No to sprawy pierwszego garmiaka ciąg dalszy.
Wstępnie ustawiliśmy ze znajomym wkładkę w oparciu o szablon dołączony do czasopisma highend.pl. Został ustawiony też antiscating na pustej części płyty oraz siła nacisku wkładki, która w przypadku tego Elac-a wynosi tylko 1g. Sporo problemów było z paskiem. Niestety miał tendencje do ześlizgiwania się przy "wyższym ustawieniu" zawieszenia Thorensa. Pomogło dopiero przeczyszczenie/odtłuszczenie paska oraz talerza za pomocą spirytusu. Wcześniej jako zupełna zielenina w kwestiach gramofonowych nie wiedziałem, że paska nie należy dotykać rękami. Generalnie idea była taka aby Thorensa odpalić i sprawdzić czy wydaje z siebie jakieś dźwięki.
Pierwsze wrażenia - dźwięk operujący gęstą średnicą. Można powiedzieć, że przymulony ale przyjemny i potrafiący wciągnąć. Gdzieś tam pojawiają się smaczki, bimbnięcia i gładkie talerze perkusji. Wokal potrafi być bardzo fajny i naturalny.
Z innych spraw to występowanie ...kartonowego basu, który pojawia się raczej sporadycznie tzn lepiej aby się nie pojawiał.
Wrażenia są jak widać mocno mieszane ale myślę, że w tym Thorensie drzemie jednak pewien potencjał i mam zamiar jednak iść w kierunku analogu i usprawniania tego sprzętu zachowując jednoczenie to cyfrowy z komputerem jako źródłem oraz DACiem.
Dodam, jeszcze, że nie załatwiłem tak podstawowej czynności jak wypoziomowanie gramofonu (brak poziomicy). Dodatkowo, wczoraj bez wagi próbowałem zmieniać (na czuja, bez wagi) siłę nacisku igły co skończyło się dźwiękiem, który może być kojarzony z dźwiękiem wysokiej klasy ale .....z wysokiej klasy telefonu komórkowego.
Tak czy inaczej walki na froncie gramofonowym trwają i o ew. stratach w ludziach i sprzęcie nie omieszkam poinformować. :-)