>> aasat, 2014-06-20 14:39:26
Karolu, jakie pierwsze wrażenia?
>> almagra, 2014-06-20 15:35:04
W ile minut doszedłeś?
Almagra,
bardzo szybko, powiedziałbym natychmiastowo! :)
Aasat,
zaplanowałem sobie to wszystko trochę inaczej.
Miałem na spokojnie posłuchać przez weekend i w niedzielę, coś ewentualnie napisać.
Będzie inaczej, bo po prostu mnie nosi. Muszę się tym wszystkim podzielić.
Yamaha Y-1000 grają r e w e l a c y j n i e!!! :-)
Ze słuchawek ortostatycznych, do tej pory miałem tylko Hifiman-y HE-4 i HE-5LE oraz Audeze LCD3.
Te ostatnie, tzn. HE-5LE i LCD3, mam nadal.
Miałem okazję posłuchać jeszcze Fostex T50RP i Elektronika TDS-5. W sumie to bardzo niewiele.
Sam jestem tym zdumiony, ale po usłyszeniu YH-1000, pojawiła się we mnie pewność, że król orto jest tylko jeden.
Przy nich, LCD3 i HE-5LE to tylko namiastka orto.
Granie LCD3 i HE-5LE bardziej podobne jest do grania dynamików, niż do tego słuchać z YH-1000!
Pierwsze zaskoczenie, to ich waga. Miałem wrażenie, że trzymam w ręku solidny kawałek "żelastwa".
Tak bez porównań z czymkolwiek, zupełnie na gorąco, pierwsze wrażenie soniczne, to:
wielka swoboda i bezpośredniość grania, odczuwalna masa a przy tym zwartość dźwięku, wyrazistość i czystość przekazu, świetny bas, cudowna średnica, bardzo dobre soprany.
Idealnie w proporcjach, z aptekarską dokładnością wyważone, wyrównane całe pasmo. Kompletny brak przesady w czymkolwiek.
Na dokładkę bardzo dobre stereo. Oba kanały wyraźnie grają, co innego.
Scena wąska, rozciągnięta w głąb i ku górze.
Moim zdaniem, są to słuchawki idealne do: jazzu, bluesa i rocka.
"Ciemna strona księżyca" - Pink Floyd nabiera innego wymiaru.
Jeśli słuchaliście tej płyty tyle razy, że znacie ją na pamięć, to na YH-1000 usłyszycie ją na nowo.
Początek płyty, zaczyna się utwór "Mów do mnie".
Pamiętacie to rytmiczne, narastające: bum, bum, bum, bun-bum, bum-bum, bum-bum, bum, bum-bum...?
To wprost niewiarygodne! Nie bardzo wiem, jak to opisać.
Zastanawiam się nawet, czy jest sens to robić? Co to da?
Czy, będzie ktoś mądrzejszy po czymś takim?
Bas z przetworników z takim, jakby podmuchem powietrza, dociera uszami gdzieś do środka głowy i to drugie bum, odbija się o sklepienie czaszki.
Totalny odjazd! Nigdy do tej pory, nie doświadczyłem czegoś podobnego.
Nawet jak ktoś da radę wyobrazić sobie coś takiego… - to dalej nic nie wie!
To jest nie do przekazania! To trzeba samemu poczuć i przeżyć.