Audiohobby.pl

Elektrostaty - wątek ogólny

  • Gość
15-01-2012, 22:15
....>> Krzysztof_M, 2012-01-15 20:31:39

,,Skrobię powoli małe porównanie 507 VS O2 MK1,,

Jesteś pewien, że tego chcesz? Tzn porównania? Ech niespokojne noce przed Toba :-)

pozdr

Krzysztof_M

  • 1552 / 5497
  • Ekspert
15-01-2012, 22:16
Panowie - każdy powiedział co wiedział, łącznie ze mną. I chyba to by było na tyle :-)
Jak kto wyda tą kasę na LTR i opka to polecam wykonać w podobnej cenie KGSS - da się, to tylko koszt części. A potem posłuchamy :-)
Tymczasem kruszyć kopii nie ma o co, bo to tylko słowa każdego z nas. Dla mnie EOT.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

jjurek

  • 2067 / 6036
  • Ekspert
15-01-2012, 22:18
Panowie, Krzysztof na rację (ogólnie, bo w szczegółach nie).

Na pewne rzeczy nie powinno być substytutów.

Inaczej szlag trafia całą wartość dodaną i szaro się jakoś tak robi na świecie...

Jak schabowy- to z tłustej świni a nie z bladego kurczaka :)

Krzysztof_M

  • 1552 / 5497
  • Ekspert
15-01-2012, 23:57
Johny - żebyś wiedział, że z soboty na niedzielę spać poszedłem o 4 nad ranem zawzięcie słuchając Okrągłych.
A jest czego słuchać. I to miesiąc po zakupie 507, hehe :-) Opis będzie krótki, bo ja nie wprawiony w pisaniu audiofilcowej poezji. Ale ze wszech miar uczciwy, i to do bólu :-)

JJurek - pozdrawiam serdecznie :-)
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

Krzysztof_M

  • 1552 / 5497
  • Ekspert
16-01-2012, 11:25
Oto krótki opis mojej przygody z modelem Omega2 Mk1 pożyczonym od Wiktora. Słuchawki miałem przyjemność gościć ok. tygodnia.

Dystans i przestrzeń - to pierwsze skojarzenia jakie nasuwają się po zmianie 507 na Omegi.
To zauważa się w pierwszej chwili. Dźwięki, które w 507 uderzają prosto w środek głowy bądź wyraźnie po bokach w uszy,
w Omegach zyskują więcej przestrzeni. Dopiero teraz zauważam pewne cechy 507 jak mała odległość od od wydarzeń na scenie.
Stereofonia Omeg zyskuje na wszystkich wymiarach. Powiększa się na boki i do przodu. Wyraźniej rysują się plany, większa głębia.

Druga sprawa to barwa. Przede wszystkim w porównaniu do 507 znika lekka krzykliwość.
To chyba najlepsze słowo, 507 potrafią zakrzyczeć na średnich tonach. Cecha ta potrafi czasem dokuczyć na niektórych płytach.
Omegi oferują średnicę na niesamowitym poziomie. 507 grają średnicą chudą. I co by nie mówić o audiofilcowej poezji, to słowo dobrze mi tutaj pasuje.
Szczupłość na średnich to jest to, co mocno odróżnia 507 od tych Omeg. Omegi mają średnicę pełną, bogatą.
Bardzo dziwne zjawisko, ponieważ krzykliwość 507 można wiązać z podbiciem na tonach średnich, a tymczasem krzykliwość występuje tutaj przy współudziale
odczucia anoreksji na średnich.
Omegi na pierwszy rzut ucha wydają się aksamitne w brzmieniu, spokojne, a na zmodyfikowanym 727A potrafią zagrać niezwykle naturalnie i jednocześnie detalicznie.
Poziom detaliczności nie został osiągnięty jednak poprzez jazgotliwość na średnich czy zbytnie podbicie na tonach wysokich jak w 507.
W zasadzie Omegi mają słabszy w pojęciu głośności środek a wysokie nie atakują mocno uszu.
A jednak grają detalicznie, z bogactwem brzmień w każdym podzakresie i ani o jotę nie wybijając żadnego. Wybrzmiewania osadzone w przestrzeni to istna uczta dla słuchacza.
Nie męczą, ich słuchanie to z jednej strony relaks - jeśli spokojną muzykę puścić. Ale jeśli mają zagrać agresywnie to niczego im, moim zdaniem nie brakuje.
Jest impakt, jest rozmach, przestrzeń i szeroka perspektywa, z której widzimy wydarzenia.
507 zacieśniają wszystko, zwężają, działają trochę jak lupa. Potrafią śmieci z nagrania wyrzucić "w twarz" na równi z muzyką. Nawet spokojna muzyka może na nich zabrzmieć nerwowo.
Omegi nie gubią tych śmieci, ale plankton zajmuje swoje należne miejsce zarówno w rozkładzie natężeń jak i przestrzeni, pięknie słychać wszelkie echa i wybrzmienia. Lepiej niż na 507, chociaż sądziłem, że lepiej już się nie da :-)
Źle nagrane płyty Omegi traktują z litością, grając więcej muzyki a mniej znęcając się nad każdą nutką osobno.
Omegi maja też głębszy i niżej schodzący bas. Ciężko odczuć gdzie się kończy. Nawet podczas słuchania muzyki organowej. Ale jest odrobinę mniej rozdzielczy niż u młodszego kolegi.
Zresztą 507 nie mają się czego wstydzić - dobrze napędzone potrafią nisko zejść. Mimo to, obawiam się, że jazgotliwość na wyższych zakresach skutecznie maskuje jakość basu.

Wiem, że sprawiam wrażenie rozczarowanego moimi Lambdami, że ja już swoich słuchawek nie lubię. Ale to mylne wrażenie.
W zderzeniu z Omegami jednak nie poległy z kretesem. Jak w wielu takich recenzjach, słowa są zbyt mocno przejaskrawione.
Określenia i opisy moje różnym osobom pozwolą doczytać się tutaj różnorakich odczuć.
Dlatego przede wszystkim chcę podkreślić, że 507 są świetnymi słuchawkami. Grają bardzo dobrze, dają mi nieustanie wielu pozytywnych emocji podczas słuchania muzyki wieczorami.
Te używane Omegi na rynku wtórnym kosztują tyle co dwie 507 i to jednak daje się odczuć.
Nie wiem jeszcze czy 507 u mnie zostaną i zaczekają na towarzysza czy towarzysz przyjdzie je zmienić.
Jedno wiem - takie Omegi chciałbym bardzo kiedyś mieć na własność.

Wiktorze, bardzo dziekuję za możliwośc zapoznania się z tymi Omegami.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

lancaster

  • Gość
16-01-2012, 11:28
"Na pewne rzeczy nie powinno być substytutów."

100% się zgadzam - jeśli mówimy o wyrobach luksusowych...bo na tym one polegają :-)
Tanio=ogólnodostępnie=nieluksusowo.

Każdy jest trochę lub trochę bardziej snobem.

Pozdrowienia dla posiadaczy bardzo ładnych, bardzo drogich i bardzo ładnie brzmiących systemów ;-)

Ged

  • 1723 / 6107
  • Ekspert
16-01-2012, 11:47
Krzysztof_M

Dziękujemy :)

MAG

  • 2398 / 6092
  • Ekspert
16-01-2012, 13:58
Krzysztof_M

Dziękuje za obszerną relację.

Moim zdaniem akomodacja słuchu do poszczególnych słuchawek jest najważniejszą sprawą , jeśli się uporamy z króliczkiem i zdobędziemy nawet najlepsze słuchawki ,zawsze coś będzie nie tak .
To kwestia naszej natury lubimy ciągle zmieniać:)
Zastanówcie się ile razy zmienialiście decyzje w ważnych życiowych chwilach to cechuje nas właśnie audiofilów.



Nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie;)

Robeeert1

  • 722 / 5740
  • Ekspert
16-01-2012, 13:59
Krzysztof ciekawy opis,
Ja mam właśnie taką omegę Mk1 od ponad roku, wymieniłem okablowanie systemu, lampy - jest lepiej, ale nie ma wyraźnego skoku jakości. I co dalej? Orpheusz?

nsk

  • 549 / 5075
  • Ekspert
16-01-2012, 14:08
Wymiana DAC-a.

Robeeert1

  • 722 / 5740
  • Ekspert
16-01-2012, 14:09
DAC jest wypas :)))

ductus

  • 1247 / 5050
  • Ekspert
16-01-2012, 14:36
Przekopałem się akurat przez ostatnie parę stron i spróbuję dorzucić swoje pięć groszy:
LRT tj. "Lundahl-Rill Transformer" (a nie LTR!) - to tylko idealny adapter do Staxa, podający wiernie to, co produkuje źródło i wzmacniacz wysyłając sygnał do terminali głośnikowych. LRT tylko transformuje to co dostaje, najwierniej jak umie. Wszystko zależy więc od tego zestawu przed nim. Jest prawdą, że mogą to być zestawy lepsze jak i gorsze dźwiękowo od dedykowanych wzm Staxa. Tak, jak i od Diablo czy KGSS, WES, czy BHSE. Jeśli porównujemy jakość w funkcji ceny zestawu, to może okazać się, że z konkretnym modelem słuch. Staxa - LRT plus zestaw - nie tylko będzie nam odpowiadał więcej, jak obecny topowy SRM Staxa, ale też będzie korzystniejszy cenowo (np. jakiś starszy vintage amp i vintaga cedek z rynku wtórnego). Jeśli ktoś nie chce/nie umie zrobić sobie LRT, może kupić będący w produkcji tańszy enrgiser f-my WOO o nazwie WEE. Na transformatorach własnych tej firmy. Ja wolę jednak topowe Lundahle. Naturalnie, najbardziej korzystnym rozwiązaniem jest dedykowany wzm do elektrostatów. ALE: Jeśli idziemy w ultra-high-end i chcemy coś lepszego jak 717 czy modyfikowany 727, to na razie można opierać się jedynie na "zeznaniach" z H-F, kupując WES czy BHSE. O ile wiem, BHSE nie koniecznie koresponduje z nowym 009. WES już szybciej. Te dwa wzm plus dwa Staxa i już jest koniec. Porównajmy to z nieograniczonymi możliwościami zaspokojenia własnego gustu, dopasowania do typu słuchawek i do własnej wydolności finansowej, biorąc pod uwagę moje rozwiązanie: Energiser plus wzmacniacz głośnikowy.

Przez weekend posłuchaliśmy sobie u mnie to i owo z Chreesem, który przywiózł swój LEH (lampowiec Petera). Ciekawe, co napisze. Postawię tu dwie tezy, z którymi sądzę, on się generalnie zgadza:
1/ LEH grający z 507 robi to lepiej jak SRM-007t II na standardowych lampach.
2/ Porównując LEH z 717 (podpięte 507) jest to już jedynie kwestia smaku. 717-ka gra bardziej analitycznie.

Krzysztof_M ma dużo trafnych wniosków w swoim porównaniu MK1 do 507. Ja jednak przy 507 użyłbym słowa "twardsze" zamiast "jazgotliwość". I średnica wg mnie nie jest "chuda" - jest raczej twardo-analityczna (to określenie pasuje specjalnie do porównania z 007 MK1), co z pewnymi rodzajami muzyki nie koniecznie się zgadza, a z innymi jest idealnie. 727, sam analityczny, podkreśla tylko te właściwości. Przestrzeń i perspektywa omeg wynika z ich charakteru odsunięcia się od estrady, a lambdy (a więc i 507) sadzają słuchacza niemal w pierwszym rzędzie. Co nie znaczy, że nie mają szerokiej sceny; raczej jest to deficyt głębokości. Noi jest tylu zwolenników lambd, co miłośników omeg...

majkel

  • 7477 / 6105
  • Ekspert
16-01-2012, 14:53
>LRT tj. "Lundahl-Rill Transformer" (a nie LTR!) - to tylko idealny adapter do Staxa, podający wiernie to, co produkuje źródło i wzmacniacz wysyłając sygnał do terminali głośnikowych. LRT tylko transformuje to co dostaje, najwierniej jak umie. Wszystko zależy więc od tego zestawu przed nim. Jest prawdą, że mogą to być zestawy lepsze jak i gorsze dźwiękowo od dedykowanych wzm Staxa.

Z czego zrobione są rdzenie LRT? Jeśli nie z amorfika, najlepiej nanokrystalicznego, to nie ma się co łudzić, że będzie dokładnie i przeźroczysto. Niestety nie znalazłem informacji, czy to amorfik, czy C-Core ze stali krzemowej.

Sim1

  • 1829 / 6069
  • Ekspert
16-01-2012, 16:28
>> majkel, 2012-01-16 14:53:19

Tutaj jest informacja => http://www.lundahl.se/pdfs/papers/design_philosophies.pdf

3. Choice of core shape and core materials
In order to meet customer requirements on both electrical and mechanical parameters, we
manufacture not only transformer coils, but also cans and C-cores (and machines for can and
C-core production) in house. For some applications, we also use amorphous metal cores
made in a "inverted toroid technique" developed in house. These manufacturing capabilities
give us a large freedom to optimize design also for limited volume applications. We focus
on PCB mount transformers as we think this is a rational way of using small size
transformers and regularly turn down requests for flying leads.

ductus

  • 1247 / 5050
  • Ekspert
16-01-2012, 17:17
Majkel, racja i nie racja. Amorficzne może są trochę bardziej "krystaliczne", za to tracą 50% z tzw. power bandwidth danego typu. Sim, jesteś jak zawsze dobrze zorientowany.