Marek, cieszę się że fajnie wam się czyta :-). Wiem że piszę pierdoły lub rzeczy ogólnie znane, ale czasami przypomnienie podstaw pozwala przywrócić cel główny i ideę, kiedy kiedy za bardzo już zgłębimy się, czy przed siódmym sub-mid-wooferem (dla odmiany Saba, a nie Monacor czy Alphard albo Tonsil) dać jednak osiem mikrohenrów i 22 mikrofarady, czy też nie.
Wielogłośnikowe rozwiązania są takim specyficznym rozwiązaniem problemów, które po prostu rodzi tylko następne problemy. To nie jest rozwiązanie.
Ze względu na niedoskonałość materii i specyfikę ludzkiego słuchu, full-range ani multi-way nie są fidelity bo:
full range w stylu fostex mają "niewierną" krzywą SPL, bo baffle-step, beaming, rezonans własny, break-up itd. Za to przynajmniej grają w (prawie) fazie i za to ludzie je kochają.
Dodawanie super-tweeteró i sub-mid-wooferów w multi-way...
Mi już nie chodzi o to, że w życiu nie skonstruowałem sam jakiegoś głośnika (a ciskam się jak wesz na DIY ;-), tylko o to, że na około 10 lat jak interesuję się tematem i czytam wszystko co mi w ręce wpadnie, lub google wyrzuci, mój ogląd z "zewnątrz" jest taki, że ludzie caly czasu "buksują" w miejscu!
Rozwiązują przez cały czas tą samą macierz parametrów, zmieniając jedynie ich wartość, bo "wyszedł nowy Seas o Q takim, a Vas śmakim", więc "dajmy może 18,2 litra", Linkwitza-Railey`a na X hz i posłuchajmy... I wychodzą konsrukcje lepsze lub gorsze, ale... od wielu lat takie same.
Wchodzisz do sklepu, prosisz o włączenie dźwięku na JBL Array z pre-power Macintosha i źródłem tans-dac Esoterica i kablach za naście tysięcy i gra to jak kupa. A głośniki te robili przecież niegłupi ludzie, którzy robią to zawodowo i z wykorzystaiem technologii niedostępnych dla przeciętnego DIY.
OB poza zaletą w postaci braku wczesnych interakcji wtórnych i braku dodatkowego zawieszenia pneumatycznego, oraz wadą w postaci "zeza akustycznego", to jest dalej to samo.