PRZEPROWADZKA MAŁEGO ORFEUSZA HE60 DO DUŻEGO HE90...
Etap I.
1. Zestawienie materiałów i poświęconego czasu:
sklejka 2 mm = koszt 7,70 zł
śrubki M2 8 mm = 2,0 zł
śrubki M2 5 mm = 2,0 zł
śrubki M2 4 mm = 2,0 zł
wkręty uniwersalne fi ca. 2 mm = 2,00 zł
kołki montażowe do wentylatorów PC = 8,00 zł
gumowe amortyzatory do montażu wentylatorów PC = 8,00 zł
metalowa osłona głośników samochodowych = 16,00 zł
wtyk Fisher do HE90 = 500,00 zł
Sennheiser HE60 oryginalny kabel = bezcenny
Sennheiser HE60 gniazdo membran = 60,00 zł
Sennheiser HE60 O-Ring = 30,00 zł
Sennheiser HE60 Membrany = bezcenne
Sennheiser HE90 kompletna obudowa = bezcenna
2. Przemyślenia i projekt = 10 godzin
3. Wykonanie = 10 godzin
4. Niezbędne narzędzie: Dremel + akcesoria do cięcia i szlifowania, precyzyjne wkrętaki, szczypce boczne i lutownica.
5. Cel: postanowiłem dać drugą szansę małemu Orfeuszowi. Jakiś czas temu kupiłem komplet NOS membran do Baby Orpheus HE60. Wiem jak grają i nie do końca przekonany byłem do ich prezentacji. Na Świecie jest bardzo wiele osób, które zafascynowane są HE60 i nie rzadko wybrały właśnie je, niż Omegę. Trochę po to aby pobawić się, trochę z ciekawości i tej wspomnianej drugiej szansy, postanowiłem zaadoptować drivery małego Orfeusza do dużego. Takie rozwiązanie techniczne w teorii powinno znacznie przewyższać wszechobecny plastik, który Sennheiser zastosował w HE60. Szlachetne drewno i niezwykle przemyślany sposób budowy pałąka, muszli i erapadów Orpheus HE90, to optymalne rozwiązanie niemal dla każdych sound elements.
Etap II.
Wykonanie: cały proces został przeze mnie sfotografowany. Prace projektowe, poszczególne elementy oraz poszczególne etapy wykonania tej modyfikacji w miarę dokładnie dokumentowałem. Wiele tych fotografii będzie mówić sama za siebie i nie ma co wszystkiego komentować. Proszę zwrócić uwagę na sposób montażu driverów. To była najważniejsza i najtrudniejsza część tego przedsięwzięcia. W pewnym stopniu wzorowałem się na oryginalnym rozwiązaniu Sennheisera. Próbowałem nawet kupić w Sennheiser Niemcy część obudowy, niestety niedostępne są już części do słuchawek Orfeusza. Można kupić gumowe elementy, pady i poduszkę pałąka, elementów obudowy - niestety nie. Pozostało mi jedynie DIY. Zrobiłem to w następujący sposób - fot. Etap II nr 9-14. W sklejce wywierciłem cztery otwory fi 1,5 mm, które tworzą prostokąt o wymiarach 7,0 mm x 5,0 mm. Przy użyciu dwuelementowych kołków do montażu wentylatorów komputerowych, po stronie zawieszenia membran przykręciłem połowę tego kołka. W ten sposób podstawa kołka i solidne wkręcone do niego śrubki, zapewniły stabilne cztery "mini kolumny", między które wsunięty został driver. Na te kołki (mini kolumny) nałożone zostały gumowe amortyzatory, które bezpiecznie trzymają naciągnięty O-Ring. Po założeniu skróciłem je i dla estetyki zaślepiłem pozostałem elementem z kompletu. Osadzenie driverów jest miękkie i jednocześnie gwarantuje bezpieczne trzymanie w muszli. Wszystkie dorobione elementy drewniane i wkręty polakierowałem czarną farbą. Grill osłaniający driver od strony ucha wykonałem z ramki ochronnej głośnika samochodowego. Oczka tej siatki są podobne do rozmiarów oryginalnej obudowie HE60. Wszystkie zastosowane materiały i przeprowadzone czynności miały licować z perfekcją wykonania obudowy Orfeusza. Robiąc tę modyfikację starałem się pamiętać, jak ważny jest aspekt estetyczny. Dlatego wszystko co zostało zmienione i poddane modyfikacji, starałem się zrobić z uwzględnieniem wysoko podniesionej poprzeczki przez Sennheisera.
Etap III.
Efekt końcowy: nie spodziewałem się takiej poprawy dźwięku. Nie przypisuję sobie tego sukcesu, to raczej sprawa środowiska w jakiej znalazł się ten mniejszy driver. Potwierdza się, że odpowiednia obudowa, jej wielkość oraz doskonały pałąk i erapady, to w dużej mierze nowy wymiar dźwięku. Poprawie uległo niemal wszystko, zwłaszcza przestrzeń i bas. Tego nie ma w plastikowej wersji HE60. Oczywiście trudno mówić o konkurencji z Orfeuszem, jednak nowy sposób grania ma teraz więcej wspólnego z słuchawkami wysokich lotów. Nie wykluczam podobnej modyfikacji dla driverów STAX z modelu SR-507. Jeśli poprawa basu 507-ki byłaby tak spektakularna jak w powyższym przypadku, to naprawdę warto poświęcić kilka dni na takie zabawy.
:)