no cieplej cieplej,
nie mam pewności, wydaje mi się, że w danym dźwięku (o danej częstotliwości) występują jego podharmoniczne będące wielokrotnościami jego częstotliwości, (czy inne składowe nie stanowią dysonansu w danym dźwięku? ...)
Jest to jednak mało istotne w temacie przewodnim, i chyba mało potrzebne do delektowania się muzyką, więc przejdę do dalszych istotnych w najbliższym moim życiu akustycznym zagadnień:
Ponieważ przygotowuję się do zaplanowania audio na miarę swojego \'budżetu z przyszłości\' (z założenia, poza tym, że zawsze się z budżetu wychodzi :>), to powinnam przewidzieć jakąś opcję ratunkową, w przypadku problemów z finansowaniem całości w krótkim czasie. Otóż wykombinowałam sobie dwie polityki:
- 1) może jakiś jeden element systemu mogłabym czasowo zamienić jego wielkrotnie tańszym (i wielokrotnie gorszym) substytutem, z zamiarem wymiany go za rok/dwa na stosowny. Dostałabym co prawda w ten sposób czasowo kiepski odbiór, stosownie do kiepskości cieńkiego ogniwa (?) (sam projekt (wybór całości systemu i testy) uwzględniałby stosowny element docelowy, podmianka służyłaby jedynie otrzymania optimum przy przeznaczonym danym budżecie, ale dostępnym w większym oknie czasowym
No i pytanie jest, który to element mógłby to być,
nie wiem, jak bardzo zróżnicowane mogą być ceny poszczególnych kawałków dla jakiejś współgrającej całości
Tak sobie tu spekuluję, że albo powinnam się skupić na tym najdroższym (?), albo na takim, którego niska jakość nie da się najbardziej we znaki osłabieniem rezultatu.. Jakieś sugestie?
2) zakup sprzętu używanego - raczej nie głośników, ale może np. wzmacniacza..
Tutaj od razu z partyzanta zapytam, może ktoś rozważał przejście na \'o niebo lepszy\' sprzęt, i mógłby ze mną w taką symbiozę wejść, zbywając swój dotychczasowy (aczkolwiek wyłącaznie i bezwzględnie w stanie idealnym (dotyczy wyłącznie akustyki - ryska na obudowie nie oznacza dla mnie końca świata), za cenę uzasadniają takie rozwiązanie
Na obniżenie kosztów okablowania przyszło mi puszczenie kabla pod podłogą. W przeciwnym razie (ścianą) do jednej kolumny mam 13 metrów, a do drugiej metr, więc straszna nakładka... (i koszt montażu mniejszy (podłogi nie ma jeszcze)). Czy to ma sens?
dzięki za dalsze dyskusje, cenne niezmiernie