Szum to nic nadzwyczajnego. Jest zawsze.
Mam na półce płyty z głosem Caruso, trudno żeby nie były zaszumione :-)
Nie jest to jednak wadą płyty, ale materiału źródłowego.
Cała ta zabawa z AAD, ADD, DDD czy też DDDD (o którym dopiero tu usłyszałem) to dla mnie pic.
Liczy się tylko efekt końcowy, który w największym stopniu zależy od człowieka a nie sprzętu.
Stare nagrania Loussiera z serii Play Bach są mocno zaszumione, ale za to ich klimat... miód.
No chyba, że ten szum przysłania muzykę :-)