Tetejro. Może to dlatego, że ta rosyjska interpretacja była nam przez 250 lat narzucana siłą, z małymi przerwami, a rosyjska "kultura" kojarzy się przede wszystkim z grobami pomordowanych Polaków w Katyniu, z bliskiej odległości, strzałałami w tył głowy. To tyle w temacie "rosyjskiej interpretacji".
Tetejero. Dajmy tutaj spokój. Nie chcę się sprzeczać. Myślę, że pogaduchy są bardziej odpowiednim miejscem ale jak wiesz, do konsensusu na te tematy to i tak raczej nie dojdziemy. Osobiście lubię rosyjskie filmy o ile tylko nie występuje w nich radziecki lub noworosyjski "sołdat".
Ta rosyjska interpretacja była narzucana wszystkim, a rezim, komunistyczny mordował po równo nie tylko Polaków, wiec to zaden motyw do odrzucania ich muzyki czy kinematografii...
Poza tym kulturę, myślenie i jezyk wroga trzeba znać, a nie tylko sobie o nim bajdurzyć jak Kuba z Marcinem.
Nie chodzi mi o interpretacje historyczną czy polityczną tylko kulturalną. Nie mam pojecia czy w filmie "9 kompania" i "Avgust vosmogo" są jakiekolwiek uzasadnienia polityczne... Być może są i z nimi nie musimy sie zgadzać.
Mnie interesuje optyka kulturalna ujecia tych wojen przez Rosjan.
Poza tym że filmów kręca dużo, a ostatnio z coraz lepszymi efektami. To wiadomo że jest to przede wszystkim fabuła, a nie fakty...
Np. w Agfanistanie rzadko dochodziło do takich starć takich jak pokazali, regularna armia rospieprzyłaby tych kozojebców w natarciu. Tam problemem było, że nie mogli zlokalizowac wroga, który działał z zaskoczenia i krył sie w terenie.
Z kolei wojna w Gruzjii (w Osetii) miała wymiar polityczny, a nie narodowy. Gruzini dali sie podpuścić USA i myśleli, że odzyskają separatystyczne regiony, do których weszli Rosjanie. W samej Gruzjii bez problemu można spotkac pamiatki dla turystów z czasów USSR wychwalające np. Stalina - nastawione nadal na turystów z Rosji.
PS. a rezim w dodatku bolszewicki, jak już kiedyś pisałem, wlezie do nas z zachodu - drzwiami UE gdzie rządzą lewaccy pogrobowcy kominternu, a nie z Rosji.