To moze jeszcze na koniec (chyba sie nie obraza inni), skoro juz o Boulezie mowa, dodam, ze kiedy chce sprobowac czegos nowego, zupelnie w ciemno, to dla bezpieczenstwa siegam zawsze w pierwszej kolejnosci po niego wlasnie, charakteryzuje sie on (czy tez jego prowadzenie orkiestry, jak i jej dobor) moim zdaniem, duza muzykalnoscia, co wiecej, jego interpretacje sa dla mnie zawsze spojne i wyraziste, przemyslane. W wielu przypadkach jest to wiec taki bezpieczny wybor, a w innych rzecz genialna. Co do Mahlera, mam tu jeszcze jednego ulubionego dyrygenta (troche przypomina mi swym muzykalnym stylem Bouleza, jest tez podobnie wszechstronny, niezaliczajac wiekszych kiksow) Seji Ozawe, wrecz wole chyba jego interpretacje w tym konkretnym przypadku. Jak ta ponizej chociazby: