W taki razie, pozwolę sobie zabrać głos. Mam nadzieję, że będzie to w miarę merytoryczna wypowiedź i totalnie bez złośliwości.
Generalnie cała recenzja i recenzowane produkty, opierają się na teoretycznym braku integralności danych podczas transmisji w sieciach LAN. Tyle, że jest jeden problem, cała natura działania tychże sieci, opiera się właśnie na zachowaniu 100% integralności danych. Pierwotny projekt każdego elementu takiej sieci, jest całkowicie podporządkowany zachowaniu tejże integralności. Nadmiarowość transmisji, silne kody kontrolne, itd. itp.
Żaden element nie ma prawa zaburzyć transmisji danych, oczywiście pod warunkiem że odpowiada normie przyjętej dla danej sieci, czy jest to kategoria 5, 5 plus, czy też 6. Jeśli wszystkie elementy spełniają normę, to nic z danymi nie ma prawa się stać, ani o jeden bit.
Mało tego, stosunkowo łatwo jest sprawdzić tę integralność, czy dane na początku toru są zgodne z danymi na końcu, są też odpowiednie procedury pomiarów dynamicznych, które mają określić przynależność sieci do danej normy. Integralność sieci LAN jest też weryfikowana w milionach, jeśli nie miliardach, działających realnie sieci, ot choćby w momencie kiedy przesyłam tego posta. W tym momencie również integralność danych jest sprawdzana i potwierdzana.
Niestety, cała recenzja i recenzowane komponenty, opierają się na założeniu braku integralności, jakoby zastosowane "szlachetne" komponenty miały zakłóconą integralność przywrócić. Bo przecież nic innego, jak tylko jej brak, może wygenerować zmiany w danych transmitowanych w domenie cyfrowej, co będzie z kolei tłumaczyć zmiany w brzmieniu. Innej opcji po prostu nie ma.
Niestety, tu po raz drugi... niestety, recenzja błędnie opiera się na utożsamianiu transmisji danych komputerowych w sieci lokalnej, z transmisją strumienia audio spdif, czy też wręcz z transmisją analogową audio. Wskazuje na to choćby próba wytłumaczenia potencjalnych zjawisk, poprzez zakłócenie transmisji danych zegarowych audio. Ale tu mamy problem. Podczas przesyłu danych poprzez sieć LAN, nie jest nijak przesyłany takt zegarowy audio, a wyłącznie informacja o częstotliwości zegara. A sam zegar jest tworzony od nowa dopiero w ostatnim elemencie toru, z zegara referencyjnego i na podstawie informacji o częstotliwości. Siłą rzeczy więc, jakiekolwiek zakłócenia nie wpływają na takt zegarowy, gdyż nie jest on przesyłany. Żeby mogłyby mieć one wpływ jakikolwiek, to musiałyby zakłócić prostą informację o częstotliwości zegara docelowego strumienia audio, a na to nie pozwoli kontrola integralności danych. Więc teoria o potencjalnej możliwości zakłócenia taktu zegarowego, jest z góry skazana na niepowodzenie.
Reasumując, cały test opiera się na czymś, co fizycznie nie może mieć miejsca, a do uzasadnienia używane są metody pomiarowe "organoleptyczne" czyli zmysły człowieka, krótko mówiąc odsłuchy. Osobiście widzę w tym wszystkim czynnik ludzki, jako największy problem pomiarowy. Jedyne co daje jakieś pocieszenie, to dość częste wykorzystywanie w recenzji stwierdzenia "wydaje się", czy też "wydawałoby się". Jest to jakaś pociecha, bo wskazuje, że jednak recenzujący jest potencjalnie świadom "czynnika ludzkiego" czyli ułomności ludzkich zmysłów.
To chyba tyle, starałem się aby było merytorycznie i bez złośliwości.