Audiohobby.pl

Yamaha YH-1000 - legenda ortho

Sim1

  • 1829 / 5861
  • Ekspert
18-06-2014, 21:09
Karol, moje próby pociągnęły się jeszcze chwilę i... spełzły na  niczym :)
Z tego co pamiętam ostatnio Szwagiero coś o padach od AudioTechnica wspominał ale nie pamiętam już modelu.

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
20-06-2014, 11:55
Panowie,
dosłownie jakieś pół godziny temu, Yamahy YH-1000 dotarły do mnie.
Zdążyłem je dopiero rozpakować i zrobić kilka zdjęć.
Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku. Wyglądają świetnie.
Tylko na padach, lico z tej sztucznej skóry, łuszczy się niemiłosiernie.
Przymierzyłem słuchawki i całe jego płatki, zostały mi na twarzy przyklejone koło uszu.
Kabel wydaje się oryginalny i wygląda jak nowy.
Jest też dodatkowa przejściówka na małego jacka.
To tyle tak na szybko.
Nareszcie mam więcej czasu niż zwykle.
Postanowiłem odpocząć. Nie samą pracą człowiek żyje... :-)
Wziąłem sobie dziś wolne i z wczorajszym Świętem, wyjdzie mi całkiem długi weekend.
Z Yamahami, może to być niezapomniany "długi weekend".
I taką mam właśnie nadzieję!!!. :)
Jak już się nasłucham, to postaram się coś o nich napisać.
Cdn. :-)

MAG

  • 2393 / 5884
  • Ekspert
20-06-2014, 12:04
Super Karolu teraz tylko słuchać muzyki te pady musisz sobie dopasować na aukcjach coś znajdziesz na pewno.
Jeszcze raz gratulacje.







Alucard

  • 2552 / 3605
  • Ekspert
20-06-2014, 12:23
Tylko te pady straszne. Można je czymś sensownym zastąpić?
Największy słuchawkowy GURU w Polsce.

almagra

  • 11514 / 5552
  • Ekspert
20-06-2014, 12:33
No,teraz to już jesteś Superkarolem w rzeczy samej!

szwagiero

  • 2239 / 5899
  • Ekspert
20-06-2014, 12:52
Pady skórzane (faktycznie skórzane) do nich ma Tomek (Intuos), ściągnięte z Japonii od bodajże ATH-W11.

Ja swoje mam nadal na oryginalnych tylko oczywiście mi też od razu się złuszczyło wszystko i pozostał sam materiał (standard).

MAG

  • 2393 / 5884
  • Ekspert
20-06-2014, 13:06
Karolu wyczyść te resztki i słuchaj na oryginalnych padach ja tak słuchałem na CD3000 i na oryginalnych padach było lepiej jak na obecnych nowych.







aasat

  • 2263 / 5880
  • Ekspert
20-06-2014, 14:39
Karolu, jakie pierwsze wrażenia?

almagra

  • 11514 / 5552
  • Ekspert
20-06-2014, 15:35
W ile minut doszedłeś?

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
20-06-2014, 16:25
 >> aasat, 2014-06-20 14:39:26
Karolu, jakie pierwsze wrażenia?
 >> almagra, 2014-06-20 15:35:04
W ile minut doszedłeś?


Almagra,
bardzo szybko, powiedziałbym natychmiastowo! :)

Aasat,
zaplanowałem sobie to wszystko trochę inaczej.
Miałem na spokojnie posłuchać przez weekend i w niedzielę, coś ewentualnie napisać.
Będzie inaczej, bo po prostu mnie nosi. Muszę się tym wszystkim podzielić.
Yamaha Y-1000 grają  r e w e l a c y j n i e!!! :-)
Ze słuchawek ortostatycznych, do tej pory miałem tylko Hifiman-y HE-4 i HE-5LE oraz Audeze LCD3.
Te ostatnie, tzn. HE-5LE i LCD3, mam nadal.
Miałem okazję posłuchać jeszcze Fostex T50RP i Elektronika TDS-5. W sumie to bardzo niewiele.
Sam jestem tym zdumiony, ale po usłyszeniu YH-1000, pojawiła się we mnie pewność, że król orto jest tylko jeden.
Przy nich, LCD3 i HE-5LE to tylko namiastka orto.
Granie LCD3 i HE-5LE bardziej podobne jest do grania dynamików, niż do tego słuchać z YH-1000!
Pierwsze zaskoczenie, to ich waga. Miałem wrażenie, że trzymam w ręku solidny kawałek "żelastwa".
Tak bez porównań z czymkolwiek, zupełnie na gorąco, pierwsze wrażenie soniczne, to:
wielka swoboda i bezpośredniość grania, odczuwalna masa a przy tym zwartość dźwięku, wyrazistość i czystość przekazu, świetny bas, cudowna średnica, bardzo dobre soprany.
Idealnie w proporcjach, z aptekarską dokładnością wyważone, wyrównane całe pasmo. Kompletny brak przesady w czymkolwiek.
Na dokładkę bardzo dobre stereo. Oba kanały wyraźnie grają, co innego.
Scena wąska, rozciągnięta w głąb i ku górze.
Moim zdaniem, są to słuchawki idealne do: jazzu, bluesa i rocka.
"Ciemna strona księżyca" - Pink Floyd nabiera innego wymiaru.
Jeśli słuchaliście tej płyty tyle razy, że znacie ją na pamięć, to na YH-1000 usłyszycie ją na nowo.
Początek płyty, zaczyna się utwór "Mów do mnie".
Pamiętacie to rytmiczne, narastające: bum, bum, bum, bun-bum, bum-bum, bum-bum, bum, bum-bum...?
To wprost niewiarygodne! Nie bardzo wiem, jak to opisać.
Zastanawiam się nawet, czy jest sens to robić? Co to da?
Czy, będzie ktoś mądrzejszy po czymś takim?
 Bas z przetworników z takim, jakby podmuchem powietrza, dociera uszami gdzieś do środka głowy i to drugie bum, odbija się o sklepienie czaszki.
Totalny odjazd! Nigdy do tej pory, nie doświadczyłem czegoś podobnego.
Nawet jak ktoś da radę wyobrazić sobie coś takiego… - to dalej nic nie wie!
To jest nie do przekazania! To trzeba samemu poczuć i przeżyć.

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
20-06-2014, 16:26
W klasyce też są bardzo dobre.
Można bez mała poczuć, jak nisko może zejść dźwięk organów, jak dudnią te najniższe tony.
Chór to nareszcie, jedna wielka, przepiękna, przecudna, harmonia głosów.
Niezwykle szlachetne, głębokie (takie z przepony), zjawiskowe soprany.
Czasami mrówy, łażą po karku. Średnicą już się zachwycałem.
Trochę bark mi określeń, by opisać to, co słyszę.:)
Uświadamiam sobie, że zupełnie nie odczuwam barku szerokiej sceny.
W przekazie YH-1000 jest takie bogactwo, tak wiele słychać, tak wiele się dzieje i jest to, tak inne.
Kto by w takiej sytuacji chodził z metrówką i mierzył.
O tym się po prosu nie myśli. O tym zwyczajnie się zapomina.
Jeżeli, ktoś patrzy na to, co wypisuję ze sceptycyzmem, albo nawet puka się w głowę...
Rozumiem i pretensji nie mam! :-)
Sam by w to nie uwierzył.
Słucham tak sobie i przepełnia mnie, sama radość.
Jestem niebywale wdzięczny losowi, iż tak się złożyło, że mogę je mieć.
Bo parę faktów, całkiem drobnych, ale nieodzownych zdarzeń musiało zaistnieć, by tak się stało.
Yamahy YH-1000, na pewno zasługują na swoją sławę.
Często najpierw coś czytam, a dopiero później kupuję słuchawki.
Jak dotrą, porównuję to, co słyszę z tym, co o nich czytałem.
Całkiem często uważam, że opisy były przesadzone a niekiedy, że w ogóle nie było, czym się ekscytować.
Słuchając YH-1000, pierwszy raz mam wrażenie, że w opisach jest zbyt mało zachwytów.
To, co składa się na ich legendarność, nie jest jeszcze dostatecznie opowiedziane i opisane.
Moim zdaniem, te słuchawki nie znalazły jeszcze swojego piewcy, swojego Homera.
A zasługują na to jak żadne inne! Podobnie jak sam Orpheus.
By przekazać słowem to, co potrafią, potrzeba kogoś o większych umiejętnościach, niż ja.
Mnie to zdecydowanie przerasta. :)
Poza wspomnianym Orpheusem, to jak na razie jedyne słuchawki, które od pierwszego momentu, zrobiły na mnie tak wielkie wrażenie.

almagra

  • 11514 / 5552
  • Ekspert
20-06-2014, 16:27
Bas na tysiączkach jest spektakularny.Nigdy nie słyszałem lepiej zdefiniowanej wysokości dźwięku basowego.To fakt.

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
20-06-2014, 16:27
Jeżeli chodzi pady, to obłażą na potęgę. Jeszcze trochę i zostanie goły materiał.
Za każdym razem, gdy zdejmuję słuchawki, płatki lica z padów zostają na mojej twarzy.
Nie jestem przyzwyczajony do padów nausznych w słuchawkach. Wszystkie mam wokół uszne.
Po około godzinie słuchania, Yamahy przypomniały mi, że mam uszy. To oczywiście eufemizm.
Ale jak tu po takich zachwytach, napisać, że wręcz "po chamsku" cisną moje, przyzwyczajone do komfortu, małżowiny. :)
Jeśli chodzi o sposób przekazu i brzmienie, to YH-1000 tak jak Orpheusa, nie bardzo jest, do czego przyrównywać.
Aasat, one są niepowtarzalne!
Soundman wybacz, ale na razie nie zrobię porównania słuchawek YamaYH-1000 z Audeze LCD-3.
Temat musi się odleżeć. Mam nadzieję, że to zrozumiesz.
Będąc do tego stopnia oczarowany sposobem ich grania, nie jestem w stanie zrobić rzetelnych porównań.
Nie ma co liczyć, nawet choćby na cień, obiektywizmu z mojej strony. :-)
Zakończę takim oto "odkrywczym" stwierdzeniem.
Dopiero, gdy posłuchałem YH-1000, wiem jak naprawdę brzmi orto!
:-)

almagra

  • 11514 / 5552
  • Ekspert
20-06-2014, 16:30
Obawiam się,że to tylko one tak grają z tych orto.Miał ktoś fart.

almagra

  • 11514 / 5552
  • Ekspert
20-06-2014, 16:31
Natomiast duży ciężar i gniecenie uszu psują tę radochę,niestety...