>> lancaster, 2011-06-24 10:00:08:
I słusznie. Dodam: Nie trzeba czytać (ciekawej skądinąd) biografii Goulda, żeby to wiedzieć. Wybierałem steinwaya trzy razy w Hamburgu, więc też coś na ten temat mogę powiedzieć. Podobnie jak skrzypce czy wiolonczela, pudło i rezonans fortepianu (nie tylko) wykonane jest z (południowoamerykańskiego) drewna, które zawsze jest inne (i wpływa to na dźwięk), mimo że poddawane tym samym procesom suszenia i obróbki. W każdym instrumencie wymiary są minimalnie różne (tolerancja), napięcie płyty rezonansu różni się (tu prawie paralele do membran staxa), m. in. specjalne drewno używane do podproży w sopranie, odpowiadające częściowo za wynalazek steinwaya - słynna skala duplex - też ma różne struktury. I tak dostajesz w fabryce np. 10 instrumentów z tego samego modelu koncertowego "D" o długości 274 cm do wyboru i każdy nieco inaczej, ale zdecydowanie różnie brzmi pod palcami. Mechanika młotkowa Rennera to osobny rozdział, a najciekawsza sprawa, to ta, jak po wyprodukowaniu zostanie instrument ręcznie przez stroiciela-technika (to więcej artysta) zintonowany... Tego uczą się ci ludzie b. długo na podst. tajemnych instrukcji steinwaya. Już nie mówiąc o możliwości zmiany barwy poprzez samo strojenie. Dopiero wypadkowa masy tych różnych spraw daje przypadkowy dobry czy gorszy rezultat. W o wiele mniejszym stopniu, ale też, jest to tak z elementami wpławającymi na dźwięk w słuchawkach.
Majkel, znasz temat - podpisuję się pod Twoimi uwagami, mimo że ostro. Chociaż: Spritzer, przynajmniej w pierwszych latach, poprzez swoje eksperymenty miał parę sensownych uwag do elektrostatów i dużo ludzi skorzystało z jego wiedzy. Teraz próbuje to know-how zdyskontować.
Czekamy w Polsce na odważnych - T2 z ulepszonym zasilaczem i lepszym odprowadzaniem ciepła mógłby powstać i sprzedawać się potem wszędzie. 5k USD za materiał, uważam to mocno przesadzone.