U nie często śpiewa pewien Roman z Mazur :)
Jest to wpieklające - ludzie hałasują jakby to lecialo z maszyny grającej i wymagało od śpiewaka tylko naciśnięcia guzika z napisem "odtwórz". Powinien powiedzieć żeby nabyli sobie gitarę poświęcili te 5 minut i zrobili to DIY.
Taki urok grania po knajpach.
Pocieszające jest to że można Romana posłuchać w bardziej sprzyjających okolicznościach - jak choćby ostatnio w Gnieździe Piratów w stolycy - prawdziwa wydzielona scena ze światłami, dymami itd. Ludzie niezainteresowani byli w drugiej sali.
To wykonanie (Roman Tkaczyk z przyjaciółmi) też bardzo lubię: