Audiohobby.pl

Czego teraz słuchacie?

Renia239

  • 214 / 6066
  • Aktywny użytkownik
02-03-2010, 19:04
Całkiem ciekawa pozycja 180 g vinyl. Zakupiona przypadkowo z rekomendacji sprzedawcy. Blus/rock 1972 r.

Bednaar

  • 556 / 6067
  • Ekspert
02-03-2010, 23:55
Mam już dość tego plumkania Tangerine Dream, słucham sobie debiutu Magmy (Kobaia, 1970 r.) i dobrze mi tak :)

Bednaar

  • 556 / 6067
  • Ekspert
03-03-2010, 00:02
Renia239 - czy to Twoje pierwsze zetknięcie z Gallagherem? Ten Irlandczyk grał blues-rock najwyższych lotów, na pewnym forum w plebiscycie na płytę lat 70-ych ten koncert był nawet na podium.

Renia239

  • 214 / 6066
  • Aktywny użytkownik
03-03-2010, 07:21
Tak, słuchałem tego po raz pierwszy. Całkiem przyzwoita jakość nagrania jak na lata 70 szczególnie porównując do nagrań Mayalla (live : 69) to zaiste audiofilska jakość. Blus z tego okresu coś słabo nagrywano szczególnie live. Płyta bardzo fajna, w biblotece powinna się znaleść : ).

fallow

  • 6457 / 6078
  • Ekspert
03-03-2010, 11:40
Pepe Deluxe - Beatitude

Shakhal

  • 622 / 5801
  • Ekspert
03-03-2010, 22:46
Dzisiaj same muzyczne nowości jak dla mnie:

Jan Garbarek - Rarum II  CDx2

Miles Davis - Tutu

DVD "Dziękuję Bardzo" Lisy Gerrard i Klausa Schulze


Miły wieczorek a może jeszcze coś dorzucę:)

Shakhal

  • 622 / 5801
  • Ekspert
04-03-2010, 04:24
Miles Davis - Tutu  - jak dla mnie porażka przypomina mi to cos w stylu -Miles Davis-Doo-Bop, ale Doo-Bop jest mniej nudna. Te dwie płyty podobają się mojemu koledze, który Jazzu nie lubi ,, bo brak w nim rytmu``:P , samo to mówi za siebie.
 O Garbarku nie mowie bo płyty walnięte były wiec sie nie nasłuchałem.

Nadrobiłem zaplanowany wieczór tymi 3 płytkami i już jestem zadowolony:

 - Miles Davis All Stars - Walkin` (RVG Remastered)
 - Miles Davis - Seven Steps to Heaven (1963)
 - Miles Davis - Fat Time (1981)

Fat Time- to troszke inny klimat, pojawia sie gitara elektryczna, perkusja i robi sie wesoło:), ale fajnie.


Shakhal

  • 622 / 5801
  • Ekspert
04-03-2010, 04:27
.

marcow

  • 1045 / 5564
  • Ekspert
04-03-2010, 08:40
Płyta TU-TU była płytą przełomową. Był to kolejny powrót do aktywnego życia muzycznego po jego narkotykowych odlotach.
Ale podobnie jak przy poprzednich powrotach, wrócił płytą zmieniającą muzykę.
Pamiętam jak wszyscy się nią wtedy zachwycali. Dzisiaj jej gwiazda trochę przygasła a ja osobiście wolę po latach płytę AMANDLA, chociaż wtedy wydawała mi się wtórna do TU TU. Ale teraz odbieram ją jako bardziej dopracowaną i lepszą.
To jak wygląda dzisiaj muzyka jazzowa zawdzięczamy właśnie TU TU, chociaż sam Davis twierdził, że nie gra już jazzu.
Coś tym jest, skoro kolega Shakhala ją polubił.

Shakhal posłuchaj sobie, jeżeli jeszcze nie znasz płytę AURA.
To płyta dla Ciebie. Gorąco polecam nie tylko Shakhalowi!

Shakhal

  • 622 / 5801
  • Ekspert
04-03-2010, 15:44
>> marcow, 2010-03-04 08:40:34

Dziękuje za propozycje postaram sie zdobyć ta płytę. Co do Tu-Tu to może ja polubiłem inna formę jego ekspresji ta bardziej klasyczna jeśli mogę tak to nazwać.  Płyty Tu-Tu i Doo-Bop są jak dla mnie mało wymagające i przez to nudne, dobre w aucie jadąc na zakupy( to moja tylko  opinia ), a może ja nie dojrzałem jeszcze do niej ale na dzisiaj tak ją odbieram. Ryzykowna teoria ale może Tu-Tu to taki protoplasta smooth jazzu etc, dlatego wzbudzała zachwyt u szerszej liczby odbiorców. Pozdrowienia.

W tej chwili: Miles Davis-Nefertiti (1967) i jest tak jak lubię:)

Bednaar

  • 556 / 6067
  • Ekspert
05-03-2010, 00:37
Co do Milesa i płyt Tutu oraz Doo-Bop - z jednej strony nie widzę sensu w traktowaniu kazdego dzieła Mistrza z pozycji "na kolanach" - ot trafiły mu się słapsze płytki, być może nie zmieniły muzyki - jak to twierdzi marcow - a jedynie przyczyniły się do powstania dwóch bardziej przystępnch podgatunków jazzu, z drugiej zaś strony nie tarktowałbym ich też zbyt ostro - można na nich znaleźć naprawdę ciekawe momenty, jak np. dubowe Don\'t Lose Your Mind z Tutu. A teraz słucham Soft Machine "Volumes 1 & 2".

Bednaar

  • 556 / 6067
  • Ekspert
05-03-2010, 00:40
oczywiście słabsze, nie słapsze....

Bednaar

  • 556 / 6067
  • Ekspert
05-03-2010, 23:56
Soft Machine - Third (1970) - mistrzowski jazz-rock, a o Vol. 1 & 2 można zapomnieć - psychodelia jakich wiele w tamtych latach.

Zlote Ucho

  • 2690 / 5397
  • Ekspert
06-03-2010, 12:52


O. tu bym sie nie zgodzil !

Dwa pierwsze "softy" rowniez znakomite (glownie 2-gi) !

A tak a propos "Trzeciego", kto rozszyfruje tytul - "Moon in June" ?

.....................................................................................................................................
Nikt nie powinien decydowac o NASZYCH wpisach, jesli - nie naruszaja oczywistych norm.

Bednaar

  • 556 / 6067
  • Ekspert
06-03-2010, 14:43
Do mnie dwa pierwsze softy w ogóle nie przemówiły. Słuchałem takiej muzyki parę lat temu i pomimo kilkuletniej przerwy nawet teraz odczuwam przesycenie, gdy do niej wracam. A co do tytułu - poza Czerwcowym Księżycem nic mi nie przychodzi do głowy :)