon

  • 438 / 5994
  • Zaawansowany użytkownik
05-02-2012, 22:14
Miałem przyjemność przez weekend (dzięki Wiktor!) porównać swoje 507 z Omega (Mk I).
Słuchałem na 007t, za źródło robił squeezebox + DAC Mytek Stereo96.
Na razie napisze, ze zdania nie zmieniłem i dalej wolę swoje 507... szczegóły jak będę miał wiecej czasu.

MAG

  • 2398 / 6093
  • Ekspert
05-02-2012, 22:27


>> mirhon, 2012-02-05 22:14:35
Ja też słuchałem ostatnio 507 i moje zdanie jest tylko jedno 007 mk1 górą:)
To co te słuchawki czynią z materią dźwięku jest rewelacyjne.Jest jeszcze jedna kwestia 507 są dostępne jako nowe a 007 mk1 w bardzo dobrym stanie trudno znaleźć ja mam 007 świeże i jak nowe .

I najważniejsza kwestia cena 507 są teraz sprzedawane za około 3500zł a za już nie produkowane 007 mk1 trzeba dać dwa razy więcej.

To ni zmienia faktu że dźwięk 507 może się podobać innym użytkownikom.



Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)

mirhon

  • 438 / 5994
  • Zaawansowany użytkownik
06-02-2012, 10:32
Jak już wspomniałem w poście wyżej dzięki uprzejmości naszego kolegi Wiktora miałem przyjemność posłuchać na swoim zestawie Omegi MKI i porównać ją bezpośrednio z moimi 507.

Na mój zestaw składa się przetwornik Mytek Stereo96 DAC, zasilany cyfrowo po kablu optycznym ze Squeezeboxa Classic. Swoje 507 napędzam wzmacniaczem Staxa 007t (bez II, starszy model). O kabelkach zasilających i interkonekcie (XLR) nie będę pisał bo to żadna rewelacja ot zwykły studyjny XLR i sieciówka z komputera – jedynie listwa stanowi jakiś audiofilski dodatek - PS Audio Duet Power Center.

Nie spodziewajcie się wielkiej recenzji… nie potrafię tak pięknie opisywać wrażeń jak niektórzy forumowicze.
Skupię się wyłącznie na suchych faktach, na tym ci mi się podobało bądź nie w tych 3 dniowych odsłuchach.
Omegi odebrałem w piątek i prawdę mówiąc po całym tygodniu średnio miałem ochotę na słuchanie i analizowanie muzyki.
Z czystej ciekawości włączyłem wzmacniacz i po 1h wygrzaniu lamp zabrałem się za słuchawki. Właściwie ten odsłuch piątkowy powinienem pominąć w opisie bo jest on odmienny od tego co doświadczyłem w kolejne 2 dni i moim zdaniem nie oddaje całej prawdy w porównaniu tych słuchawek, gdyby na nim poprzestać.
W skutek całotygodniowego zmęczenia i lekkiego niedospania, 507 swoją neutralnością i transparentnością (w stos. do Omeg- o czym troszkę później) lekko mnie drażniły… Omegi natomiast lały miód w moje uszy. Wszystko w omegach wydawało się naturalniejsze i przyjemniejsze w odbiorze. Słuchałem na wyrywki różnych rzeczy i po mniej więcej 2h z przeświadczeniem wyższości Omeg poszedłem spać…

Odsłuchy sobotnie zacząłem po południu w całkowicie odmiennym nastroju. Po 2h wygrzaniu lamp zacząłem słuchanie i porównywanie 507 z Omegami na następującym materiale (kolejność przypadkowa): The Wall Pink Floyd, różne płyty Nick Cave, Marillion, Tori Amos, Roger Waters, Stevie Ray Vaughan – zwłaszcza fantastycznie nagrana koncertowa płyta z Albertem Kingiem, Louis Armstrong & Duke Ellington - The Great Summit The Master Takes – rewelacyjny krążek 1966 roku, Andreas Vollenweider Caverna Magica, Jimi Hendrix (jestem wielkim fanem :-) ) i parę innych cięższych pozycji.
Pierwsze co się „rzuca” w uszy to fakt, iż Omegi starają się wszystko uprzestrzennić. Nie mówię o scenie, ta jest wycofana w stosunku do 507, które grają pierwszym planem. Omegi starają się zrobić z dźwięku 3d, robią to dyskretnie co z reguły dodaje ciekawych wrażeń do odsłuchiwanego materiału, ale niestety czasem mija się z prawdą co dobitnie słychać na nagraniach,  gdzie mamy słyszeć coś co nie jest wytworem muzyków. Podam przykłady.  Na testowej płycie Ultrasone jest takie demo nagrywane (zgaduję, że binauralnie) w plenerze podczas pokazu sztucznych ogni, w otoczeniu gadających wokół ludzi. Na 507 iluzja uczestnictwa w spektaklu jest niesamowita – każdy (łącznie ze mną), komu puszczam to demko rozgląda się wokół ze zdziwieniem – efekt jest nieprawdopodobny. Niestety na Omegach tego nie ma, scena nie jest naturalna, słychać że to słuchawki… Dodatkowo efekt łagodzenia średnicy przez Omegę (o czym później) całkowicie psuje świsty i wybuchy petard tworząc sztuczną kurtynę. Oczywiście to jest dość szczególny przypadek, ale jest wiele nagrań, gdzie odgłosy „przyrody” są częścią spektaklu –choćby płyty Rogera Watersa. 507 są jak dla mnie w takich przypadkach górą. Innym ciekawym przykładem tego zjawiska jest pierwsze nagranie na wspomnianej płycie testowej Ultrasone. Jest tam nagranie jazzowe z niewielką ilością muzyków w małym pomieszczeniu. W 507 od pierwszej chwili jest wrażenie, że siedzi się naprzeciw muzyków i że grają „na żywo”. Omega sztucznie zawiesza instrumenty w przestrzeni dodatkowo grając dalszym planem co stwarza wrażenie jakbyśmy słuchali z innego pomieszczenia. Pierwszy utwór na płycie Andreasa Vollenweidera Caverna Magica, rozpoczynający się marszem ludzi po żwirowo/piaskowym podłożu w jaskini jest moim zdaniem bardziej realnie oddany w 507 niż w Omegach. W 507 wyraźniej słychać, że to jest jaskinia, zgrzytanie piachu pod nogami jest w 507 naturalnie nieprzyjemne, Omegi zbytnio to ugrzeczniają.
I tu dochodzę do drugiego aspektu brzmienia Omeg, który mi zupełnie nie odpowiada.
Kiedy pierwszy raz słuchałem Omeg u Wiktora (wszystkie modele) pierwsze co od razu dało się usłyszeć to nienaturalnie wycofana średnica i zaokrąglenia w tej części pasma na którą uszy są najbardziej czułe.
W efekcie jak dla mnie wiele nagrań pozbawionych jest nieco emocji.
Na swoim sprzęcie nie odczułem tego wycofania średnicy, ale zaokrąglenie i łagodzenie zostało co ma niestety istotny wpływ na odsłuchiwany materiał. Nick Cave nie miał już tak „mrocznego”, z lekką chrypką głosu, Tori Amos też była jakaś taka „niemrawa”…. może trochę przesadzam, ale nie są to z pewnością dla mnie słuchawki które powodowały by „gęsią skórkę” w czasie słuchania muzyki.
Brak im również impaktu w tym paśmie gdzie uszy są najbardziej czułe. Rozbijanie szkła na The Wall jakoś w omegach mnie nie przekonuje. Dźwięki gitar elektrycznych w 507 są dla mnie bardziej realne i dosadne.
Czytając powyższe ktoś mógłby pomyśleć że omegi są do bani a 507 są super – to nie jest tak do końca.
Omegi mają lepszy bas – bez wątpienia. Schodzi niżej, bardziej pompuje powietrze – jest taki jakby bardziej „kolumnowy”, oddaje więcej szczegółów tzn. ma lepszą fakturę. W 507 bas jest krótszy i jego impakt jest przeniesiony w wyższy zakres. W porównaniu do posiadanych wcześnie przeze mnie 404 jest o WIELE lepiej, ale Omegi są w tym aspekcie po prostu lepsze.
Omegi są też bardziej rozdzielcze. Wszystkie mikrodetale w nagraniach podane są z większą precyzją. W 507 czasem te drobiazgi się nieco zlewają.
Moim zdanie omegi są kapitalne do relaksu z muzyką na uszach… można w nich zasnąć w łóżku słuchając ulubionej płyty – nie piszę tego złośliwie. Jeśli po dniu pracy chce się trochę odpocząć słuchając muzyki - Omegi są do tego idealne.
Natomiast jeśli mamy ochotę i chcemy „przeżywać” muzykę to ja wolę swoje 507, które nie upiększają zbędnie, pokazując nagranie takie jakie jest.
Czy bym kupił Omegi ? Jak bym miał wolne 8k to pewnie bym kupił… warto je mieć (IMHO jako drugie po 507 lub 009).

Ja już niestety wiem, że jak będę chciał mieć lepsze słuchawki to zostały mi tylko kosmicznie drogie 009…

asmagus

  • 4439 / 5655
  • Ekspert
06-02-2012, 10:40
Ciekawe spostrzeżenia kolego mirhon. Dzięki.

Ged

  • 1723 / 6108
  • Ekspert
06-02-2012, 10:45
mirhon
Dziękujemy za ciekawy opis. Być może to kwestia rodzaju muzyki jakiej słuchasz. Pewnie w plumkaniu małych składów jazzowych wyszło by coś innego tzn. przewaga Omeg, ale kto wie.

-Pawel-

  • 4739 / 5711
  • Ekspert
06-02-2012, 10:50
Wydaje mi się, że niemrawe granie niektórych słuchawek wysokiej klasy powodowane jest przez niedobory informacji po stronie źródła. Kiedyś GS1000i grały mi strasznie słodko i anemicznie na E-MU, Beresford już był znacznie lepszy, modowana lampucera okazała się żywiołem. Nie wiem jak to dokładnie jest ale mam takie swoje gdybania, że te wysokie modele słuchawek przy słabszych źródłach brzmią albo karykaturalnie i ostro, albo do bólu "ugrzeczniają".

Z tego co pamiętam to podobne spostrzeżenia co do Omeg miał Chrees właśnie na E-MU 1212m.
___________________________________________
Życie jest zbyt krótkie, by używać kiepskich słuchawek

mirhon

  • 438 / 5994
  • Zaawansowany użytkownik
06-02-2012, 11:02
@Pawel

Słuchałem Omeg na źródle o wiele bardziej audiofilskim (że o cenie nie wspomnę)  niż mój studyjny DAC i powiem Ci że dla mnie było jeszcze gorzej niż u mnie... Na wzmacniaczu lampowym staxa jak dla mnnie była "zmulona" katastrofa.
DACi Myteka są uważane za jedne z lepszych studyjnych DACów i z pewnością nie cierpią na niedobór informacji.
Nie są też suche w przekazie, grają bardzo neutralnym, wyważonym dźwiękiem - twierdą tak Ci co słuchali - ja też tak twierdzę :-)

Gustaw

  • Gość
06-02-2012, 11:05
>> w.luczynski, 2012-02-06 10:45:53
Być może to kwestia rodzaju muzyki jakiej słuchasz.


albo STAX-owego wzmacniacza. Mam wrażenie, że Omegi potrzebują wzmacniacza z "muchas cohones" aby zaczęły grać np. wzmacniacz Diablo kol. Ductusa.

-Pawel-

  • 4739 / 5711
  • Ekspert
06-02-2012, 11:06
Hmm...w takim razie utwierdzam się nadal w przekonaniu, że te Staxy to na pewno nie są dla mnie :)

___________________________________________
Życie jest zbyt krótkie, by używać kiepskich słuchawek

mirhon

  • 438 / 5994
  • Zaawansowany użytkownik
06-02-2012, 11:06
>> frackowiak, 2012-02-06 11:00:40
Dlatego wszyscy wiedza ze MK1 sa do wokalizy,

Nie zgodzę się z tym...
Omegi nie oddają dostatecznie emocji w głosie. Za bardzo zaokrąglają.
Jak masz możliwość to posłuchaj sobie koncertowego nagrania Diany Krall "Live in Paris" na omegach i 009 (lub 507).

Sim1

  • 1829 / 6070
  • Ekspert
06-02-2012, 11:14
Mirhon, rzeczywiście bardzo ciekwy opis, dzięki.
Kolejny dowód na to że każdy słyszy trochę inaczej i lubi coś innego.

Ja wolę Omegi, sprawdzają się w muzyce którą słucham ale na pewno są takie rodzaje muzyki gdzie one się po prostu nie nadają, wiec wzbraniam się od stanowczych i jednoznacznych sądów generalizujących.
Jest też tak, że człowiek po jakimś czasi przyswaja dane brzmienie jako naturalne i przesiadka na coś innego wymaga dłuższego czasu by "wsiąknąć" i przestać zauważać negatywne aspekty rozsamkowując się tylko w pozytywach.

Jak będziesz miał kiedyś okazję to posłuchaj dłużej tylko Omegi i zrób przesiadkę w drugą stronę - będziesz miał pełniejszy obraz - która przesiadka bardziej drażni :).
Na mnie też pierwszy kontakt z Omegami nie zrobił piorunującego wrażenia a i teraz kiedy przeszedłem już na "ciemną stronę" ;) dużą frajdę mi sprawia okresowa przesiadka na inne niższe staxy które posiadam i miałbym zostać tylko na Omegach to byłoby mi troszkę smutno.