Miles Davis - Tutu - jak dla mnie porażka przypomina mi to cos w stylu -Miles Davis-Doo-Bop, ale Doo-Bop jest mniej nudna. Te dwie płyty podobają się mojemu koledze, który Jazzu nie lubi ,, bo brak w nim rytmu``:P , samo to mówi za siebie.
O Garbarku nie mowie bo płyty walnięte były wiec sie nie nasłuchałem.
Nadrobiłem zaplanowany wieczór tymi 3 płytkami i już jestem zadowolony:
- Miles Davis All Stars - Walkin` (RVG Remastered)
- Miles Davis - Seven Steps to Heaven (1963)
- Miles Davis - Fat Time (1981)
Fat Time- to troszke inny klimat, pojawia sie gitara elektryczna, perkusja i robi sie wesoło:), ale fajnie.