Za komuny a moża raczej za poprzedniego pokolenia mówiło się że coś jest na poziomie lektury dla służących, jakies "brukowce". Był język spod budki z piwem i to były synonimy tego do czego nie należy się zbliżać. pod groźbą degradacji społecznej . Muzyka w ogóle nie mogła się spopularyzować bez firmy Muza więc nawet nie było dostępu do ,megamarketu muzy dla ludzi z pierwszym stopniem umuzykalnienia. . , Polskie Nagrania ew Polskie Radio. Filmy robiła Łódź a nie Youtuber. Dziś nie ma nic co nie posiada szansy na popularyzację w każdym kręgu.