Negatywne recenzje - czyli normalne, tylko pisane negatywnym językiem, moim zdaniem nie przebiją się.
Bo normalne recenzje, to już kabaret, a kto słyszał o parodiowaniu kabaretu? Są już niejedne audiofilskie "Szpilki".
Wszystkie pisaniny recenzenckie kierują się zasadami marketingu w ogóle, nie tylko w branży audio. Jest magazyn "Logo", który recenzuje wszystko, od krawatów z napisem Piere Cardin po zapalniczki Zippo.
Każdy przeciętny towar można wylansować, a z gówna zrobić "larytas" i sztukę - tym zajmują się magazyny z branży audio, które kiedyś chciały uchodzić za "eksperckie".
Ich recenzentom już się zaczynało wydawać, że są wielkimi znawcami, guru, szamanami i sułtanami dobrego brzmienia. Wpadali w samouwielbienie i w rzeczywistości stali się zadufanymi narcyzami piszącymi rekalmówki za pieniądze. Tak samo jak inni "znawcy dobrego smaku" piszący dla "Logo" czy "inżynierowie" testujący produkty dla "Gadget show".
Do tego dochodzi maksymalizacja zysków. Powodująca że coraz bardziej pospolite urządzenia sa coraz droższe, choc faktycznie postęp techniczny powoduje wprowadzanie coraz tańszych rozwiazańzapewniających wysoką jakosc dźwieku w mało luksusowym "opakowaniu".
Szczere opinie i prawdziwy hi-end mozna już teraz najczęściej spotkach w DiY.