Jeżeli masz więc takie wrażenie, że bez wyrazu, czy archaicznie, że powinno, że bez zachwytu, to już znasz odpowiedź, dlaczego wszystko upchnięto do jednego worka i sprzedaje się za taką cenę. Chyba, że ktoś kolekcjonuje sobie dawne nagrania i lubi jazdę bez trzymanki. Ja w ten sposób coś czasami i kupię, choćby z sentymentu. Wtedy można powspominać dawne czasy. Niedawno kupiłem coś tam Händla po niemiecku - w wykonaniu z DDR. Oczywiście, że dziś mnie śmieszy, ale gdyby było to podówczas jedyne dostępne nagranie, to kiedyś zachwycało.
Mesjasza poznałem z Hogwoodem, jeszcze na winylach. Też kwestia sentymentu. Później kupiłem Suzukiego - trochę może przyciężki, ale za to perfekcyjny. Gardinery, różnorakie Makkresze, Minkowskie przewinęły mi się przez ręce, jakoś żaden później już nie zachwycał.
Co do Pasji wg św. Mateusza (Pasja w Advencie? : ))). Toż to już czas na inaugurację sezonu z Weihnachtsoratorium.) to dla mnie jednym z kryteriów będzie tempo chóru Kommt, ihr Töchter, helft mir klagen. Zasada jest prosta - biorę wtedy, jak wykonują to w około 8 minut. Poniżej 7 - się robi walczyk, powyżej 9 - rozmokła ścierka do podłogi. Oczywiście wykonanie można od razu wywalić na śmietnik, jeśli Ewangelista (nie daj Boże brytyjski ) przyoperzy pierwszy recytatyw, ale czas wstępnego chóru też już coś mówi o wykonaniu.
Makkresz, Garddiner? Eeee, nie… oni mają dwa tempa do Bacha. Pierwsze jest trochę za szybkie, drugie - o wiele za szybkie.
Kantaty z Gardinerem? Powodzenia. Ale może nie w samochodzie, tak dla dobra innych użytkowników dróg?
Mam cały komplet z nim. Może ewentualnie pojedyncze fragmenty. Ale dla snobizmu i miłości własnej na półce czemu nie?