>> brodacz, 2014-06-22 16:39:44
A jak brzmienie w porównaniu ze starymi padami?
Brodacz, jak ci tu dyplomatycznie, a przy tym zgodnie z prawdą odpowiedzieć?! :- )
Siedzę, słucham na tych nowych padach i próbuję zaakceptować.
Powiem tak im dłużej słucham (i zapominam stare), tym łatwiej mi się nie skupiać na tym czego niema.
Na pewno wygoda jest nieporównywalna.
Teraz można siedzieć z nimi na głowie i godzinami słuchać.
Jeśli chodzi o brzmienie to nadal jest bardzo dobrze.
Pojawia się szersza scena i dystans.
Ale, mimo że mam je krótko, to wydaje mi się, że tu nie oto chodzi.
W graniu YH-1000 to nie wielkość sceny decyduje o ich specyfice.
Jakby tak było, to mamy same, ewidentne plusy.
Taka scena jak z bowls-ami, (a nawet lepsza), jest przecież i na innych słuchawkach.
Tak samo dotyczy lekkiego dystansu jaki się pojawił.
To co było wyjątkowe:
- taka namacalność dźwięku (stąd te moje częste stwierdzenia - "prawie że można poczuć"- gdy o nich pisałem),
- taka bezpośredniość obcowania,
- to coś niedookreślone, czego nie doświadczyłem na innych słuchawkach,
w po założeniu padów od Grado, trochę zanika.
Jakby ktoś to wszystko trochę rozrzedził.
Przemek, jeśli chodzi o tę namacalność, to zdaje się, że wiesz, co mam na myśli.
Masz słuchawki, które potrafią to zrobić.
Moim zdaniem, na Orpheusu, ta namacalność jest.
Ale takiej bliskości, jaka jest na YH-1000, nie doświadczyłem.
Na padach od Grado, ta niesłychana bliskość, namacalność dźwięku jest już w mniejszym stężeniu.
Wydaje mi się, że spada też nieznacznie dynamika.
A wraz z tym wszystkim, przynajmniej ginie przynajmniej ze 2 (z tych 3%) magii, o której wspominał Intuos.
W moim odbiorze te 3% magii, to taka otoczka, taka trudna do określenia aura.
Gdybym YH-1000 słyszał tylko na tych padach od Grado, to nie wiedziałbym, co tracę i nie byłoby sprawy.
Bo jak przyrównam to, co jest po zmianie do innych słuchawek, to dalej jest super.
Ale w porównaniu do tego, co było już nie. Wiem, że może być lepiej.
Słyszałem je na oryginalnych padach i nie mogę zapomnieć tego osłupienia, jakie mnie ogarnęło.
Tego jak to mówią, tego opadu szczeki.
By może zdarza się to tylko raz, trochę na zasadzie zaskoczenia, nową jakością.
Ale w tym, co słyszę na YH-1000 z padami Grado, tej nowej jakości, nie jest już tak wiele
Może inaczej. Ona całkiem nie znikła, ale wydaje mi się, że sporo jej ubyło.
Szukam na nowych padach tego samego, co było na oryginalnych i może to jest błąd!
Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko. :)
Może muszę też trochę pobyć z tym dźwiękiem. Osłuchać się, posmakować go, właściwie ocenić.
Na razie skupiam się na tym co było, a niema.
Przeszkadza mi to ocenić właściwie to co się pojawiło nowego, wraz z tymi padami.
Zobaczymy jak to będzie. :)
Można uzyskać tą dynamikę, tę bliskość, odpowiednio dociskając muszle do uszu.
Może jakąś gumą pod brodą, połączę końce pałąka. :-)
Dochodzę do wnioski, że YH-1000 nie zagrają tak dobrze na innych padach, jak na oryginalnych.
Będzie bardzo dobrze, ale tak wzorcowo, tak idealnie już nie będzie.
Liczy się tu każdy milimetr i ustawienie przetwornika względem ucha.
Mam na myśli też to wyprofilowanie padu i jego przyklejenie szerszą stroną od tyłu głowy.
Widać to na ostatnim rysunku.
Czy moje przeczucia są słuszne?
A jakie są Wasze doświadczenia z padami do YH-1000?