>> aasat, 2014-06-22 20:22:31
Nie do końca to miałem na myśli, chodziło mi o to, że ich scena zaczyna się w samym środku głowy i rozchodzi równomiernie w każdym kierunku
I widzisz Aasat, tak to jest z tymi określeniami.
Mówimy o czymś, a słuchający rozumie to jak chce czyli po swojemu. :-)
Ja też używam jakiś określeń typu, namacalny, bezpośredni, itd.
Ja wiem o czy mówię, a każdy pewnie rozumie to po swojemu.
Taki przykład na przykład dotyczący grania YH-1000.
Saks, akordeon, trąbka są jak żywe. Brzmią bardzo naturalnie.
I teraz to naturalnie dla wielu całkiem inaczej brzmi.
Ja np. mam na myśli nie to naturalnie, z którym mamy przeważnie do czynienia.
Czyli wychodzi muzyk z harmonią, z przypietymi dwoma mikrofonami, które zbierają dźwiek.
Następnie ten dźwięk idzie na kolumny i tego słuchamy.
To jest ten "naturalny" dźwięk, który został zniekształcony:
- przez mikrofon,
- w trakcie przesyłania i
- przez głośniki.
Mówiąc bezpośredni, żywy mam na myśli muzyka, który gra na instrumencie bez tej całej techniki.
Przekaz odbywa sie bez pośrednictwa czegoś więcej, niż powietrza między nami.
To mam na mysli użuwając określenia bezpośredni, żywy przekaz.
I tak dla mnie graja YH-1000, To to m.in. robi na mnie takie wrażenie. :)