"Twelve Moons" - dla mnie bomba. Officium mam, z resztą niedawny nabytek a od dawna się czaiłem. Uważam, że zakup udany nie mniej nie jest to muzyka na każdą okazję.
Poza tym że wybudza u mnie dziwny nastrój, co akurat cenię, to gwarantuje, że moja Żona opuszcza lokal. Akurat wolałbym, żeby nie opuszczała :) ale cóż mogę? Pewnie tylko słuchawki.