Audiohobby.pl

High Fidelity - gratulacje Panie Wojciechu Pacuła!

-Pawel-

  • 4720 / 5469
  • Ekspert
16-12-2014, 10:55
Audiofilem jest każdy kto szuka jakiejkolwiek  poprawy/zmiany charakteru sprzętu odtwarzającego muzykę. Czy to będzie sprzęt za 500zł czy za pół miliona, co to za różnica? Dla mnie nawet Rolansinger jest audiofilem, gdyby nie był to by się nie wypowiadał w temacie bo co by go to obchodziło?

Max

  • 2204 / 5361
  • Ekspert
16-12-2014, 12:46
Audiofilem jest każdy kto szuka jakiejkolwiek  poprawy/zmiany charakteru sprzętu odtwarzającego muzykę. Czy to będzie sprzęt za 500zł czy za pół miliona, co to za różnica? Dla mnie nawet Rolansinger jest audiofilem, gdyby nie był to by się nie wypowiadał w temacie bo co by go to obchodziło?

:-)
Przyjmuję do wiadomości, iż w Twoich oczach jestem audiofilem.

Jam jest niczym Marcin Luter, który widząc rozpasanie, przepych, głupotę, instrumentalne traktowanie Boga, oraz wykrzywianie prawd wiary przez średniowieczny kościół, zapoczątkował odnowę.
;-))

Sprzęt odtwarza MUZYKĘ, i na tym kończy się jego rola. Porównania, zbieractwo, żonglerka, i wszelkie formy przewlekłego roztkliwiania się nad mniej lub bardziej wydumanymi różnicami brzmieniowymi to aktywność wtórna i dla samej muzyki mało istotna.

P.S.
Wy się na mnie za szczerość nie obrażajcie. Mam nadzieję, iż prawo do własnego zdania ma na tym forum każdy z nas ;-) Zawsze można mnie stąd wybanować ;-)
A mój nowy wzmak, jeśli zagra lepiej niż stary, zostanie i będzie cieszył właściciela, a ja chętnie i otwarcie o tym doniosę. Oczywiście niczego to w moim postrzeganiu rzeczywistości nie zmienia.

-Pawel-

  • 4720 / 5469
  • Ekspert
16-12-2014, 13:08
Audiofil to taki zabawny hobbysta, który uparcie twierdzi, że nim nie jest :) Założenie konta na forum o jakże wymownej nazwie do czegoś jednak w moim odczuciu obliguje :) Patrząc na siebie i Kolegów wyobrażam sobie czy jest podobnie w innych dziedzinach. Przykładowo przychodzi facet nad jezioro z wędką i krzyczy, że nie jest on wędkarzem, dla niego liczą się tylko ryby, a wędkę kupił na bazarku i ma tylko jedną :) Albo zbieracz znaczków twierdzący uparcie, że nim nie jest bo on nie kupuje tych droższych :)

Wiem wiem, nikt nie chce być utożsamiany z sylwetką psychopaty-maniaka stworzoną przez mistrzów pióra pokroju XYZ. Ale nie powinniśmy dać sobie i innym wmówić, że to piękne hobby to jakaś chora sekta i pomagać w budowaniu złego obrazu audiofila w oparciu o kilka skrajnych przypadków. Ktoś naczyta się GW, zobaczy u Was słuchawki za 500zł albo kolumny jakiejś egzotycznej marki i co sobie pomyśli?

Teraz może z drugiej strony. Kto na 100% nie jest audiofilem? Osoba, która ma kolumny/słuchawki kupione w Media Markt przy okazji wybierania telewizora. Przed zakupem nie czytała żadnych for, ewentualnie zapytała o zdanie znajomego nie chcąc zawracać sobie głowy namysłami nad czymś tak nieistotnym. Kiedy taki nie-audiofil zmienia sprzęt? Tylko i wyłącznie w dwóch przypadkach. Gdy mu się popsuje, lub nie pasuje do wystroju wnętrza.
« Ostatnia zmiana: 16-12-2014, 13:14 wysłana przez -Pawel- »

-Pawel-

  • 4720 / 5469
  • Ekspert
16-12-2014, 13:13
Max - prawdziwy audiofil otwarcie przyzna, że znalazł sprzęt 10 x tańszy i lepszy jeśli tak faktycznie będzie. Przecież o to chodzi :) Właśnie osoby twierdzące, ze trzeba wydać tonę gotówki aby można było choćby zacząć dyskusję w moich oczach audiofilami nie są, są zwykłymi snobami i tyle. Co ma kasa do dobrego dźwięku?

Max

  • 2204 / 5361
  • Ekspert
16-12-2014, 14:57
Paweł, ja traktuje sprzęt odtwarzający instrumentalnie. Ma grać muzykę (ostatnio mam pecha w temacie). 
A złudzeń, że oto pod wpływem nowego sprzętu nagle zacznę inaczej rozumieć/odbierać muzykę pozbyłem się już dawno. No i jestem tu z Wami, bo jesteście fajni :-) a i o muzie mogę sobie czasem pogaworzyć.

Audiofil to taki zabawny hobbysta, który uparcie twierdzi, że nim nie jest :) Założenie konta na forum o jakże wymownej nazwie do czegoś jednak w moim odczuciu obliguje :)

Do czego niby ?
Myślisz, że powyższym stwierdzeniem demaskujesz moją hipokryzję ?
Słuchaj, te kilka lat spędzonych na naszym forum absolutnie niczego nie zmieniły w postrzeganiu rzeczywistości muzycznej. Wiem jak grają różne sprzęty i czego się mogę spodziewać po takiej lub innej konfiguracji. Przy czym dalej, niezmiennie pasjonuję się muzyką (w sensie zjawiska artystycznego, historycznego, stylistycznego, filozoficznego, itd.) traktując ową pasję poważnie. A te wszystkie zabawki grające to mało istotny dodatek. Stać mnie, to je sobie czasami kupuję.

A fakt, że ktoś mnie podciągnie pod zjawisko i nazwie tak czy inaczej, nie ma Pawle żadnego znaczenia :-)

Kto jest audiofilem a kto nie ? Myślę, że audiofilem jest ktoś, dla kogo szeroko pojęte kwestie sprzętowe stanowią sam rdzeń zainteresowań okołomuzycznych. Audiofilizm = zainteresowanie sprzętem (jego brzmieniem)
Wiesz Paweł, mam w garażu dwa samochody (a w firmie  jeszcze kilka), bo służą mi one do przemieszczania się, ale (w odróżnieniu od wspólnika) fanem motoryzacji nie jestem, co oczywiście nie znaczy, że na etapie wyboru nie szukam informacji i nie robię selekcji. Czyli traktuję samochody instrumentalnie, tak jak powinny być traktowane.
W "audio" jest dokładnie tak samo.........

-Pawel-

  • 4720 / 5469
  • Ekspert
16-12-2014, 15:05
Max. Wyraziliśmy swoje poglądy i bardzo dobrze :) Z moich wynika, że jesteś audiofilem, a Twoich wynikałoby, że obaj nie jesteśmy jeśli Cię dobrze zrozumiałem. Okay, niech i tak będzie :) Przyjmuję do wiadomości, że istnieje opcja osoby interesującej się w jakimś tam stopniu sprzętem odtwarzającym, a nie będącej audiofilem.

Max

  • 2204 / 5361
  • Ekspert
16-12-2014, 15:16
:-)
Wiesz jak jest Paweł, trochę tu sobie filozofujemy, albowiem rzeczywistość jest do pewnego stopnia umowna :-)
Ale przecież chyba dość istotna jest w tym wszystkim kwestia naszego odczuwania, zwykłej identyfikacji, lub tez akceptacji zjawiska.
Ja nie mam w sobie potrzeby identyfikacji z audiofilizmem (że ujmę kwestię dość delikatnie)
A Ty nie masz żadnego problemu z tym, by się identyfikować. Rzeczywistość sprzętowa to ważny i interesujący aspekt związany z muzyką. Czy tak ?

No to chyba jest różnica między nami, czy jej nie ma ??
:-))

-Pawel-

  • 4720 / 5469
  • Ekspert
16-12-2014, 15:48
:-)
Wiesz jak jest Paweł, trochę tu sobie filozofujemy, albowiem rzeczywistość jest do pewnego stopnia umowna :-)
Ale przecież chyba dość istotna jest w tym wszystkim kwestia naszego odczuwania, zwykłej identyfikacji, lub tez akceptacji zjawiska.
Ja nie mam w sobie potrzeby identyfikacji z audiofilizmem (że ujmę kwestię dość delikatnie)
A Ty nie masz żadnego problemu z tym, by się identyfikować. Rzeczywistość sprzętowa to ważny i interesujący aspekt związany z muzyką. Czy tak ?

No to chyba jest różnica między nami, czy jej nie ma ??
:-))

Pełna zgoda ;)

Czy jest między nami różnica? Musi być, tak jak pomiędzy dwoma różnymi motocyklistami, narciarzami, podróżnikami itd. Nawet w obrębie wąskiego grona zainteresowanych każdy będzie postrzegał pewne sprawy odmiennie od reszty i miał własne podejście do realizacji danego hobby, to naturalne.

To, że uwielbiam słuchać muzyki objawia się u mnie chęcią zapewnienia maksymalnego komfortu dla tejże czynności stąd pisuję tutaj, a nie na samosi :) Gdybym tak lubił oglądać filmy to zapewne również chciałbym przeżywać każdą scenę z wglądem w najmniejszy szczegół, dać sobie możliwość uczestnictwa w każdej akcji z maksymalnym zaangażowaniem. Po prostu nie lubię, gdy jakaś część dzieła się marnuje :)

Nie oceniam, jakie podejście jest dobre, jakie gorsze, nie mam ciśnienia na zaistnienie w sieci, ostatnio pisuję tutaj częściej ze względów towarzyskich niż sprzętowych :)

PS Mam cały czas nadzieję, że nie wyjdzie na jaw mój głos w ankiecie, że posiadam 1 płytę z samplerem :D
« Ostatnia zmiana: 16-12-2014, 16:00 wysłana przez -Pawel- »

pastwa

  • 3815 / 5864
  • Ekspert
16-12-2014, 16:19
Ludzi mozna podzieli nastepujaco:

- audiofilii aktywnych,
- audiofilii jednorazowych,
- nie audiofilii,

My tutaj dyskutujemy glownie o tych pierwszych dwoch przypadkach. Jednorazowy audiofil to taki, co sprzetem interesuje sie tylko w okresie jego zakupu/wymiany, zbiera potrzebne informacje, wchodzi w posiadanie i temat w nim niejako wygasa, nawet na kilka lat. Audiofil aktywny natomiast, to czlek, co uwielbia myslec o swoich audio gratach 24/7, nawet podczas milosci z malzonka kombinuje jakby tu zrobic sparing kabli sieciowych ;'))

Max

  • 2204 / 5361
  • Ekspert
16-12-2014, 16:33
;-))
Nie powiem, żeś mi przyszedł w sukurs, bo mnie tu w jakąś "jednorazową" szufladkę upychasz ;-)
Ale niech Ci będzie. Skoro moje członkostwo na forum ma mieć rację bytu, niech będzie "jednorazowy" ;-)

P.S.
Po dwudziestu latach małżeństwa, taki "jednorazowy" w ogóle nie doświadcza miłości z druga połową, jeno cały czas kombinuje jakie tytuły płytowe dokupić ;-)

Bacek

  • 2363 / 5860
  • Ekspert
17-12-2014, 09:35
Szczerze powiedziawszy to mnie osobiście słowo audiofil też kojarzy się tak jak treść artykułu. Tak samo jak sztuka albo rozrywka "ambitna" nie kojarzy mi się z czymś wartościowym ale przekombinowanym albo pozerskim. Na pewno liczby w artykule są za małe nawet jak mówimy o ekstremistach. No chyba że autorowi chodziło o ludzi którzy lekką ręką mogą wyrzucić 100 albo 200 tys PLN i to co jakiś czas.

A ekstremistów jak to wszędzie i tu nie brakuje. Z ostatniego audioszoł z drogi pomiędzy hotelami podsłuchałem taką rozmówkę. Dwóch miłośników sprzętu. Jeden pyta drugiego ja czy było coś ciekawego jak do tej pory. Drugi odpowiada że jak najbardziej i to sporo ale strasznie drogie zestawy. Chociaż z drugiej strony bardzo spodobał mu się jakiś zestaw z gramofonem Rega. Jedyne 3tys z kawałkiem (nie wiem czy za sam gramiak czy z całą resztą). Grało to rewelacyjnie. I już mógł byś myśleć że zabierzesz to do domu i będziesz miał tanią nirwanę ale nic z tego. Bo ci sprzedawcy/wystawcy po prostu ordynarnie oszukują człowieka. Gość zajrzał dyskretnie za zasłonkę i zauważył tam listwę zasilającą za 6,5 tys a z tyłu interconnecty za 4,5 tys. No jak to jest tak połączone to musi zagrać.

Czyli jak dla mnie konkluzja z tego jest taka że wystarczy wziąć listewkę sosnową z Castoramy, sznurkiem do tego dowiązać igłę do szycia, spiąć cudowną listwą i interconnectami i będzie GRAŁO.

Z drugiej strony Lancaster ma też rację. Tutaj termin audiofil został zagrabiony do opisania grupki ekstremistów. A co z całą resztą, ma sobie znaleźć inną nazwę dla swojego hobby? Jak znajdzie to i tak będą podejrzenia że są "ukrytą opcją niemiecką".

To zupełnie jak ostatnio z islamem, jak człowiek to usłyszy to ma jednoznaczne skojarzenia. Ale jak dla mnie próba zmienienia ogólnego nastawienia to jak walka z wiatrakami bo zawsze atrakcyjniej jest posłuchać ekstremisty i ponabijać się z niego niż rozmawiać i przedstawiać punkt widzenia ludzi bardziej rozsądnych.
« Ostatnia zmiana: 17-12-2014, 09:37 wysłana przez Bacek »
ali baba and the forty thieves
Ali Baba and the Forty Thieves
Ali Baba and the FORTY THIEVES
ALI BABA AND THE FORTY THIEVES

Cypis

  • 2479 / 5003
  • Ekspert
17-12-2014, 10:07
Myślę, że cała burza wynika z tego, że słowo "audiofil" postrzegane jest przez niektórych pejoratywnie albo wręcz jako obraza, wyzwisko. Może wynika to z tego, że rzeczywiście audiofilskość u niektórych sięga granic absurdu a może też po części z tego, że budowana jest taka niezdrowa atmosfera wokół nich.

A audiofil to taki odpowiedni motomaniaka. Można kochać motoryzację i odnajdywać się w grzebaniu w autach lub motocyklach, spędzając setki godzin w kanale, wymieniając po raz kolejny tą samą (jeszcze sprawną dodajmy) część by doprowadzić maszynę do subiektywnego poczucia perfekcji ale można też na byle czym z silnikiem zjechać pół świata. Jeden i drugi to motofil.
Pzdr, Tomek
d(-_-)b

colcolcol

  • 925 / 5252
  • Ekspert
17-12-2014, 12:22
Zeszliśmy z tematu.
Pacule brakuje tematów i próbuje ze swego jarmarku zrobić forum. Na razie przerzuca zgniłki w kierunku Bogu ducha winnym swoim wychowankom. A tak, nowomowa, bzdety, kwieciste opisy gniazdek i wtyczek, rozczulanie się na temat brzmienia jakiegoś g↓wna albo dywagacje o swojej drodze audiofila, miało przełożenie na wynurzenia adeptów sztuki recenzenckiej. Dziś kiedy próbują m.in jego wzorem opisywać nieistniejące albo wyimaginowane wrażenia są poddawani nie tyle krytyce, co szyderstwu. Są wykpiwani, bo pokazują w krzywym zwierciadle to, co można od wielu lat przeczytać na HF.
 

magus

  • 20990 / 5867
  • Ekspert
17-12-2014, 12:30
http://wyborcza.pl/1,75475,17124816,Najwazniejsze_jest_to__co_slychac_w_piosence___audiofilskie.html

:-)
Szkoda, że autor nie postawił kropki nad "i".
Choć pojawiające się w artykule określenia typu "wudu","sekta","fanatycy" właściwie podsumowują kwestię.


"Jednak krakowscy miłośnicy czystego dźwięku nie przejmują się krytyką. Przyznają, że muzyka i dźwięk to dwa osobne rozdziały tej samej baśni, a ich bardziej zajmują kwestia tego, co słychać w tej piosence, niż tego, o czym ona jest."

Czyli moja teza o radykalnym rozdziale między muzyką a audiofilią została oficjalnie przez sekciarzy potwierdzona.
Nareszcie więc mamy pełną jasność w temacie.



Naprawdę myślisz, że "mamy jasność"?
Proponuję rzeczową i metodyczną analizę tekstu o "sekciarzach" i "wudu"


"Spotkania odbywają się od kilku lat, średnio co dwa miesiące. Ktoś dzwoni, że ma nowy kabel, który poprawia dźwięk; ktoś inny, że zdobył białego kruka polskiej fonografii i chętnie się podzieli wrażeniami. To wystarczy, by zwołać pospolite ruszenie zaprzyjaźnionych audiofilów"

Jak zgaduję, w co najmniej kilkunastoosobowej grupie (mylę się?) raz na dwa miesiące trafia się ktoś, kto kupi nowy kabel albo białego kruka - średnio (na głowę( wychodzi to najwyżej raz na 2 lata - sekta?


"Bo na jednym sprzęcie wokalistka śpiewa czyściej, a na innym rzekomo fałszuje."

Bardzo nie sądzę, żeby ktokolwiek z członków "sekty" użył słowa "fałszuje" - drobna rzecz, a pokazuje, na ile redaktor GW zadał sobie trud, żeby zrozumieć o co chodzi.

Tak czy inaczej, z jakiegoś powodu nawet Max zmienia słuchawki i wzmacniacze, więc chyba słyszy różnice?


"Odsłuchy płyt odbywają się na ogół bez udziału dodatkowej publiczności, ponieważ odwiedziny w prywatnym mieszkaniu wymagają wprowadzenia przez osobę z wewnątrz. Mnie na słuchanie muzyki z członkami KTS zaanonsował jego szef - Wojciech Pacuła."

Pytanie do Maxa, jak często przychodzą do niego do domu na słuchanie muzyki ludzie prosto z ulicy, bez "wprowadzenia przez osobę z wewnątrz". Bo jeśli nie przychodzą, to zachodzi podejrzenie o sekciarstwo ....


"Pasja nie na kredyt"

To chyba dobrze świadczy o członkach "sekty"?


"Ale większość audiofilów potrafi co miesiąc wydać średnią krajową na płytowe nowości"

Wierutne kłamstwo! Chyba nie muszę udowadniać? :)
Ale nawet gdyby tak było, to Max chyba powinien być zachwycony, że sekciarze wydają tyle kasy na muzykę
(może mi umknęło?)


"Melomani wudu warci"

Łooooo! Wreszcie coś - pomyślałem sobie. Tyle że dalej jest o tym, że gospodarz ma wielką salę odsłuchową, 500 płyt, 2-metrowe kolumny, że nie było kawioru, że goście z Japonii są specjalistami od "remasteringu, poligrafii okładek i produkcji urządzeń muzycznych", że pojawił się generator fal Schumanna, który "poprawia warunki odsłuchowe w studiach nagraniowych" (a więc nie jest to najwyraźniej urządzenie sekciarskie).

Jedyny tekst o "wudu" to taki, że audiofile "wpinają kable w różne miejsca".

No, znalazła się jeszcze opinia (ale nie członka "sekty"), że:

 "Oni słuchają nie muzyki, tylko jej brzmienia i ustawienia sceny dźwiękowej".

To chyba oczywiste, że audiofile zwracają uwagę na brzmienie i scenę? A że nie słuchają muzyki - to jest akurat opinia. Nie poparta żadnym argumentem. No i mocno kłóci się z podaną wcześniej informacją, że "sekciarze" wydają na płyty średnią krajową oraz z repertuarem (poniżej) wykorzystanym do  odsłuchów, który raczej nie należał do kategorii "samplery" ...

Tak czy siak - jedyne "wudu", to kable, aczkolwiek istnieją absolutnie naukowe uzasadnienia, dlaczego kable "grają" i myślę, że również Max zdaje sobie z tego sprawę (zaznaczam, że nikt tam nie stwierdził, że dobry kabel musi kosztować -naście tysięcy pln)


"Tu nie ma żadnej filozofii: na dobrym sprzęcie dobrze nagrana płyta zabrzmi dobrze, a źle nagrana - źle. Realizator dźwięku dysponuje w studiu małym i dużym odsłuchem, dzięki czemu nagrywa płytę w taki sposób, aby brzmiała względnie dobrze na każdym sprzęcie."

Z tym zgodzi się pewnie absolutnie każdy audiofil. Więc... ?


"tłumaczy mi półszeptem sześćdziesięciokilkuletni Ryszard, wielki fan jazzu i klasyki."

Czy fakt, że pan Ryszard jest fanem muzyki świadczy o jego "sekciarstwie"? Jeśli tak, to jest to chyba ta sama sekta, do której należy Max.


"To nie jest dla pań"

Większość tekstu pod tym śródtytułem jest nie a temat, a to, co było na temat okazało się być ... bez sensu (patrz niżej)


" - Na doskonałość składa się wiele czynników: czystość, muzykalność, zróżnicowanie barw i dynamiki w jednym. Ale to nieosiągalne, więc kompromis jest tutaj nieustanny.

Może nieprawda? Również cytowany powyżej w charakterze zdroworozsądkowego autorytetu specjalista od sprzętu nagraniowego by się z tym spokojnie zgodził. Gdzie tu więc "sekciarstwo"?


". - Przeciętny audiofil to facet około czterdziestki, który kupił już dom, samochód, odchował dzieci i teraz ma czas pielęgnować swoją drogą pasję - wyjaśnia Tomasz. Dowiaduję się, że audiofilską wrażliwość mają też znany kompozytor Zbigniew Preisner i dziennikarz muzyczny Piotr Metz."

Jeśli to prawda, to wszystko OK, prawda? Wygląda to zupełnie inaczej, niż na przykład opisuje Roland zazwyczaj ...


"- Pielęgnuję słuch, chodząc na koncerty bez prądu i wsłuchując się w odgłosy przyrody. To najlepsza droga do audiofilstwa - przekonuje Ryszard. "

Dla mnie bomba! - Dotąd sądziłem, że patologiczny audiofil (taki "sekciarz" właśnie) to osoba, która uważa, że punktem odniesienia w audio jest "referencyjny sprzęt" a nie naturalne dźwięki, a tu proszę ...?! W każdym razie - mało sekciarskie podejście jak na mój gust ....


"Chociaż jeszcze nikt nie wymyślił maści na słuch doskonały."

No i chyba żaden z członków tej "sekty" tak nie twierdzi, więc o co chodzi panu redaktorowi ...?


"Tak jak nikomu z audiofilów nie zaszkodziło stanie pod głośnikiem na koncercie heavymetalowego Kata,"

Mnie zaszkodziło. Tak czy siak - co ma piernik ...?


"Nie ma za to reprezentantek płci pięknej, chociaż z teorii zakresu ludzkiego słuchu wynika, że - paradoksalnie - kobiety mogą usłyszeć dźwięk o częstotliwości powyżej 20 kHz, czyli wyższej, niż wynosi górna granica dla mężczyzny w wieku 18-20 lat, kiedy słuch jest najbardziej wrażliwy."

Wreszcie o kobietach, aczkolwiek ewidentnie wyszło na jaw, że to autor artykułu bardziej nadaje się na patologicznego audiofila, niż "sekciarze", których opisuje. Myślę, że np. na naszym forum na palcach jednej ręki można by policzyć tych, którzy twierdzą, że w audiofilii chodzi o słuchanie 20 khz i wyżej ....


"W trakcie muzycznej prezentacji siada wśród nas tylko jedna kobieta. Jest żoną i przyszła raczej przypilnować męża, aby wrócił na czas do domu, niż pokontemplować muzykę. (...) Ale co ma zrobić żona niepasjonatka muzyki z mężem pasjonatem? Ja czytam książki, głównie szwedzkie kryminały - mówi Lucyna."

Znaczy się ta jedyna kobieta nie interesuje się tym hobby głównie dlatego, że nie jest pasjonatką .... muzyki ....


"Nerka warta 60 tys."

No! Wreszcie naprawdę zapachniało sekciarstwem ....

A konkretnie o co chodzi? Konkretnie to będzie tylko jedno zdanie na ten temat - i to w zupełnie innym znaczeniu, niż można by sądzić po tym środtytule ....


"Odsłuch japońskiego korektora trwał około półtorej godziny z przerwą na rozmowy w kuluarach. Japończycy usłużnie demonstrowali, do czego służy ekranik z rysikiem, którym można korygować brzmienie odtwarzanej muzyki - jak wyciągnąć gitarę na pierwszy plan, wyeksponować bas albo pochować instrumenty za wokalem. Kombinacji jest pod dostatkiem."

Faktycznie można? Autor nie zakwestionował. A jeżeli tak to ... przyznaję, że mnie zaciekawiło (czy to już sekciarstwo?)


"Słuchaliśmy Beatlesów, Creamu, Daft Punku, Depeche Mode i Katie Meluy - na przemian z włączonym korektorem i bez korektora. "

Jak dla mnie repertuar średni, przyznaję.
Ale - na co pan redaktor nie zwrócił jakoś uwagi - repertuar średnio typowo "sekciarski". Spodziewałbym się raczej przysłowiowych samplerów ....


" czekałem na obiecaną polemikę, że korektor za 60 tys. zł to gadżet niewart takich pieniędzy. Ale przeważały opinie pełne podziwu, że "instrumenty wyrażają siebie, pulsują każdy inaczej", że "muzyka jest głębsza, mroczniejsza i gładsza" oraz że "słuchanie jej bez korektora to jak życie bez prawej nerki". "

Wreszcie coś o tej nerce ..

No więc tak się akurat składa, że ja nie mam nerki - w dodatku właśnie ... prawej ...
Zapewniam, że przypominam sobie o tym fakcie najwyżej raz na pół roku - przeważnie, jak gdzieś usłyszę, że ktoś właśnie mówi o braku nerki .... Absolutnie nie przeszkadza w normalnym życiu, a nawet w pół-wyczynowym uprawianiu sportu. Jest to po prostu niezauważalne (o ile się nie mylę, to Saleta po amputacji nerki, już w słusznym wieku, nalał Gołotę ...).

No więc pan "sekciarz" po prostu nie bardzo wie o czym mówi, ale i pan redaktor chyba także, bo nie skomentował ... Tak czy siak - gdzie tu "sekta" i "wudu"? Różnica jest słyszalna nawet dla pana redaktora, a z drugiej strony nikt np. nie myśli o sprzedaży nerki dla kupna sprzętu audio (co mi przyszło do głowy po przeczytaniu śródtytułu w kontekście krótkiej recenzji Maxa i regularnych tekstów Rolanda ...)


"- To sprzęt jest genialny, a płyta może być choćby z Saturna, bo i tak świetnie zabrzmi - odezwał się ktoś z zebranych.

Owszem, różnice są słyszalne, korektor generuje więcej muzyki. "


Słychać różnice (nawet dla niewprawnego ucha) a więc jednak nie "wudu" ....


"Ale czy to wystarczający powód, aby inwestować fortunę w sprzęt? Istotnie! Bo chociaż nikt tuż po spotkaniu nie wypisał czeku na tak zawrotną kwotę, to na drugi dzień po drogą zabawkę zgłosił się 43-letni Jacek, na co dzień szef grupy ekspedycyjnej, która szuka gazu i ropy w Afryce."

Chyba więc faktycznie się nie zapożyczał w banku, a w dodatku korektor wnosi słyszalne różnice. Jego kasa, jego sprawa. Ale gdzie tu sekciarstwo ...


"Wśród krakowskich audiofilów są i tacy, którzy ciągle kupują, i tacy, którzy już się kupowaniem nasycili."

bez komentarza :)


"- W audiofilstwie osiągnąłem właściwie wszystko - wyznał Tomasz, właściciel domu, u którego odbył się odsłuch. Teraz będzie kolekcjonował drogie zegarki. "

Czyli jak najbardziej zdrowe podejście - gość stwierdził, że nie ma sensu gonić dalej króliczka, jest usatysfakcjonowany z tego, co ma - szczęśliwy posiadacz sprzętu, na którym odsłuchuje muzyki, na którą (według autora tekstu) wydaje miesięcznie średnią krajową.

Więc jeśli to "sekciarz", to raczej muzyczny, a nie sprzętowy ... Więc chyba dobrze - jak sądzisz Max?

A z drugiej strony, swojego czasu Roland zapewniał, że kolekcjonerzy zegarków, to zupełnie inna grupa niż audiofile ...........





Podsumowując:
Klasyczny styl Wyborczej - sensacyjny tytuł i nagłówki, a w środku ... opis w miarę normalnych ludzi, z których "ci, którym nie jest wszystko jedno" postanowili zrobić sobie polewkę. Żeby zarobić trochę kasy ...

Jak dla mnie totalna żenada i maksymalnie dęty temat. Generalnie, kolejny powód, żeby nie kupować Wyborczej

Ani nie płacić za dostęp do .... zamkniętego dla "osób z zewnątrz" wydania w internecie (sekta?)
« Ostatnia zmiana: 17-12-2014, 13:08 wysłana przez magus »
Odszedł 13.10.2016r.

4m

  • Gość
17-12-2014, 13:12
Odnoszę delikatne wrażenie, być może niesłuszne, że jest w Tobie odrobina uprzedzenia do Gazety Wyborczej, co zaburza Twój osąd, magus.