Wczoraj razem ze znajomymi zrobiliśmy porównanie 3 źródeł cyfrowego sygnału audio. Wszystkie trzy źródła były podpięte do jednego przetwornika cyfrowo- analogowego. Pierwszym źródłem był CD Wadia 16 ze sprawdzonym transportem TEAC-a. Jako drugie źródło pracował zbudowany jak czołg CD REVOXa.
Wadia i Revox podpięte były cyfrowo (coax) kablami Van den Hula. Ostatnim źródłem był komputer MacBook Pro sterowany bezpośrednio z oprogramowania iTunes. Komputer był podpięty pod DAC-a kabelkiem USB. Amplifikację stanowiła końcówka mocy Krell FPB 300. Głośniki to JMLab Mezzo Utopia. Całość (XLR+głośnikowe) spięta kabelkami Monster Sigma. Materiał testowy to 2 sztuki (jedna w Wadii i jedna w Revoxie) płyty Kari Bremnes - Losrivelse. Na tapetę poszło 14 nagranie - Melankoli, ze względu na bardzo duże zróżnicowanie nagrania - od ballady z cichym wokalem do rockowego "grzania". Płyta Kari Bremnes była oczywiście również w postaci cyfrowej (Apple Lossless) przegrana na komputer, przez iTunes, z włączoną korekcją błędów.
Wszystkie trzy źródła były uruchomione prawie jednocześnie, z 2-3 sekundowym opóźnieniem, tak aby można było łatwo porównywać te same fragmenty nagrania.
Odsłuchów dokonywały 3 doświadczone osoby oraz skromny Gustaw, czyli ja :-). Nagranie testowe było "wałkowane" kilka razy tak aby mieć pewność co do oceny.
Wyniki testów sprowadzają się tylko do kilku zdań bo za bardzo nie ma o czym pisać.
Testy praktycznie nie wykazały różnic między transportami CD Wadii i Revoxa. Porównując transporty CD do komputera jako źródła można było usłyszeć delikatną tendencję do lekkiego wygładzenie konturów dźwięku z komputera oraz lekkie ocieplenie średnicy. Różnice były na tyle subtelne, że poruszamy się raczej na granicach percepcji. Wnioski po takim odsłuchach nie są również nowatorskie. Już kilka lat temu Manfred Zoller jasno określił, że czy tego chcemy czy nie chcemy, podstawowym źródłem dźwięku w systemach audio będzie (a raczej już się staje) komputer.