Jakoś tak w nawiązaniu do toczonych tu dyskusji przypomniała mi sie taka historia zasłyszana niegdyś przy piwie :)
Rzecz działa się dosyć dawno. To była epoka kiedy ludzie uskrzydleni lądowaniem człowieka na księżycu byli przekonani że technologia to szutka, która zbliży ich do nieskończoności i nieśmiertelności i jako taka nie podlega ograniczeniom. Viva l\'arte! a raczej Viva la technologie et technique!.
John czekał z utęsknieniem na króla słuchawek - miał być piękny, wspaniały, jedyny i bezkompromisowy. Czas płynął premiera się odwlekała, codziennie roztrząsał za i przeciw zakupowi.
Jason, jego ojciec chciał mu sprezentować słuchawki, które ponoć były wspaniałe ale to był staroć ze śmiesznym drucianym pałąkiem, który w każdej chwili się może przecież rozlecieć. Nie tego od życia oczekiwał, on chciał prawdziwego króla, zdobycz współczesnej techonolgii, szczyt osiągnięć, który potrafi wszystko czego staroć ojca nie potrafił zapewne.
W końcu nastąpił ten wspaniały dzień, kiedy król ujrzał światło dzienne. Obawy nie pozwoliły na zakup, nerwy trzymane na wodzy odpłaciły się wdzięcznie tym, że zanim zakup został zrobiony zapowiedziano drugą poprawioną wersję.
- Ehhh, co za ulga! Orżnęli by mnie z całych oszczędności! - powtarzał sobie w kółko.
Rozsądek dalej panował nad sercem ale zapowiedź drugiej doskonalszej wersji zasiała ziarno niepokoju... a co będzie jak ta druga już wyjdzie? Czy po jakimś czase nie zostanie ogłoszona trzecia?!
- Nie mogę wydać pieniędzy, nie mogę wydać pieniędzy! Trzeba czekać! - uporczywie walczył z myślami, tocząc wewnętrznie największą batalię od czasów oblężenie Stalingradu
Tak minęło 5 lat.
Ekscytacja przeszła w stonowany entuzjazm a ten w końcu w rozpacz. Prawdziwy król nadal nie przybywał.
Ale los się w końcu uśmiechął do Johna, szeroko, od ucha do ucha i powiedział "Czekałeś cierpliwie, teraz będzie nagroda"... i wypuszczono III wersję króla, najprawdziwszą, jedyną i najlepszą. W ten sposób po 7 latach czekania nastąpiło spełnienie.
Pijany ze szczęści krzyknął "Już dłużej tego nie wytrzymam!" i chwytając w rękę oszczędności życia pobiegł do królewskiego sklepu i tego samego dnia rozkoszował się posiadaniem króla.
Było wspaniale i pięknie aczkolwiek z lekką dozą cudownego niepokoju, czy to aby na pewno jest to na co czekał, czy to król absolutny? Ale drugiego dnia wątpliwości go opuściły i endofriny pompowane w żyły Johna upewniły go, że się nie mylił.
Niestety po 10 dniach poczuł lekką pustkę, dzień później lekki żal, następnie smutek a na końcu głębokie przygnębienie.... 7 lat czekania, opowiadania, rozmyślania, wyobrażania sobie jak ten król będzie grał... i nagle koniec. Po paru dniach szału piękno odeszło, już na nic nie czeka, żadnych emocji bo króla już ma i może go tylko na głowę założyć i słuchać. Przecież król jest jak matka, tylko jeden, już na nic w życiu nie będzie mógł czekać!
Ale król jako król nic nie mówił... grała ta sama muzyka, którą wcześniej słuchał w samochodzie, w radio, czy też z gramofonu. Wszyscy znajomi już widzieli jak wygląda król i ile kosztuje. Zrobiło się normalnie i już nie czuł przyspieszającego tętna zakładając słuchawki na głowę. Jak to? Gdzie te emocje? Gdzieś musiał popełnić błąd. Po co było to wszystko?
Pozostało tylko słuchanie... Po pewnym czasie ze ździwieniem zauważył, że całkiem miło można spędzić czas racząc się muzyką przy pomocy króla nie zachwycając się nim równocześnie, ba! widząc wiele jego wad. Trochę dziwne ale przyjemne to było.
Tak zaczęły upływać dni, miesiące i całe lata.
Po 30 latach postanowił podarować coś wspaniałego swemu wnukowi Jamesowi. Młodzieniec wchodził w dorosłe życie i zasłużył na coś wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju. Serce krajało się żalu ale mocne postanowienie obdarowania czymś unikalnym wzięło górę. Wyciągnął swego króla, który nadal grał tak jak w chwili pierwszych napływów euforii, kiedy był najlepszym na świecie tworem ludzkiej wizji i myśli technicznej. Przetarł szmatką by prezentował sie jak za czasów kiedy siedział na tronie... i zawołał Jamesa.
Kiedy James przyszedł powiedział do niego:
- Wnuku to jest wspaniały okaz pięknie grających słuchawek, kiedyś król, jedyny taki, straciłem 7 lat życia rozmyślając czy i kiedy go kupić i nie chciałbym byś ty popełnił ten sam błąd. Chciałbym byś go po mnie odziedziczył, radował się jego dźwiękiem i dbal o niego jak ja. Nie marnuj czasu na poszukiwania, choć to wspaniały czas, jest niestety pełen wzlotów i upadków emocjonalnych, które później mają się nijak do rzeczywistości. Po latach widzę najważniejsze, cudownie się na tych słuchawkach słucha muzyki.
James popatrzył zdezorientowany, po czym odwrócił się na pięcie i wybiegł do swego pokoju, rzucając najuprzejmiej jak umiał ale krótko i treściwie:
- Dzięki Dziadek, nie obraź się ale ja nie chcę brać do popadnie, nie chcę staroci, czekam na prawdziwego króla.