Chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami z odsłuchu m.in. słuchawek Grado SR325i. Słuchawki zakupiłem od użytkownika o niku -Pawel-, kiedyś będące w posiadaniu Grado_Fana i przez zeń wygrzewane. Zdaję się, że Paweł zamieścił w wątku – Słuchawki wysokiego lotu - recenzję tego samego egzemplarza. Mój opis może będzie mniej wyrafinowany, ale być może okaże się pomocny dla osób szukających swojego ulubionego brzmienia z nauszników.
Grado SR325i słuchałem na PC -> TC3618 -> Beresford TC-7520 Caiman (WM8716, LM4562) i porównywałem z:
SR80 – w posiadaniu od kilku lat,
CAL! (rekablowane Conducfil) – w posiadaniu od 1,5 miesiąca,
HD380Pro – pożyczone.
Wygląd zewnętrzny i wygoda:
Pierwsze co się rzuca w oczy to jakość wykonania SR325i. Mimo że mają około 4 lat to wyglądają lepiej niż moje SR80 zaraz po wyjęciu z pudełka. Plastikowa prowadnica regulacji muszli jest dobrze spasowania, nic się nie telepie. Na moich SR80 od samego początku w tym miejscu były luzy, co powodowało łatwe rozregulowanie i kręcenie się muszli wokół własnej osi. Metalowe muszle wyglądają pięknie w porównaniu plastikowych SR80 na których już od nowości były niewielkie odpryski. Dodatkowo plastikowy wężyk na kablu od trójnika do muszli w SR325i jest bardziej miękki i elastyczny, w SR80 jest twardszy i mniej plastyczny, a przez to mniej odporny nas skręcenia, czego efektem jest już naderwany jeden wężyk u nasady trójnika (wielka lipa, mam nadzieje że to przypadek i wężyk nie jest różnicowany z uwagi na model, bo niby po co aby niższy szybciej się popsuł ?). Mimo ze obydwa modele mają takie same pady, to te na SR80 są bardziej miękkie, może to przez ich mocniejszą eksploatację. Ogólnie tego typu padów nie oceniam za super wygodnie, ale przy odpowiednim ustawieniu pałąka wygoda wg mnie jest na zadawalającym poziomie. SR325i są o wiele cięższe od swoich poprzedników, przy gwałtownym ruchach głowy mogą zlecieć z głowy, SR80 dzięki swojej niewielkiej wadze znacznie lepiej trzymają się głowy. CAL! mają super mięciutkie nauszniki, wg mnie są wygodniejsze od obydwu modeli Grado. HD380Pro są sporo większe (pomieszczą w sobie nawet dużą małżowinę uszną), twardsze od CAL! gąbki oraz o wiele większy nacisk na głowę, one po prostu bardzo ściskają głowę (i zapewne stąd ich wysokie tłumienie). Próba dodatkowego nawet delikatnego dociśnięcia muszli do głowy wywołuję efekt pompki, ciśnienie odczuwalne jest na bębenku w uchu (bardzo nieprzyjemne uczycie – nie polecam :).
Repertuar:
Ogólnie słucham dość szeroko, jednak głównie jest są to okolica grania rockowego. Kiedyś przyjmowałem dużo więcej metalu, włącznie z jego najgroźniejszymi odmianami. Od kilku lat troszkę złagodniałem, słucham więcej rock-metalu progresywnego, muzyki akustycznej czasem ocierającej się o klimaty blusowo-jazzowe. Ponadto nie jest mi obcy neofolk, muzyka etniczna, czy też brzmienia z zakresu industrialowo-ambientowego.
Na takim repertuarze głównie porównywałem brzmienie słuchawek.
Pierwsze spostrzeżenia:
Po założeniu SR325i na głowę pierwsze co mnie uderzyło to wrażenie muzyki w trzech wymiarach, na SR80 obraz muzyczny jakby pochodził z płaskich płytek przyklejonych do uszu, co najwyżej wychylający się na boki. SR325i prezentuję muzykę w pełni zawieszoną w przestrzeni.
Nie da się jednak ukryć, że usłyszałem podobny sposób prezentacji dźwięku co w SR80 jednak na pierwszy rzut ucha o wiele bardziej zróżnicowany, wyrafinowany i barwny.
Bas:
Jak powszechnie widomo Grado uważane jest za bezbasie. Jednak ilość basu to sprawa wybitnie indywidualna i nie ma takiej ilości która wszystkim by odpowiadała. SR325i mają go znacznie więcej i potrafi łupnąć znacznie niżej niż miało to miejsce w SR80. Dodatkowo mógłbym dodać że jest bardziej dynamiczny i twardy, inaczej niż ma to miejsce w CAL! gdzie owszem całościowo basu jest dużo, ale głównie w jego wyższym zakresie, odnoszę wrażenie jakby pewne częstotliwości były zupełnie poza ich zakresem. Prawdziwa potęgę nisko schodzącego basu usłyszałem dopiero HD380pro, po prostu po założeniu tych przyssawek Sennheisera bas schodzi do podziemi, zapewne mocny nacisk i duże tłumienie powoduje ten efekt.. Bas w SR325i ma coś z CAL jak i z HD380pro, potrafi łupnąć nisko i jednocześnie zagrać w wyższym zakresie z czym Senki mają chyba mały problem.
Średnica i góra:
Odnoszę wrażenie jakby „osławiona” Gradowa podwyższona wyższa średnica akurat w modelu SR325i została wygładzona w stosunku do SR80. Dodatkowo dźwięki z tego zakresu są znacznie lepiej odseparowane od siebie, co być może potęguje złagodzenie brzmienia względem niższego modelu, na którym niektóre instrumenty (szczególnie w ostrzejszych kawałkach) są zbyt natarczywe i zagłuszają się nawzajem. Do bardzo podobnych wniosków doszedłem oceniając wysokie tony. Ogólnie brzmienie w tym zakresie zostało jakby przesunięte względem SR80 w kierunku średnio-niższej średnicy przez co dźwięk stał się grubszy, bardziej dosadny. Sposób prezentacji tonów średnich przez Grado przemawia do mnie znacznie bardziej niż to co robi CAL!, gdzie średnica jest mocno schowana za wyeksponowanym wyższym basem i przejaskrawionymi sopranami, daje to w moim odczuciu efekt mocno zmulonego brzmienia. Zapewne głównie za sprawą właśnie tego pasma w spokojniejszych klimatach muzyki rockowej, a w szczególności muzyce akustycznej SR325i dzieli od CAL i HD380pro lata świetlne. SR325i po prostu zabijają naturalnością i bezpośredniością żywych wokali, które pięknie rozchodzą się w przestrzeni dając wrażenie obcowania z wokalistą na sali koncertowej. Jeśli dołożymy do tego bardzo dobrze odwzorowane brzmienie gitary akustycznej to pozostałe słuchawki które miałem okazje słuchać po prostu leżą i kwiczą. Szczególnie przy bezpośrednim porównaniu wokal na CAL! i HD380pro brzmi jakby wydobywał się z za opuszczonej kurtyny, mało wyraźnie i ogólnie bez życia.
Przy ostro brzmiących kawałkach gitary elektryczne nie robią już tak wielkiego wrażenia, a czasem potrafią nawet zakłuć w ucho, szczególnie jak ktoś słucha na dużej głośności i jest przyzwyczajony np. do HD380pro, gdzie góry jest jak na lekarstwo. Oczywiście SR325i odtwarzają gitary znacznie łagodniej jak SR80 jednak zdaje sobie sprawę, że dla niektórych będzie to jeszcze zbyt ostro. Zgodzę się że Grado grają ogólnie jasno, jednak jeśli chodzi o ilość emisji najwyższych rejestrów to ustępują CAL! pod tym względem, które potrafią niemiłosiernie zasyczeć (np. czasem zamiast delikatnej przeszkadzajko-grzechotki słyszymy coś co mógłbym nazwać syczeniem).
Sposób prezentacji:
Jak już wcześniej napisałem SR325i prezentują rozwinięcie brzmienia SR80, rozwinięcie w stronę większej przestrzeni i szczegółowości. Dużo prościej wyobrazić sobie żywo grających muzyków, więcej można powiedzieć o akustyce pomieszczenia, przekaz jest gęstszy i daje wrażenie większej głębi i trójwymiarowości.
CAL! gra w podobny, bliski i bezpośredni sposób, jednak oprócz średnicy która nie przypadła mi do gustu, jest jeszcze coś czym są obarczone wszystkiego słuchawki zamknięte jakie miałem na uszach, a mianowicie pogłos zamkniętej puszki. Przy bezpośrednim porównywaniu, przechodząc z Grado na CAL! mam wrażenie jakbym oprócz nałożenia słuchawek dodatkowo włożył głowę do beczki. Po dłuższym słuchaniu można przyzwyczaić się do tego typu brzmienia, jednak przejście z powrotem na Grado daje ulgę i uczucie niczym nie skrępowanej swobody brzmienia. HD380Prograją dalej od głowy niż w Grado czy CAL, brzmienie dociera jakby ze sporo większej odległości, początkowo daje to efekt dużo większej przestrzeni niż ma to miejsce w CAL!, jednak w porównaniu do SR325i oferuje mniejszą separację instrumentów a pewnych dźwięków prawie ogólnie nie słychać. Zdaje sobie sprawę HD380Pro mogą urzec sposobem prezentacji sceny oraz mocną podstawą basową, jednak znikoma ilość góry oraz pogłos słuchawki zamkniętej skutecznie odpychają mnie od kontynuowania przygody z nimi.
Na zakończenie:
Wiele osób pisze o SR325i jako o najostrzejszych słuchawkach jakie miali na głowie. Trochę mnie to dziwi i myślę że owe osoby albo nie słyszały SR80, albo egzemplarz w którego posiadanie wszedłem gra inaczej niż pozostałe SR325i. Brzmienie wydaję się być znacznie gładsze niżej na moich wysłużonych SR80, a sopranów jest nieporównywalnie mniej niż na CAL!. HD380Pro słuchałem zdecydowanie najkrócej, ale już na starcie mnie zniechęciły, być może przy dłuższej kuracji z udziałem ich brzmienia polubiłbym w nich to w czym kochają się ich entuzjaści. Zarówno CAL! jak i HD380Pro to słuchawki zacznie tańsze od SR325i (przynajmniej na rynku polskim), jednak wg wielu opinie recenzentów aspirują do grona słuchawek hi-endowych. SR325i to żadne hi-endowe słuchawki, a mimo to w moim odczuciu są od nich znacznie lepsze, a w repertuarze akustycznym z dużą ilością wokalu po prostu je deklasują, dając niesamowitą frajdę obcowania z żywą muzyką.
Z góry przepraszam za błędy w pisowni.