Audiohobby.pl

Elektrostaty - wątek ogólny

aallen

  • 651 / 5557
  • Ekspert
10-06-2011, 11:01
>>Widze ze koledzy widzac ulomnosc sluchawek i coraz wieksze zawody ich spotykajace przy nowych premierach coraz drozszych sluchawek, <<

Premierach ? A wymień chociażby jakieś premiery topowych modeli z tego roku (nie licząc STAXów)
Co jak co ale słuchawki topowe nie wychodzą "just like that".
Nikt tu raczej nie widzi ułomności samej w sobie ponieważ każdy system jest pod pewnym względem ułomny. Spójrzmy chociażby na słuchawki. Zakładając słuchawki na uszy masz już gotowe optymalne środowisko akustyczne do obierania dźwięku. Ile osób mających kolumny w pokoju ma stricte przemyślane z z matematyczną precyzją rozstawione kolumny ? Nie licząc o odpowiednim walorze akustycznym pokoju. Dałbym na to że mniej niż 5%. Każdy system ma jakieś wady i zalety. ;0

aallen

  • 651 / 5557
  • Ekspert
10-06-2011, 11:06
Ponaddto poddając pod dyskusje ten temat sam sobie odpowiedziałeś dlaczego "nauszne kolumny" niszczą wiele kolumn stacjonarnych (monitorów zresztą też)

Gustaw

  • Gość
10-06-2011, 11:20
>> aallen, 2011-06-10 11:01:17
Zakładając słuchawki na uszy masz już gotowe optymalne środowisko akustyczne do obierania dźwięku.

Hmmmm...... Jeżeli już mamy tak stawiać sprawę to każde słuchawki są konstrukcją zupełnie nieprzemyślaną ponieważ ich budowa nie uwzględnia objętości zajmowanej przez ludzkie ucho. Ileż tam jest nieregularności i powodów do odbić i do tego u każdego słuchacza te zjawiska, oraz ich skala, mają charakter indywidualny. To tyle w temacie "matematycznej precyzji" :-)


Panowie,
Sam słucham na kolumnach i na słuchawkach (trochę). Proponuje abyśmy bezsensownie nie gloryfikowali naszych ulubionych sposobów słuchani muzyki. Wspieranie ich fundamentalizmem, mitami, zabobonami, lub innymi gusłami być może prowadzi do poprawienia sobie samopoczucia, ale nie ma niczego wspólnego z rzeczywistością.

aallen

  • 651 / 5557
  • Ekspert
10-06-2011, 11:41
>>Hmmmm...... Jeżeli już mamy tak stawiać sprawę to każde słuchawki są konstrukcją zupełnie nieprzemyślaną ponieważ ich budowa nie uwzględnia objętości zajmowanej przez ludzkie ucho. Ileż tam jest nieregularności i powodów do odbić i do tego u każdego słuchacza te zjawiska, oraz ich skala, mają charakter indywidualny. To tyle w temacie "matematycznej precyzji" :-)
<<

Właśnie kompletnie się mylisz. To wszystko jest tak obliczone jak z odbiciami w pokoju odsłuchowym. Przykładowo. STAX Omega, AKG k1000, Sennheiser HD800, Audeze LCD-2, Sony R10 wszystkie te słuchawki pod tym względem są ergonomicznie dopasowane dużo lepiej niż pierwszy lepszy pokój, który nie był projektowany w myślą o konkretnym systemie odsłuchowym

Nikt tu bezsensownie nic nie gloryfikuje. Pod tym względem mitów narazie nikt nie uświadczył. Oczywiście kolumny dobrane do gotowego już pokoju dadzą czadu i tego nie neguje ale jeśli mamy się zagłębiać w szczegóły to wybacz ale słuchawki (nie wszystkie) ale te wysokich klas są lepiej zoptymalizowane do swoich możliwości niż kolumny. Zawsze pozostanie w tym wypadku pewien niedosyt (szczególnie dla audiofili). CO do AKG k1000 wracając nie ma w tym kszty gusła że przebijają większość rynku bliskiego pola i monitorów podstawkowych swoją precyzją i holografią brzmienia. Oczywiście nie rozniosą pół pokoju w drzazgi ale jednak ich kultura pracy jest bardziej zaawansowana

aallen

  • 651 / 5557
  • Ekspert
10-06-2011, 11:43
oczywiście miałem na myśli słuchawki przystosowane jak wspomniane wyżej a nie np Beyerdynamic DT1350, HD25-1, czy inne opierające się na uszach a nie wokółuszu

mirhon

  • 438 / 5995
  • Zaawansowany użytkownik
10-06-2011, 11:49
Dzięki uprzejmości naszego staxowego guru, kolegi Wiktora miałem przyjemność bezpośrednio porównać swoje słuchawki Staxy SR-507 z najnowszym topowym Staxem SR-009.
Dodatkową nie mniejszą atrakcją była dla mnie możliwość porównania w/w dwóch modeli (które odtąd dla uproszczenia będę nazywał „Nowymi Staxami”) z legendarnym Orfeuszem i wcześniejszymi modelami Omeg (będę je nazywał w opisie jako „Stare Staxy”).

Muszę przyznać, że jechałem do kolegi z mieszanymi uczuciami...
Swoje SR-507 napędzam w domu z SRM-007t, za źródło robi mi DAC Mytek Stereo96 zasilany danymi ze Squeezeboxa (robi za transport cyfrowy). DAC i wzmacniacz mam połączone po XLRach, bynajmniej nie jakiś wykwintnych (zwykły mikrofonowy kabel) i zasilane oba (DAC i wzmacniacz) z listwy PS Audio.
Szału nie ma, ale myślę, że jest to już całkiem przyzwoity zestawik słuchawkowy :-).
Jechałem z mieszanymi uczuciami ponieważ wiedziałem  jaka gromadka słuchawek mieszka u kolegi i wiedziałem co robi za źródło (topowy set Accuphase: DAC + transport + przedwzmacniacz), że o kabelkach nie wspomnę. Obawiałem się, że wrócę do domu „na tarczy” i od tej chwili uczucie niedosytu będzie stałym dodatkiem do moich domowych odsłuchów...

Sprawy potoczyły się jednak zgoła inaczej.

Na początek może powiem z czym oprócz słuchawek (moje 507) przyjechałem (jaka muzyka):

Walk Away „Night Life”
Nick Cave „Boatman\'s call”
Nick Cave „Murders ballads”
Eric Clapton „Complete Clapton”
Jimi Hendrix „Electric Ladyland”
Carlos Santana  „All That I Am”
Stevie Ray Vaughan „The best of”
Diana Krall „Live in Paris” – płyta gospodarza

Oszołomiony zastaną ilością zacnych słuchawkofonów nie jestem obecnie w stanie zdać bardzo dokładne relacje co i jak z czym... ale generalnie mogę powiedzieć jedno co rzuciło mi się na uszy od razu: „Nowe Staxy” + Orfeusz oraz „Stare Staxy” (omegi – kilka wersji, które słuchałem) są po dwóch różnych stronach barykady.

Nowa szkoła Staxów + Orfeusz gra w sposób jaki nazwałbym „studyjny”. Zasadnicza różnica (dla mnie) pomiędzy słuchawkami w obrębie tej grupy sprowadza się do jakości sceny i ilości powietrza pomiędzy instrumentami. Generalnie grają podobnie, z dźwiękiem raczej z przodu sceny (na twarz), ale Orfeusz ma najwięcej przestrzeni pomiędzy instrumentami, scena budowane przez niego jest też najbardziej obszerna, choć nie jest tak głęboka jak w „Starych Staxach”.  
Tuż za nim jeśli chodzi o scenę są 009 a Staxy 507 trochę jednak odstają od liderów. Pocieszające dla mnie (i jak dotąd jeden z najważniejszych dla mnie wniosków) jest to, że 507 nie odstają w tym aspekcie aż tak bardzo.
Da się z tym spokojnie wytrzymać i uważam że Stax wypuszczając dwa bądź co bądź dość podobne modele strzelił sobie w kolano. Myślę, że sensowna/racjonalna osoba (który audiofil jest taki...) mocno się zastanowi zanim wyda 5x więcej na nowy model mając moim skromnym zdaniem dość mocno zbliżone granie w tańszych słuchawkach.
Mój wniosek jest taki: Jak już uzbieram na 009 to przed zakupem postaram się jednak pożyczyć i posłuchać ich obu jeszcze raz... Duże znaczenie może mieć fakt, że wszystkie słuchawki były napędzane topowymi wzmacniaczami Staxa lub wzmacniaczem od Orfeusza ( o czym chwilę później). SR-507 + jej dedykowany (006 lub 323) wzmacniacz to może być inna bajka – nie wiem, nie słuchałem.
Barwa dźwięku, rozdzielczość są bardzo zbliżone we wszystkich 3 modelach (507, 009, Orfeusz) – musiałbym dłużej posłuchać, żeby w tej kwestii coś sensowniejszego powiedzieć i być może wskazać jednak na jakieś istotne różnice w tym aspekcie. Ten dźwięk określiłbym jako naturalny, przekazujący emocje nagrania, nie maskujący niedoskonałości w nagraniach, ale też nie uwypuklający tych niedoskonałości. Po prostu dobre rzetelne oddanie tego co realizator miał na myśli – tak ja to odbieram.

„Stare Staxy” (omegi) to zupełnie inna bajka.
Pierwsze co się rzuca w uszy od razu po przejście z któregokolwiek z „nowej szkoły” lub Orfeusza to złagodzenie i wycofanie środka. Głos wokalisty, gitara elektryczna i wszystko to co oddaje atmosferę dobrego rockowego nagrania tutaj się chowa z woalką. Jest zbyt grzecznie, stonowanie. Nawet w nagraniach jazzowo/bluesowych gdzie nie ma kaskady dźwięku, nie ma oddanych emocji. Jest cudownie, błogo i łagodnie. To są genialne słuchawki do słuchania po całym dniu pracy, kiedy zmęczeni kładziemy się do łóżka. Tylko, że ja wtedy w ogóle nie słucham niczego....
To nie jest moja szkoła grania. Może po dłuższym kontakcie ze starymi omegami przekonałbym się jakoś do nich, ale na razie dziękuję. Wolę jednak to „studyjne granie”. Jedyne co mi się podoba po tej stronie barykady to sposób budowanie sceny. Nie jestem fanem podawanie dźwięku na twarz, wolę siedzieć ciut w dalszych rzędach widowni i sposób budowania sceny w starych omegach bardziej mi się podoba.
W "Starych Staxach" nie ma problem barwy dźwięku tu też jest naturalnie, oddalając dźwięk od twarzy stare omegi niestety „gaszą” nienaturalnie środek przez co dźwięk pozbawiany jest części emocji.
Te słuchawki określiłbym, że mają zachwianą równowagę energetyczną w paśmie. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale tak najlepiej bym to nazwał.
Może znalazłbym jakieś płyty w których by mi to nie przeszkadzało, ale pod tym względem „Nowe Staxy”  i Orfeusz są bardziej uniwersalne i prawdziwe.

Co do wzmacniaczy, każdy z posiadanych przez Wiktora wzmacniaczy gra inaczej i nie są to bynajmniej subtelne różnice. 007tII jest ciepły, lampowy czasem tego ciepła może być za wiele i robi się trochę misiowato. Nie wiem czy to jest wina źródła (też lampy), czy lamp które są w środku wzmacniacza, ale z moim 007t (bez II) nigdy nie uświadczyłem misiowatego (nazwałem go tłustym) dźwięku.
Tranzystorowy 727II jest najchłodniejszy ze wszystkich, a 717 jest faktycznie takim pomiędzy.
Najbardziej neutralnym w odbiorze jest wzmacniacz Orfeusza – również ze Staxami.
Żaden ze wzmacniaczy nie grał źle, jedynie w 007tII było w niektórych nagraniach ciut za dużo ciepełka co jak już pisałem wyżej trochę mnie zaskoczyło bo w mojej konfiguracji 007t gra bez zarzutu.

Reasumując

Wiktor, serdeczne dzięki za umożliwienie posłuchania zacnych zestawów i miłą gościnę.

Jeślibym musiałbym koniecznie zrobić jakiś ranking tego co słyszałem to byłby on następujący:

1.Orfeusz
2. (ciut za) 009 + wzmacniacz od Orfeusza
3. 009 + wzmacniacze staxowe
jednak trochę za:
4. 507 + wzmacniacz od Orfeusza
5. 507 + wzmacniacze staxowe

i na końcu, nie mój gust, ale wiadomo tylko krowa nie zmienia zdania :-)

6. Stare omegi (jakiś pierwszy model- nie pomnę oznaczenia) + Orfeusz

Ps. Nie wspominam o Wiktorowym Baby Orfeuszu bo to jednak DIY choć zacny bo dałbym pomiędzy 2 a 3 :-)
Generalnie jestem zadowolony z tego co mam :-) choć nie wykluczone, że kiedyś zacznę coś zmieniać choć raczej z ciekawości niż z konieczności.

Pozdrawiam wszystkich co dotrwali do końca moich wypocin
Mirek

ductus

  • 1247 / 5052
  • Ekspert
10-06-2011, 12:01
Sorry, koledzy, za tą burzliwą ale przecież ciekawą dyskusję, którą wywołałem prosząc Gustawa o zabranie głosu. Gustaw, jesteś głośnikowcem, tak jak my słuchawkowcami i tak jak Ty słuchasz "trochę" na słuchawkach, tak my słuchamy "trochę" na kolumnach. Każdy ma swoje racje i doświadczenia. Każdy udany system może zbiżać się do realu, dając jednak różne iluzje prawdziwości. I każdy ma swoje wady. Jeżeli słuchasz chętnie winylu i trzeszczenie płyty nie przeszkadza, to dowód na to że słuchasz więcej muzyki, jej interpretacji, stosujesz inne kryteria jak do odsłuchu tylko sprzętu i do porównań. To bardzo zdrowe i chyba należy te rzeczy nie tylko rozróżniać, ale też świadomie i w rozsądnej proporcji stosować. Przestaje się słuchać (tylko) sprzętu, mając ten wyśniony, subjektywnie najlepszy, na codzień. Osobiście zajmuję się muzyką o wiele więcej jak sprzętem. Czego życzę wszystkim forumowiczom.

asmagus

  • 4439 / 5656
  • Ekspert
10-06-2011, 12:11
W duchu "OFTOPA"

Ductus - zajmujesz się muzyką zawodowo o ile wiem od strony jej tworzenia/wykonywania, z 99,9999 % osób jest inaczej. Nasz wpływ na muzykę jest czysto odsłuchowy - tylko sprzętem mamy wpływ na to co słyszymy, stąd może wielu z nas ma tendencje do wielbienia tej sprzętowej strony.

Przesłuchałem w miarę dokładnie (tj. więcej niż raz w całości) w tym roku już/dopiero ok 150 nowych płyt - też mogę powiedzieć, ze zajmuje się muzyką więcej niż sprzętem lecz.... tylko w sposób bierny.


W temacie:


mirhon - cieszę się, że jesteś już zadowolony z nowej słuchawkowej inwestycji.

Wiktor - Ty masz u siebie jakieś dni otwarte? Sprzedajesz bilety, karnety? Podczas głosowania sms w X-Factor można wygrać "odsłuch u Wiktora"?
;)

_______________________________
Sprzedam słuchawki Sony MDR-7509HD

Sim1

  • 1829 / 6071
  • Ekspert
10-06-2011, 12:14
Ja już po paru recenzjach i porównaniach mam lekki mętlik w głowie :) choć nie do końca.

Pamiętam Orfeusze i SR-Omega z bardzo krótkiego odsłuchu i coś co mi zostało w głowie, że grają właśnie bardziej analitycznie, choć to złe określenie i nie do końca oddaje to co chcę powiedzieć.

Ja chyba trafiłem w samą dziesiątkę z modelem Omeg bo mam po słuchawkach ortho głęboko wrytą w psychikę tęsknotę za być może przekłamaną średnicą - neutralno-ciepławą albo wręcz na maxa soczystą.
Z tego co pamiętam i rozumiem z opisów Orfeusz, SR-Omega i SR-009 tego nie eksponują raczej zachowując wzorcowy balans tonalny, odczuwalny w moim przypadku jako raczej chłodny.

mirhon

  • 438 / 5995
  • Zaawansowany użytkownik
10-06-2011, 12:23
>> Sim1, 2011-06-10 12:14:14
Z tego co pamiętam i rozumiem z opisów Orfeusz, SR-Omega i SR-009 tego nie eksponują raczej zachowując wzorcowy balans tonalny, odczuwalny w moim przypadku jako raczej chłodny.

IMHO z powyższych wykreśl SR-Omega. Tam nie ma wzorcowego balansu tonalnego.

ductus

  • 1247 / 5052
  • Ekspert
10-06-2011, 12:33
Mirku, bardzo ciekawe spostrzeżenia- dziękuję. Nawiasem mówiąc, każdy z nas słyszy inaczej i stosuje inne kryteria. Pomimo że nie zgadzam się z rankingiem (oprócz nr 1), to uważam 507 za bardzo udane, i jako pochodzące technologicznie z tej samej rodziny za zbliżone dźwiękowo do 009. Wg mnie mają lepiej zbudowaną i większą scenę jak 009, rozdzielczością i barwą jednak nie dorównując 9-ce.

Sim1

  • 1829 / 6071
  • Ekspert
10-06-2011, 13:17
>> ductus, 2011-06-10 12:33:25
>[...] 507 [...] Wg mnie mają lepiej zbudowaną i większą scenę jak 009, rozdzielczością i barwą jednak nie dorównując 9-ce.

Muszę szczerze przyznać, że moje pierwsze wrażenia po przywiezieniu omeg do domu były takie, że SR-303 miały większą scenę.... i żeby było śmieszniej to wrażenie pozostało (choć nie mam ich już pod ręką by sprawdzić na dzień dzisiejszy). Z tym, że omegi miały tę scenę bardziej naturalną a w lambdach miałem wrażenie po przeskoku z omeg że scena jest jakby z gumy i jej krańce zostały naciągnięte poza to co rysuje omega. I miało to swój urok :).

ductus

  • 1247 / 5052
  • Ekspert
10-06-2011, 13:33
Sim, nie wiem czy byś chciał wracać do 303, jakbym Ci 007 Mk1 zabrał /odkupił...  Różnice są, jak wiesz fundamentalne, wiele to razy było już opisywane.

aallen

  • 651 / 5557
  • Ekspert
10-06-2011, 13:46
A z jakim wzmacniaczem miałeś swoje 303 ? Ja używam SRM-310

Sim1

  • 1829 / 6071
  • Ekspert
10-06-2011, 14:59
303 uzywałem z HybridAmpem opisanym tu w wątku (http://audiohobby.pl/topic/10/4881/81).

Ductus, 303 używałem ich z modem który mi kiedyś poleciłeś - rurkami pod padami. To był wg mnie strzał w dziesiątkę w tych słuchawkach. Próbowałem 2 czy 3 razy powrócić do "oryginalnych nastawów" ale po 5 minutach rurki znowu lądowały pod padami :).
Omega na pewno ma dużą przewagę. To inne brzmienie, takie jak lubię. Mimo wszystko 303, które grały inaczej, to fakt, były co jakiś czas miłą odmianą. Tak mam do dzisiaj, są takie tygodnie, że więcej słucham na SR-Xach niż omegach lub w ogóle na ortho. Ale faktem jest, że jak przychodzi do relaksacyjnego odsłuchu i rozkoszowania się dźwiękiem bez zajmowania rąk i oczu innymi bodźcami to wtedy zawsze omega wkracza do akcji, bezdyskusyjnie.