To chyba dobrze, że mają sprzęty, bo dzięki temu mogą/muszą na nich odsłuchać całą płytotekę, a to trochę czasu pochłania. Po zakupie nowego klocka zmiany są tak ogromne, że znów trzeba odsłuchać całą płytotekę, co znów zabiera kolejny tydzień. Wymiana kabelka i znów to samo, leci cała kolekcja płyt, tydzień z głowy.
A ja ostatnimi tygodniami pana Davisa słucham po parę godzin dziennie. Podejrzewam, że większość zna lub słyszała, więc nie będę wklejał jutuba. Zauważyłem, że słucham znacznie, znacznie mniej (nazwisk), ale przez to ogólnie więcej muzyki. Nie wiem czy kiedyś cały nie ulecę gdzieś z muzyką, silnie wyczuwalna sublimacja :)