Tom Petty "Wildflowers". Płytka z 1994 roku. Wspaniały, uznany w branży artysta. Utwory zagrane po mistrzowsku i ... prawdziwie. Wspaniale się słucha muzyki tworzonej na "naturalnych" instrumentach. Żywy perkusista to dzisiaj rzecz w graniu mało spotykana. Ale to też przekłada sie później na klasę utworu. Ta płyta ma klasę. To muzyk, który jak chce głos trąbki, to na niej gra. Lub prosi znajomego trębacza. Nie ma nic gorszego w muzyce jak trąbka z syntezatora.
Uwaga: płyta dla audiofila.