Audiohobby.pl

BACH - najlepsze utwory i nagrania

Elbflorenz

  • 77 / 5628
  • Użytkownik
06-03-2015, 23:44
A ja lubię arię Flößt, mein Heiland, Arleen Auger pod Flämigiem.
Wcale nie jest idealne, a z dzisiejszej perspektywy - wręcz przestarzałe.



Arleen Auger nie dość, że wibruje, to jeszcze Amerykanka.
Artykulacja średnia, momentami wręcz romantyczne legato.
Ale! Organy continuo to sama słodycz. Do tego magia samego Lukaskirche w Dreźnie ma tu znaczenie. Lukaskirche spłonął podczas słynnych nalotów z 13/14 lutego 1945 i zaadaptowany na studio nagrań, przez które przewinęło się wiele sławnych nazwisk: Karajan, Böhm, Schreier. W tym kościele Flämig z Kreuzchorem zarejestrowali Weihnachtsoratorium w 1974 roku.
Żadne z pozostałych znanych mi nagrań po nagraniu Auger nie robi na mnie wrażenie. Ani tym bardziej jedyny zachowany świecki pierwowzór Treues Echo dieser Orten z Herkulesa na Rozdrożu.

A przy okazji innych nagrań pasyjnych poleciłbym dwa utwory.
1. Stabat Mater … nie, nie Pergolesiego. Antonio Vivaldiego. Z Andreasem Schollem. Szczególnie po obejrzeniu filmu o Berninim.
2. Brockes-Passion Händla pod Nemethem. Niby nawet stylowe, ale klimatyczne i niewiarygodnie pogodne. : ) Pasja w Dur? Dlaczego nie...

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
07-03-2015, 12:03
Hehe, w Twojej propozycji podoba mi się sopranowe echo pacholęcia ;-)
Jeśli idzie o Panią Auger, mówię "nein" ;-)

Ciekawa sprawa z "Flosst..." i w ogóle z Oratorium u Harnoncourta (1973). Otóż od początku byłem zachwycony naturalnym i bezpretensjonalnym sopranem, więc chciałem poznać nazwisko. A tu nie ma nazwiska, bo Harnoncourt zrobił psikusa i kazał śpiewać chłopaczkowi z Wiener Sangerknaben. Piękna sprawa, taki niewinny, pozbawiony maniery chłopięcy głosik. Nie umiem znaleźć na necie, jeśli masz na podorędziu - posłuchaj.

Ja jestem zresztą wielkim zwolennikiem chórów chłopięcych. Zaczęło się od Stuligroszowych kolęd w domu rodzinnym, potem wielokrotne smakowanie głosów chłopięcych u Mahlera, z apogeum na ostatnim koncercie w NOSPR ("Ósma").
Wesoło było jak się gałgany ustawiały po wejściu na salę ;-)

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
07-03-2015, 12:14
http://www.amazon.com/gp/product/B000V6RZVK/ref=dm_mu_dp_trk4

Która sopranistka zrobi to tak naturalnie ? ;-)

Elbflorenz

  • 77 / 5628
  • Użytkownik
07-03-2015, 14:24
Auger nein? No przecież pisałem, że musisz sobie wyciąć cały track sopranu i słuchać tylko organów z obojem. Względnie także z chórzystą z Kreuzchoru - Michaelem Wittigiem. Mnie Arleen Auger nie przeszkadza, bo pewnie się do niej przyzwyczaiłem. Ale też się nie upieram. Zresztą Ameryka w Bachu to zawsze co najmniej dziwnie wygląda.

U Harnoncourta śpiewał Peter Jelosits w dwóch fragmentach. Ale których? Flößt mein Heiland mogło się i załapać. Jest dość koślawy, ale wtedy wszystkie nagrania były uroczo koślawe. Mistrzostwo świata w kantatach spółki Harnoncourat/Leonhardt zajął u mnie niejaki Seppi Kronnwitter (BWV 61, 52). To trzeba posłuchać. Pampers pożądany.

Ze starszych nagrań Weihnachtsoratorium równie radosne jest nagranie Tölzer Knabenchor pod Schmid-Gadenem wydanym przez DHM w 1973. Pampers także niezbędny. Oboje już grzęzną w drugim takcie Jauchzet Frohlocket a ich wykonania Ehre się dir Gott, gesungen (43) wprost nie da się opisać. Generalnie wszystkie partie instrumentów dętych wywołują dziś rechot. Ale za to solowe partie głosów wysokich pod rząd są obsadzone przez chłopaków, alty - także. Dzięki temu czasami nieznośnie nudna kołysanka Schlafe, mein Liebster nabiera rumieńców przaśności. Jest jeszcze kilka innych podobnych nagrań, ale Ci już oszczędzę.

Jak to dziś porównać do perfekcji współczesnego Thomanerchor czy Windsbacher Knabenchor - nie mam pojęcia. Ale przynajmniej można się pośmiać. No starali się. :)))))

Ps. U Jacobsa w Matthäus-Passion arie mnie nie zachwyciły, ale recytatywy są arcygenialne! Muszę głębiej przestudiować :))))

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
07-03-2015, 15:11
Jawohl ! Peter Jelosits. Danke :-)



Na okładce nie wymieniony. W książeczce: Soloist of the Wiener Sangerknaben

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
07-03-2015, 15:14
Na ja...

"Peter Jelosits from Wiener Sängerknaben. Sort of music history - the first record with a boy as soprano soloist. It was released in 1973 (the alto was countertenor Paul Esswood). Remarkably just the same year Tölzers in München recorded the oratorio with BOTH soprano (Hans Buchhierl) and alto (Andreas Stein) boy soloists. Having heard Jelosits´ and Buchhirel´s wonderful renditions one has no need for any lady singers doing this piece... The boys made it sound so genuine and "real Bach" "

Elbflorenz

  • 77 / 5628
  • Użytkownik
07-03-2015, 20:43
Posłuchaj jeszcze kiedyś ewentualnie nagrania Billera z 2009. Tę arię śpiewa tam Friedrich Praetorius. Godne uwagi. Pewnie dlatego, że Thomanery znają całe Oratorium, Mszę, obie Pasje i wszystkie kantaty praktycznie na pamięć.
Pyknął sobie pewnie, zvaniatschek, raz na próbę godzinę przed koncertem... :) Nie, no przesadziłem, ale dwa razy mu już na bank wystarczyły.

Elbflorenz

  • 77 / 5628
  • Użytkownik
08-03-2015, 17:08
Po przestudiowaniu poszczególnych fragmentów Matthäus-Passion pod Jacobsem i jako takim ogarnięciu całości, nie za bardzo mi się podoba rezultat teologicznej stereofonii. No jakiś koszmar, nachalne wywrzeszczenie mi, co jest ważne, co nie, co jest po jednej, co po drugiej stronie dramatu. (To tak jakby w każdej fudze Bacha, temat dodatkowo wystukiwać na tamburynie, gdybym przypadkiem zapomniał go w biegu zarejestrować.) Dla mnie osobiście ta cała koncepcja - to jakaś archeologiczna bzdura, ale… nie znam się, nie wiem, jestem nietutejszy, jestem konserwa.

Do reszty muszę się przyzwyczaić. Taki ten Jacob jakiś, jak świecka kantata. Mam wrażenie, że zaraz wyjedzie Herkules z Aeolusem w miłosnym duecie, a chór wiatrów zacznie im przeszkadzać nie słowami Lasst ihn, haltet, bindet nicht, tylko Zerreisset, zersprenget...
Chyba że to wszystko to efekt wielkopostnego przesytu pasyjnego?

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
14-03-2015, 13:01
Wczoraj odkryłem, że w koncercie skrzypcowym Berga znajduje się dość wiernie wklejony chorał naszego J.S. "Ich habe genug" z kantaty "O Ewigkeit, du Donnerwort". Fajnie nie ?
Domyślam się jednak, że takie herezje muzyczne nie są Ci miłe, Elb ? ;-)



Wczoraj w moim sklepiku NOSPR zakupiłem Stabat Mater Vivaldiego (Scholl) oraz Stabat Mater Dvoraka, o którym zapomniałem, a jest to rzecz, którą znam, lubię bardzo i słucham od ćwierć wieku (Herreweghe, Colegium vocale Gent, Royal Flemish Philharmonic). Cieszę się.

Dokładam jeszcze do kolekcji oratoryjno-pasyjnej Requiem Verdiego... Wiem, wiem, śmierdzi operową włoszczyzną, ale początkowe Kyrie jest przepiękne i nie przestaje urzekać.



Może jeszcze wygrzebię zupełnie zapomniane Stabat Mater Poulenca (jak starczy zapału).

Elbflorenz

  • 77 / 5628
  • Użytkownik
14-03-2015, 19:15
Taaaa, ten chorał z BWV 61 u Berga to dość znana rzecz. Nawet w kantacie Bacha brzmi odlotowo.
Musisz zatem posłuchać jeszcze Nimm von uns, Herr, du treuer Gott BWV 101. Wejście orkiestry jest grzeczne, ale kiedy wchodzi chór, to czuć, że poprzednie wcielenie Berga stało nad Bachem i dyszało mu nad uchem :)
Inna wklejka z Kantaty jest w ostatniej części IV Symfonii Brahmsa. To tak na marginesie. Faktycznie średnio lubię XIX wiek :)

Ale mam dla Ciebie inny rarytas.
Niedawno ukazała się w kompletna rekonstrukcja Markus-Passion w opracowaniu Alexandra Grychtolika. Było już kilka kompletnych rekonstrukcji Pasji wg św. Marka, których jednak nie można było brać na poważnie. Ale ta rekonstrukcja jest dość szczególna.
Przede wszystkim już w pierwszych chórze stwierdziłem, że to jest Bach zagrany w taki sposób, w jaki nie zdołają spartolić go ani Anglicy, ani Amerykanie, nie mówiąc o narodach żyjących na wschód od Odry (z wyjątkiem oczywiście Suzukiego). Ten pierwszy chór przepięknie zagrany. Nie był zagnany, z doskonałym, naprawdę doskonałym pulsem. I generalnie cała Pasja z dużym wyczuciem. Ale potem… hm… wychodzi, że wykonanie jest lepsze od samego utworu.
Grychtolik dopisał i dosztukował recytatywy i chóry. Efekt taki sam, jakby zaprogramować bezduszny komputer. No niby i Bach. Ale tak pokraczny, udziwniony, że ... yyy… yyy.... to jednak nie jest Bach. Same chóry zaadaptował sobie z obu zachowanych Pasji (się nie napracował zbyt), radośnie przeplatając je wzajemnie, jak nie przymierzając krakowski precel. Już w połowie się pogubiłem, jakiej pasji słucham. A, no i jest jeden chór z Weihnachtsoratorium (to akurat sensowna rekonstrukcja), tak że prawie się zdziwiłem, że nie wplótł w to jeszcze Mszy h-moll.

Efekt ogólny nazwałbym odważnie: Doktor-Frankenstein-Passion!
 
Niedawno ukazała się też kompletna Köthener Trauermusik. Efekt nie jest wcale lepszy. Nie pojmuję, dlaczego na siłę się montuje wersje kompletne. (To tak jak z koncertami Brandenburskimi nr 7-12. Jeden tam zestawił z kantat cały drugi cykl. Co za idiotyzm...) Nie wiem, dlaczego nie mogą tego Markusa zostawić w spokoju. Przypomina to elektrowstrząsy przeprowadzane na nieboszczyku. Torso składające się z chórów skrajnych, arii i chorałów całkowicie by wystarczyło. Ale nie, dzieło kompletne musi być. : )




4m

  • Gość
25-03-2015, 17:34
Dziś o 20:50 w tv polonia Gajos gra Bacha w Kolacji Na Cztery Ręce pod batutą Kutza. Polecam, jeżeli ktoś jeszcze nie widział. Jeżeli widział też polecam ;)

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
25-03-2015, 18:13
Pierwszy raz "kolację" widziałem w krakowskim teatrze STU, jeszcze w latach osiemdziesiątych (licealna wycieczka). A Gajosa z Wilhelmim oglądałem całkiem niedawno w TV. Regularnie powtarzają.

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
27-03-2015, 11:18
Jutro w Filharmonii Śląskiej Pasja wg Mateusza, a 1 kwietnia w NOSPR (w ramach Festiwalu Beethovena) Mesjasz Haendla (Boston Baroque/Martin Pearlman).

Osiołkowi w żłoby dano.
Dzieje się tak dużo, że nie sposób obskoczyć...

Max

  • 2204 / 5388
  • Ekspert
07-05-2015, 10:22
Odkryłem, że nie da się funkcjonować bez Bacha. To jakiś rodzaj uzależnienia, wydaje się, że już do końca życia.
Odłożyć Mateusza/Jacobsa było cholernie trudno, ale muszę się trzymać chronologii i logiki kalendarza :)

Wracam więc do kantat (dostanie kolejną szansę Gardiner 140/147, odkurzę też Naxos-owskie starocie sprzed dwóch dekad), ale mam zamiar w trybie pilnym sprowadzić Mszę H-moll.
Wybór pomiędzy: Herreweghe/Collegium Vocale Gent oraz Jacobs/Akademie fur Alte Mus.
Jakieś sugestie ?

Elbflorenz

  • 77 / 5628
  • Użytkownik
10-05-2015, 20:25
Hm, przez parę dni ważniejszy był Borromini. :)

Gardiner? Musi być koniecznie Gardniner?

Msza h-moll koniecznie z Herrewege. Ani pierwsze, ani trzecie, tylko drugie nagranie z 1996. Agnus Dei nieporównywalne do żadnych innych nagrań.