Dla mnie to jest kwintesencja muzyki klasycznej. Nie jestem muzykologiem ale ja bym żadnej nuty tutaj nie zmieniał.
Ja, wielbiciel Ramsteina, Kraftwerk i Tangerine Dream prawie muszę zmienić pampersa kiedy tego słucham. Dla mnie każde posłuchanie "Mesjasza" to przeżycie dzięki, któremu widzę, że to hobby ma sens.