Ja uważam że wszystko zależy od topologi w jakiej pracuje dany wzmacniacz operacyjny, co ma do wysterowania, jak dobrze jest wykonany zasilacz dający mu życie".
Okazuje się że w podstawowym układzie pracy, lepiej sprawuje się LM833N niż NE5532N.
A mam właśnie na tapecie oba, sprawdzam więc ich możliwości soniczne i co oferują oprócz tego.
Układ pre i końcówka mocy (Vampiria I - Soul) jest sterowana na zmianę, raz z jednego, raz z drugiego WO.
Przy wsadzonym w podstawkę NE słychać delikatny stuk w kolumnach, przy wyłączaniu (samego pre) słychać jakby się wzbudzał.
Ten efekt może być spowodowany zmniejszaniem się napięcia zasilającego go.
Tego typu niepożądane efekty nie występują przy LM833N, jest zupełna cisza przy włączaniu, jak i wyłączaniu pre.
Kolejna sprawa, którą zaobserwowałem, a w zasadzie usłyszałem, osłuchując te dwa opki (ku = 6,6x)
One lepiej grają jeśli są bardziej trzymane "za mordę" niższymi wartościami rezystorów ustalających to ku.
Wówczas brzmienie staje się niezwykle energetyczne, nie tak zwiewne i rozlazłe, jak przy wyższych wartościach rezystorów.
I jeszcze jedna, chyba bardzo istotna sprawa - coraz wieksze wzmocnienie sygnału wejściowego nie powoduje przesunięcia pasma w kierunku wysokich częstotliwości, kosztem "gubienia" niskich jego składowych.
A wiadomo z czym to jest związane, im głosniej tym "cieniej" wzmacniacz zaczyna grać, aż do chwili upalenia twiterów.
Częsty przypadek złych aplikacji.
pzdr.